Wiem, że jest to terminologia historyczna i podkreśliłam to w pracy, jednak chodziło mi o to, że bardzo chciałam pisać o czymś, co będzie w pewnym sensie powiązane z logopedią, ale nie będzie sztampowe. Dużo osób pisze np. o wadach wymowy u dzieci. Moja praca ma zupełnie inny charakter i to właśnie było moim celem - coś nowego, coś ciekawego.
Jeśli chodzi o wyniki badań, to są dość zaskakujące. Wiele terminów nazywających wady wymowy nie przetrwało próby czasu, chyba ze względu na to że brzmią dość śmiesznie np. zębogadacz czy bąkalista:) Poza tym wiele słów wywodzi się z gwary i myślę, pojedyncze słowa były charakterystyczne dla jakiejś jednej zamkniętej grupy np. dla ludzi zamieszkujących jedną wieś. Jeśli chodzi o terminy związane z anatomią narządów mowy to wiele słów funkcjonuje do dzisiaj.
Praca była dość żmudna. Przejrzenie 7,5 tysiąca stron słownika zajęło mi prawie 5 miesięcy. Ale cieszę się, że zrobiłam coś, co może być dla kogoś ciekawe:)