Kilka lat temu byłem na wczasach w Chorwacji. Na jednej z opcjonalnych wycieczek przewodniczka była Maria, która omawiała ciekawe mijane przez nas miejsca w czterech językach: angielskim, niemieckim, włoskim i rosyjskim. Robiła to świetnie.
Miałem wrażenie, że wszystkie znała perfekcyjnie. Ale zgadzam się ze zdaniem terri, że lepiej znać kilka języków na średnim poziomie.