stacjonuje - oczywiście mieszka :) tak jakoś wpadło mi do głowy jako pierwsze :)
Wklejam całość :)) Może komuś spodoba się to co napisałem :) Dziękuję wszystkim za wszelką pomoc.
Claire Bates
Koniec z ubieraniem dziewczynek w różowe ciuszki?
Gdy zapytasz dziewczynkę o jej ulubiony kolor, pewnie krzyknie: różowy! Sklepowe półki i wieszaki uginają się pod ciężarem różowych zabawek i ubrań. Ale czy to, że wokół dziewczynek jest tylko róż, nie jest dla nich szkodliwe?
Na początku XX wieku było zupełnie na odwrót. Kolor niebieski przypisywano dziewczynkom, a różowy chłopcom. W czasopiśmie Women’s Journal czytamy: „zdecydowany i silniejszy różowy bardziej pasuje do chłopców. Dziewczęta natomiast o wiele ładniej prezentują się w subtelnych i delikatnych odcieniach niebieskiego”. Magazyn DressMaker podziela tę opinię: „młodych chłopców najlepiej ubierać na różowo. Kolor niebieski, uważany za bladszy i delikatniejszy, jest zarezerwowany dla dziewcząt, a żywszemu różowemu bliżej do intensywnej czerwieni”. Co wywołało zmianę? Nie wiadomo. Nastąpiła ona jednak zanim Adolf Hitler wydał rozkaz przeprowadzenia klasyfikacji homoseksualistów. Osoby, które uważano za „uleczalne” zsyłano do obozów koncentracyjnych i znakowano różowym trójkątem. To sugeruje, że do tej pory kolor różowy był kojarzony z typowo kobiecymi cechami. Obecnie niektórzy eksperci twierdzą, że różowy dominuje u małych dziewczynek w okresie wychowawczym. I to może być szkodliwe. Sue Palmer, autorka poradnika Toksyczne Dzieciństwo, pisze, że „całkowita obsesja” na punkcie różowego źle wpływa na rozwój osobowości dziewczynek. „Bardzo mnie to martwi, bo trudno spotkać dziewczynki w wieku ponad 3 lat, które nie miałyby bzika na punkcie różowego. Tkwiący w ich głowie kolor już od najmłodszych lat poważnie zawęża zakres dokonywanych wyborów i decyzji. „Musimy podjąć jakieś działania w kwestii ochrony naszych dzieci przed szkodliwym wpływem marketingu. Sprzedając dziewczynkom styl „na różowo” kreujemy pewien specyficzny model dziewczęcości, którego część z nich nie chce przyjmować, ale dostosowuje się ze względu na przytłaczające naciski grupy rówieśników.
Natura – tak! Wychowanie – nie!
Jednakże terapeuta i naukowiec – Michael Gurian – mieszkający w Stanach Zjednoczonych twierdzi, że zbyt wiele różu nie ma znaczącego wpływu biologicznego na organizm. W jego opinii ludzkość jest zaprogramowana w pewien sposób i żaden kontakt z wpływami zewnętrznymi nie może tego zmienić. „W każdym z nas jest swoiste centrum dowodzenia zawiadujące 4 czynnikami: płcią, osobowością oraz zróżnicowaną zdolnością radzenia sobie z bolesnymi doświadczeniami. „Zgadzam się, że przesadą w drugą stronę jest stwierdzenie, iż środowisko nie ma wpływu na powyższe czynniki, bo tak nie jest. Ale w istocie taki wpływ jest bardzo niewielki”. Michael Gurian jest autorem ksiązki Nurture The Nature, w której dowiadujemy się, że jedyną rzeczą, która może istotnie zmienić sposób w jaki dziewczynka funkcjonuje i rozwija się jest choroba psychiczna lub inne rodzaje poważnych doświadczeń psychicznych. Gurian posługuje się przykładem wizerunku chudych modelek i aktorek, który nie wywołuje w danej osobie chęci bycia anorektyczką – w to zamieszane są inne bardziej skomplikowane czynniki. Tak samo dzieje się w przypadku zbytniego eksponowania na róż (lub inny dowolny kolor, który można przypisać dziewczętom). „Wszyscy naukowcy spierają się w tej samej kwestii – organizmu biologicznego nie można oddzielić od środowiska, bo przestałby istnieć, ale środowisko nie może zmieniać swoistej podstawowej natury tego organizmu. „Wpływ jest bardziej tymczasowy. Nie jest to całkowicie negatywny wpływ, o którym tak żywo dyskutują naukowcy”.
Kolor oko łechce
Wchodząc do każdego sklepu z zabawkami lub działu z ubraniami dla dzieci z łatwością zauważymy podział na płcie. Jedna strona sklepu obładowana po sufit różowym, a druga pełna dziwnych maskujących odcieni pomarańczowego i niebieskiego. Przez to właśnie na witrynach internetowych poświęconych wychowaniu dzieci toczą się dyskusje przepełnione żalem na temat braku ubrań dla dziewczynek w innych kolorach. Ponieważ dziewczynki zwracają większą uwagę na kolory niż chłopcy (np. używają większej ilości barw w swoich rysunkach) i uczą się ich nazw znacznie szybciej, nie dziwi fakt, że producenci zabawek narzucają dziewczynkom pewien odcień kolorów, zmuszając w ten sposób do kupna. To mógłby być dowolny kolor – pisze Gurian. Chłopcy również muszą się borykać się ze swoimi stereotypami i przypisywaną im paletą kolorów, ale feministki twierdzą, że to nie spycha chłopców aż tak na margines społeczny. Według nich dziewczęta już teraz walczą z nierównością. M. Gurian pisze: „osoby utyskujące na kolor różowy uważają, że oznacza on “dziewczę, dziewczę”, co przekłada się na „niemądre” a zarazem „dziewczę w opresji”. Ale dziewczęta, którym w opinii ekspertów, zbyt wiele różowego mogło zaszkodzić tak naprawdę były przez coś „znerwicowane” lub nie dano im możliwości rozwinięcia swoich naturalnych talentów. To nie ma nic wspólnego z różowym” – mówi Maria Dawes, matka dwóch dziewczynek w wieku 2 i 3 lat. “Moje córeczki uwielbiają różowy, to ich ulubiony kolor. Ale równie dobrze bawią się tarzając w błocie. Oczywiście to wszystko ma podłoże w rozsądnym i zrównoważonym wychowaniu. Otaczanie dziewczynek tylko różowymi rzeczami trochę mnie niepokoi, choć ostatecznie, gdy dorosną, to same będą podejmować decyzje” M. Gurian jest ojcem dwóch nastoletnich dziewczynek. „Moje córki uwielbiają kolor różowy, ale wyrastają na cieszące się powodzeniem młode kobiety. Ich upodobanie do tego koloru i reszty rzeczy typowych dla dziewcząt nie wstrzymało ich rozwoju”. Pani Palmer również ma córeczkę. A kiedy była mała sama bawiła się w grę zwaną Mój Mały Kucyk (My Little Pony). „Starałam się, żeby moja córeczka nie bawiła się w tę grę, ale na próżno. Jednak moi rodzice byli wtedy całkowicie spłukani, więc i ja na szczęście nie musiałam się poddawać tej dojmującej sile wszechróżowego.
All rights reserved :)