Bedzie bez ogonkow, bo nie moj komputer, a nie chce komus namieszac w klawiaturach :)
Duzo pisac i mowic, nawet jesli mowi sie na poczatku z bledami. Zwlaszcza mowic, bo to przewaznie ostatnia umiejetnosc, ktora nabywamy. Jak sie nie ma z kim, mozna mowic do siebie. Na pewno kazdy sobie cos tam zawsze mysli po polsku; zamiast wiec po polsku, zacznij to robic po angieslku.
Nie tlumaczyc sobie w glowie z polskiego na angielski, tylko mowic/pisac po angielsku. Na poziomie srednim, a nawet nizej, powinno to byc juz mozliwe.
I duzo czytac, bo w ten sposob tez poznajesz nowe struktury gramatyczne i nowe slownictwo.
Powiem moze na przykladzie hiszpanskiego, bo to moj jezyk obcy, ktorego sie uczylam na studiach od podstaw.
W pierwszym semestrze mielismy intensywny kurs gramatyki (przerobilismy praktycznie cala gramatyke w 3 miesiace), a od drugiego semestru wszystkie zajecia z literatury byly juz po hiszpansku. Wyklady byly po hiszpansku i wszystkie prace trzeba bylo pisac po hiszpansku i rozne ustne prezentacje rowniez trzeba bylo przygotowywac po hiszpansku. I nie bylo to 5-10 minut tylko pol godzinna prezentacja, a potem pytania odnosnie prezentacji od grupy i profesora; rowniez po hiszpansku.
I to zadzialalo. Owszem, mowilo sie z bledami na poczatku, czasem nawet i na koncu, ale trzeba bylo mowic, nie bylo wyjscia.
Ja przez ostatnich 10 lat nie mialam wiele stycznosci z hiszpanskim i duzo pozapominalam (gramatyka, slownictwo), ale pare razy w roku zdarza mi sie znalezc w srodowisku hiszpanskojezycznym i sie momentalnie przestawiam na hiszpanski. Owszem, slow mi brakuje i gramatyka kuleje, ale umiejetnosc myslenia po hiszpansku mi pozostala.