No jacy juz biedni ci nauczyciele nie sa! Kazdy ma profesje jaka ma i nigdzie nie jest latwo. Jezeli jestes nauczycielka i tak Ci z tym zle, to zmien robote, bo jezeli uczysz z takim podejsciem i w takim tonie jak mi tu odpowiedzialas, to pewno uczniowie wiele sie nie naucza, no i Ty tez nieszczesliwa, wiec po co to ciagnac?
Wszystko co napisalas o moim bylym nauczycielu zupelnie mija sie z prawda, bo tak sie sklada, ze byl w tym czasie pelnoetatowym nauczycielem, mial wychowastwo, watpie zeby bardzo sie nudzil i zyl jak zakonnik, bo to niesamowicie eklektyczny czlowiek o ogromnie szerokich zainteresowaniach, zonaty i dzieciaty jakby co, wiec prosze mi tu z takimi teoriami nie wyjezdzac. A to, ze chcialo mu sie skrupulatnie przygotowywac do zajec i byl bardzo sumienny i slowny w poprawianiu sprawdzianow i kartkowek i swietnie radzil sobie z "cala ta rachunkowoscia", jak Ty to nazywasz, to chyba tylko na jego korzysc jeszcze swiadczy, nie uwazasz? Czy teraz rozumiesz, dlaczego byl to nauczyciel, ktorego najbardziej cenilam i ktorego do konca zycia bede wspominac jako czlowieka z pasja?
Poza tym, po co w ogole caly ten atak. Ja nie nakazywalam kolezance ktora pytala (ani nikomu innemu), ze tak ma byc, opisywalam tylko moje doswiadczenia w kwestii, o ktora zapytala.