Hej,
Spotkałam ostatnio pewnego anglistę starej daty, który utwierdzał mnie w przekonaniu, że wszelkie nowe publikacje to "komiksowy szajs" a jedynym prawdziwym podręcznikiem do nauki angielskiego jest.. no właśnie. Nie pamiętam nazwiska, ale brzmiało chyba trochę z grecka... coś jak Asterix ;-) Jakaś publikacja 3 tomowa, wydana pewnie przed rokiem 60.
Z opinią owego Pana zdecydowanie się nie zgadzam, ale mimo wszystko z czystej ciekawości zerknęłabym na książkę o której mówił. Może ktoś skojarzy i będzie w stanie podać dokładniejsze namiary :)