Nie ma takiego kierunku, który zagwarantował by Ci pracę gdziekolwiek, tym bardziej w obcym kraju, a w kraju w którym wymagane jest pozwolenie na prace (USA) to już w ogóle. Gdyby tak było to wszyscy by ten kierunek studiowali i w przeciągu paru lat byłoby takie przesycenie rynku, że dyplom z tego kierunku straciłby jakąkolwiek wartość.
1. Jak mówiłam, nie ma studiów, które dają pracę. Musisz poobserwować rynek i wybrać coś, co by Cię interesowało. W Stanach w większości przypadków liczą się jakiekolwiek studia, bo ludzie potem i tak zmieniaja pracę co kilka lat i lądują w zawodzie niczym nie związanym z kierunkiem studiów. Ogólny trend przez kilka ostatnich lat to raczej kierunki techniczne i które dają jakieś konkretne umiejętności (wszelkiego rodzaju inżynierowie, informatycy, służba zdrowia), niż kierunki humanistyczne po których to można robić wszystko i nic, z zarobkami też raczej krucho. Jest duża kolejka ludzi z wpływami żeby zostać ambasadorem Polski w USA, więc o tej opcji na razie zapomnij. Instytucji tłumacza jako tako też w USA nie ma, każdy kto zna oba języki tłumaczy, pisze formułkę na dole, że przetłumaczył najlepiej jak umiał, podpisuje i tyle tego było.
2. Zależy jaką masz rodzinę, w wielu przypadkach jest tak, że naobiecują, a potem zostawią na lodzie. I znowu kłania się stara zasada, jak chcesz mieć coś zrobione/załatwione dobrze, zrób to sama, nie licz na kogoś innego. Jak masz kasę to samo mieszkanie to nie problem, sama sobie załatwisz. Coraz gorzej teraz dla nowych przybyszy, bo nie będziesz miała historii kredytowej ani historii wynajmu, a bez tego ciężko, ale jak masz sporo kasy, albo jak nie odstrasza Cię życie w piwnicy z karaluchami (tak na początek) to będzie ok.
3. Patrz punkt 1
4. Żeby wjechać do USA potrzebujesz amerykański paszport, status stałego rezydenta albo odpowiednią wizę (jest jeszcze parę innych przypadków, ale to takie najbardziej realne). Na dzień dzisiejszy zostaje Ci opcja 3. Na sam wjazd może być wiza jakakolwiek, do pracy są specjalne wizy lub znowu, status stałego rezydenta bądź obywatelstwo, i tu zaczynają się schody, bo przy obecnym bezrobociu jej po prostu nie dostaniesz, tym bardziej bez dobrych studiów.
5. Jak będziesz się do tego kwalifikować.
6. Skoro to chłopak to co najwyżej możesz wyjść za mąż, ale wbrew pozorom na dzień dzisiejszy jest to najbardziej realne rozwiązanie, żeby zostać w USA na stałe. Sam ślub niewiele daje, trzeba później złożyć wnioski o Adjustment of Status i teraz tak, ślub na wizie turystycznej jest ok, AOS już nie (znaczy da się, ale czasem to są schody). Jak jest to poważny związek to proponuję wizę K-1, bierzecie ślub na K-1, i jak ślub jest bona fide i wszystkie papiery dobrze wypełnione po paru miesiącasz masz zieloną kartę na dwa lata. Po dwóch latach robisz Removal of Conditions, przedłużasz zieloną kartę na kolejny rok i po 2 latach i 9 miesiącach od otrzymania pierwszej zielonej karty składasz wniosek o obywatelstwo, to tak w skrócie.
Nie obraź się, ale masz jakieś z kosmosu wziete wyobrażenia o Ameryce. Ogólnie polecam dowiedzieć się trochę więcej o USA, bo to już nie ten sam kraj jak jeszcze kilka lat temu. Najlepiej przyjedź na krótki czas (turystycznie do rodziny, Work and Travel, Camp, Au Pair czy cokolwiek) i zobacz czy Ci się w ogóle podoba, a potem pomyślisz jak zostać na stałe.