pare pytan odnosnie olimpiady

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 76
hehe ja wszystko co umiem zawdzieczam kursom, oprocz tego wklad wlasny w postaci czytania ksiazek po angolu,filmow o oryginalnej wersji no i temu,ze mam kuzyna w londynie ktorego mialam okazje pare razy odwiedzic. niby wydaje mi sie ze to duzo,jednak i tak mam watpliwosci czy to wystarczy. do drugiego etapu dostalam sie z liczba punktow na progu...
z tego co wiem to w moich okolicach nie ma szkol dwujezycznych z angolem (z mojego rocznika). a jakbym miala liczyc tylko na moja szkole, to moja klasa przerabia upsterama rozowego,to jest chyba pre-intermediate...
a macie moze jakies egaminy z angola? ja fce zdawalam dwa lata temu,w marcu planuje cae zdawac. tak zeby mniej wiecej porownac poziom...
to u mnie w szkole jest zaawansowanie w takim razie ;p upstream zielony! ale już kończymy.. 4 h/ tydzień, czyli normalnie chyba.. teraz zmieniła mi się nauczycielka i chce przeskoczyć od razu do upstreama czerwonego, to jest advanced.
Ale wiadomo, że szkoła to jedno, a lekcje prywatne drugie.

A co do cerfyfikatów to zrobiłam tez 2 lata temu fce (a) i teraz tez planuje cae , ale dopiero w sesji letniej. Czyli podobny poziom Ruda :)

Na szkolnym miałam 36 pkt, więc nie licze na nie-wiadomo-jaki wynik w okręgówce. Na szczęście jestem dopiero w 2 lic. wiec moge sie jeszcze w 3 poprawić. Jednak nie widzie jakiegoś głębszego w tym sensu, bo nie zmierzam mojej przyszłości związać z jakimiś filologiami itp. A mature z ang tez zamierzam zdać po najmniejszej linii oporu- podstawowa only. Muszę się skupić na innych przedmiotach :)
ja mam 3 godziny w tygodniu. masakra jest jak zapomne sobie jakiejs ksiazki wziac do czytania,wtedy zawsze sie boje ze umre z nudow. ale moge powiedziec ze przygotowuje sie do olimpiady na lekcjach bo teraz czytam sobie na angolu lekturki :P
mnie by sie ta olimpiada bardzo przydala, nie mam jeszcze sprecyzowanego kierunku studiow ale mysle np. o japonistyce, na ktora te 100 procent z matury z angola byloby duzym ulatwieniem zeby sie dostac... zreszta chce cos udowodnic sobie i paru innym osobom i zeby moje zdjecie zawislo w galbotce kolo sekretariatu w mojej szkole obok innych olimpijczykow :) wiec u mnie to raczej ambicja niz potencjalna furtka na studia
Ja mam 5 godzin w tygodniu, bo chodzę do prywatnej szkoły, ale i tak przez sześc lat mojej nauki(odgimnazjum) w szkolenie nauczyłam sie z anglika NICZEGO(poza kikunastoma słówkami)czego nie umiałabym wcześniej ze szkoły językowej:-]
Moja gramatyka jest coraz gorsza na szczęście pozostałe umiejętności raczej w górę:-D w grudniu zdawałam CPE, nie wiem, czy zdałam, a CAE zdałam na A półtora roku temu. Do olimpiady te egzaminy się nijak mają:-D Co do książek, polecam to moje slaughterhouse 5 :-D Jest dość cienkie, choć też koło 200, ale dużym drukiem;-) red badge of courage jest też cienkie, ale nudnawe.najcienszej est Of Mice and Men Johna Steinbecka, ale jeszcze nie czytałam, więc nie wiem,czy polecam:-D
wiem ze egaminy a olimpiada to dwie rozne bajki, ale jednak mozna porownac mniej wiecej jakis poziom.
szkoda ze tak malo osob pisze na tym forum,chetnie bym poznala kogos kto tak jak ja bedzie pisal drugi etap w sosnowcu....
A czytacie wszystkie ksiazki po angielsku? Ja na razie przeczytalam 3 w tym tylko jedną po angielsku ze względu na a) dostępnośc b) szybkość. bo to przeciez nie zalezy po jakimu wazne aby wiedziec o co w niej chodzi
też sie dziwię, w zeszłym roku więcej osób pisało. Pięćset osób przeszło do drugiego etapu a pięć tu trafiło?!:-] ale na opewno dużo osób czyta, tylko im sie nie chce rejestrować:-)albo sie tak uczą, ze nie maja czasu siedzieć w necie albo(wariant pesymistyczny) nie chcą sie dzielić tym, co wiedzą:-D
ja czytam po polsku, bo wlasnie na szybkosci najbardziej mi zalezy. 6 ksiazek w miesiac... niektorzy tyle w ciagu calego roku nie czytaja...
jak tak sobie liczylam to z kazdego okregu gdzies kolo 5-6 osob przechodzi dalej. malo optymistyczne, zwlaszcza zwazajac na to z moze inni wlasnie sie ucza,jak juz zauwazylas :)
a powiedzcie mi jeszcze jesli jestescie zorientowane czy nie nalezy nam sie jakas ochronka z okazji tej olimpiady - zwolnienie z pytania albo przesuniecie terminu oddania prac pisemnych? bo cos mi sie obilo o uszy ze ci z historii tak mieli nawet przed szkolnym, chyba dwa dni przed czy jakos tak. nie pamietam dokladnie...
To chyba zawiera sie w statucie szkoly. Chyba nie ma nic odgórnie ale nie jestem pewna. W mojej szkole mamy 3 dni przed olimpiadą wolne:) u was tez tak jest?
3 dni nie musicie isc do szkoly...? łooo... tez bym tak chciala... wczoraj przeczytalam sobie statut mojej szkoly ale nic o olimpiadzie tam nie ma oprocz tego ze finalisci maja 6 na koniec z danego przedmiotu.
na szczęście to małe strony:] mi się czytało nawet szybko, w sumie niezła książka. Moja nauczycielka zadowoliła się zapytaniem : "wiesz już o której i gdzie, tak? ok." , więc zaangażowanie anglistek to chyba jakaś ogólnopolska norma.
Ja mam 6 h i jestem w klasie dwujęzycznej, która niestety dała mi niewiele poza fajną maturą przeliczaną na rozszerzony * 4/3. Aaa, no i śmiesznego amerykańskiego podręcznika do historii z którego mogę się uczyć do olimpiady;p. btw jeśli chodzi o lektury, to jeżeli jeszcze tego nie odkryłyście/liście, polecam www.sparknotes.com . Są opracowania problemowe i streszczenia tych bardziej kanonicznych książek z listy, na pewno pomoże się lepiej przygotować. (Kurcze no, gdzie mój duch rywalizacji, przecież powinnam właśnie modlić się o to, żeby w dniu etapu ustnego dopadła was amnezja połączona z zapaleniem krtani uniemożliwiającym mówienie. Esz, to chyba jeszcze ten świąteczny nastrój. Muszę popracować nad odnawianiem swojego egoizmu;p)
No, to lecę spędzić kilka uroczych chwil z rolnictwem i przemysłem amerykańskim. Mniam.
sparknotes rzeczywiście są ok .. słyszałam o nich :) olimpiadowicze, łączmy się- w kupie siła ;p

gałązko_jabłoni jestem pod wrażeniam twoich egzaminów.. jesteś jakimś geniuszem, czy jak?

ja nie mam wolnego przed olimpiadą, ale jak chcę to jestem zwalniana z lekcji takich jak PO, PP itd.. i wtedy spędzam sobie urocze chwile w bibliotece ucząc się kulturówki ;) Polecam angielską wikipedię w tym celu :)
a co do książek to na razie tylko catcher in the rye przeczytałam po angielsku i nowy wspaniały świat po polsku...catchera się fajnie czytało, bo był łatwym językiem napisany.. a czekają na mnie jeszcze daisy miller i paddy clarke (ang) i mejb lolita po polsku... i of korz jak się nie uda, to streszczenia na sparknotes;p
Egzaminy są przereklamowane:) Sama zdałam CPE na A w czerwcu po czym odkryłam, że mój ang w porównaniu do przeciętnego nativa to nadal dno i 5 metrów mułu - chodzi mi o precyzję wyrażania myśli, naturalność itp. Moim zdaniem certyfikat to w dużej części kwestia znajomości typu zadań i praktyki, a nie genialności;p
Co do tych 3 dni wolnych- u mnie podobno też coś takiego jest,ale może to tylko taka urban legend;p W razie czego sama sobie to prawo przyznam po czym napiszę usprawiedliwienie- po coś te 18 lat się ma;p
?!

cpe..
marzenie.. ;)
/na razie nie do spełnienia/

chociaż w tej olipiadzie też dużo punktów za kulturę wpada, więc duże szanse mają ci, którzy lubią wolne chwile spędzać nad woe i pytaniami pana-Krzyżana ;p
ja preferuję inny wypoczynek .. ;)
Jeśli zdałaś CPE na A to naprawdę chylę czoło, też w czerwcu zdawałam (no i jakoś zdałam), co prawda nie na A, ale wiem co to znaczy przygotowywać sie do niego. Mój native nam powiedział, że pomimo, że przeciętny native może mówić lepiej i płynniej, to nie znaczy, że zdałby CPE i wcale nie musi mówić poprawnie.
A co do WOE to nie wiem jak wam, ale mi się wydaje całkiem nienajgorszy. Na pewno lepsza forma spędzania wolnego czasu niz robienie testów :)
dancerinthedark, chciałam właśnie powiedzieć, to,co napisałaś:-D Nie jestem żadnym geniuszm, tylko przygotowywałam się do tych egzaminów, a wykuć typ zadań to co innego niz znać język:-D a zresztą nawet nie wiem, czy zdałam:-D dziś mam studinówkę!od jutra skupiam się na angielskim. Zaczynam ferie 13, więc tydzień przed olimpiadą mam wolne, mam też 3 dni oficjalnewgo zwolnienia, ale przypomnę, że mam też olimpiadę z polskigo:-] na pewno nie będę zmuszać sie do czytania o rolnictwie i przemyśle:-/
lucky_girl - a nawet prawdopodobnie by nie zdał:] Co nie zmienia faktu, że jego znajomość angielskiego jest bardziej użyteczna, pozwala mu na bardziej dokładne i płynne mówienie, a chyba niestety;) w nauce języka do tego się dąży, a nie do perfekcji w rozwiązywaniu zadań z gramatyki, nie?

gałązko- uuu polski i angielski, nie zazdroszczę, chociaż podziwiam;p, przerabiałam to połączenie rok temu:) ze skutkiem raczej miernym;p. Więc tym bardziej życzę powodzenia:)

btw: rolnictwo przetrwałam, przemysł mnie pokonał, komu z komisji by się o tych bzdurach chciało słuchać... Wzięłam się za Tudorów;)
Ale nativów chyba się nie spodziewamy na olimpiadzie, prawda? :) No chyba że w charakterze szanownego jury... :)
Ja z kolei stwierdziłam, że wolę kolejność USA, potem UK. Tylko zastanawiam sie czy uczyc się tych stanów ze stolicami czy nie...
A ja praktycznie nie uczę się niczego z kulturówki bo stwierdziłam że mam jeszcze dwa lata i teraz nie chce mi się uczyć ;). Głupie podejście, wiem. Mam do was takie pytanko - może ktoś czytał taką lekturkę na olimpiadę - Daisy Miller?? Bo z tego co widziałam to wlaśnie tak książka jest najkrótsza i mam w planach sie za nią wziąść tylko nie wiem czy to nie jest przypadkiem jakaś kompletna chała ;). Mam nadzieje ze ktos mi poradzi. z gory thx. Pozdrawiam ;]
oo bardzo dobre podejście, gdyby wszyscy mieli takie podejście to wtedy byłabym najbardziej zadowolona hehe ];->
dołączam sie do klubu na-razie-mało-ambitnych ;) Daisy Miller mam, ale nie czytałam.. a ferie dopiero 26 mam ;) Przynajmniej nie będę miała wtedy wyrzutów sumienia , że się ang nie uczę ;)

i jestem pod wrażeniem waszych egzaminów... cóż mogę napisać ..
ja mam ferie dopiero jakos 12 lutego... ciesze sie ze drugi etap nie wypada w czasie moich ferii... a co maja zrobic ci ktorzy w czasie ferii maja zaplanowany wyjazd? odwolac go bo jest olimpiada?wg mnie to jest troche nieprzemyslane i wlasciwie niesprawiedliwe. nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie hehe :)
ok,ok załapałam ;) ale ja nic na to nie poradzę, że robi na mnie wrażenie czyjeś A z CPE
Osobiście nie czytałam "Daisy Miller", ale z tego co mi powiedział ktoś kto czytał, to nie jest bardzo złe, da się przejść. No a poza tym jak jest krótkie to szybko się skończy :) Ja przeczytałam "Białe zęby", niby nie krótkie, ale szybko poszło bo było naprawdę ciekawe, zabawne i napisane w miarę prostym językiem więc tym, którym sie za bardzo nie śpieszy polecam.
może stwórzmy jakiś fanklub dancerinthedark ;p
Tak! tak! tak! ;)
No dobra, to może let's change the subject :p
Siedzę sobie tak na tym forum bo nie mogę sie za nic zabrać (no i jutro znów przez tydzień nie będę miała kompa) i czytam poprzednie wątki z wypowiedziami byłych olimpijczyków. Faktycznie pożyteczna lekturka. Jednak dochodzę do wniosku, że nie nauczę się tych wszystkich stanów bo zajmie mi to duzo czasu a ewentualnie niewiele na tym stracę.
Oki, jutro poniedziałek, idę się czegoś w końcu nauczyć, życzę wszystkim owocnych przygotowań :)
hmm... wracając może do poziomu naszych szkół.. Ja chodziłam przez 10 lat(zerówka;) +podstawówka +gimnazjum) do szkoły prywatnej gdzie był duży komfort nauki - grupy po 7-8 osób, nauczycielka ta sama przez cały czas i to z uniwerku.. No i na tym głównie opiera się moja w miarę niezła znajomość angielskiego. Z olimpiady et. szkolny miałam w tym roku 46 pkt'ów. Certyfikatów nie mam żadnych bo szczerze to szkoda mi kasy trochę ;) Może się w końcu zbiorę i namówię rodziców na postawienie mi CAE. I popieram twierdzenie, że liczy się znajomość typu zadań.. tak samo w sumie jest z częścią gramatyczną OJA.. porobisz trochę testów i zaraz łatwiej jest to robić ;)
U mnie w szkole nie ma żadnych ulg dla olimpijczyków. Przynajmniej oficjalnie. Bo wszyscy jakoś sobie radzą.. ;) Mi np. mama pisze zwolnienia i chodzę co drugi dzień do szkoły. Książki czytam w orginale... wychodzę z założenia, że muszę znać trochę słownictwa związanego z daną książką jeżeli mam o niej mówić. :) Ale teraz jest troche ciężko. tzn, jeśli chodzi o lit. amerykańską, to jest lekko IMO, ale schody zaczynają się przy brytyjskiej... czy nie sądzicie, że lista lektur z lit. brytyjskiej jest bardzo skąpa? Zupełnie nie wiedziałam co wybrać, żeby było sensowne, w miarę proste i żeby bylo o czym mówić :/ Ale z amerykańskiej, polecam dramaty. Są ciekawe, fajna tematyka, i- oczywiscie - krótkie. ;)
pozdrawiam
vif, też sądzę, ze jest skąpa:-D przeczytałam mrs dalloway i Dubliners, polecam obie, chociaż szczególnie łatwe słownictwo nie jest, bo to początek XX w. Teraz nie wiem: paradise news czy brave new world? pomóżcie mi:-) dziwne, że Ameryka z dziesięc razy krótszą historią ma większy wybór lektur:]
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 76

 »

Pomoc językowa