Cześć,
mam pewną rozkminkę o moim angielskim. Mianowicie, uczenie się amerykańskiej wymowy nie sprawia mi żadnej przyjemności… Nie mam ochoty uczyć się takiej wersji angielskiego. Inaczej jest z brytyjskim - samo wymawianie po brytyjsku sprawia, że czuję się lepiej/pewniej. Jednak jest jedno "ale" - uczę się amerykańskiej wymowy, bo - najzwyczajniej w świecie - mam obawy, że rozmówca mnie nie zrozumie, gdy będę mówił swoje wypociny w BrE. Co mam zrobić? Czy lepiej zmusić się i uczyć AmE, czy po prostu uczyć się tego, co sprawia mi przyjemność, czyli BrE?
Pozdrawionka.