CZY ESKK JEST SZKOŁĄ PAŃSTWOWĄ LUB MA TAKI STATUS?

Temat przeniesiony do archwium.
Ktoś może się orientuje, czy ESKK jest szkołą o statusie publicznym?
Mam problem, bo przysługuje mi renta rodzinna po ojcu, a skończyłam już licencjat. Zostały mi 3 lata renty, którą chciałam wykorzystać na naukę. Zdecydowałam się na kursy w ESKK, bo dają zaświadczenia dla ZUSu, a bez zaświadczeń nici z renty i tym samym z nauki. Dziś w ZUSie powiedzieli mi, że musi być to szkoła najlepiej o statusie publicznym, babka coś gadała, że w nazwie placówki musi być wyraz "szkoła" no i jest, potem wymyśliła, że musi być publiczna. Teraz nie wiem, czy zamawiać kurs, bo potem okaże się, że zaświadczenia mi nie przyjmą i czym ja zapłacę za resztę lekcji (no taką mam sytuację, że jestem bez grosza). Może był ktoś w takiej sytuacji albo wie coś o tym? Pomóżcie! :-(
Oj, chyba nie jestes w najlepszej sytuacji. Ja mialam bardzo podobna - tyle, ze nie dostalam sie na studia. W ZUSie trzeba baardzo uwazac, bo nawet jak przyjma zaswiadczenie, to moze sie okazac, ze nie jest takie jak trzeba. Szczerze watpie, by ESKK dawalo odpoiednie zaswiadczenie - chocby dlatego, ze jest bardziej kursem niz szkola. Nie warto ryzykowac, jezeli mialabys sie zdecydowac na kurs tylko dlatego, by utrzymac rente. Ja po kilku tygodniach zastanawiania zdecydowalam sie na studium policealne. Takie studium trwa 2 lata - jezeli wybierzesz zaoczne to nie pochlonie Ci wiecej czasu niz 8h w tygodniu i generalnie jest bardzo luzo. No i co bardzo wazne - jest (przynjamniej teoretycznie) bezplatne. Nawet jezeli platne to nie wiecej niz 30 zl/mc. Mysle, ze jezeli bys sie postarala jeszcze Cie gdzies przyjma. Wybor jest duzy, nawet w srednich miastach i miasteczkach, a papier mozesz miec po tym lepszy niz po ESKK (no chyba, ze chcialas inwestowac w kurs jezykowy). Jeszcze jedno - oprawnienia publiczne maja tylko studiumy (bo jak to inaczje odmienic ;-)) dwuletnie spelniajace jeszcze jakies dodatkowe wymagania. Np. Profesja czy Zak pisza, ze maja uprawnienia szkoly publicznej, a nie jest to do konca prawda. Aby dostac wazny papierek do ZUS musisz rozpoczac kurs, na ktorm beda mogli Ci np. wydac legitymacje - jezeli nie moga jej wydac, to znaczy, ze nie maja uprawnien. Uwazaj wiec jak mozesz na wszytskie prywatne szkolki i kursiki, bo czasem wydaje sie, ze wszytsko jest OK, a w ZUSie mowia, ze nie moze byc. Najbezpieczniejsze sa te panstwowe 2-letnie szkoly policealne konczace sie tytulem technika. No i masz znizki na przejazdy ;-)) Powodzenia zycze :-)
To dobry pomysł z tym studium policealnym, zwłaszcza jeśli byłyby takie tanie. Niestety u mnie w mieście tego nie ma, najbliżej pewnie w Poznaniu. Napisałam do ESKK i oto, co mi przysłali: Uprzejmie informuję, że ESKK jest szkołą niepubliczną i nie posiada
uprawnień szkoły publicznej. ESKK wpisana jest do ewidencji Kuratorium
oświaty w Poznaniu. Wyjaśniamy, że wystawiamy wiele zaświadczeń, które
przedkładane są w ZUSie i stanowią podstawę do otrzymywania świadczeń."
I co teraz mam zrobić? Jestem w kropce. Już mam stracha iść z tym mailem do ZUS, bo patrzą na mnie, jak na głupią, a ja chciałam zrobić specjalistyczny kurs, kończący się egzaminem w Poznaniu, czyli to chyba nie do końca są "popierdółki". Czuję się, jak naciągaczka, bo chcę się kształcić, smutne.
Dzięki za dużo dobrych rad!!!
Evito, jeśli to nie jest zbyt wścibskie pytanie - w jakim mieście (i jakiej wielkości) mieszkasz? Sama jestem Wielkopolanką i w najbliższym mi mieście (ok. 28 tys. mieszkańców) studium policealne jest. Może warto jeszcze sprawdzić? Jest u Was jakiś zespół szkół typu zawodówka + technikum? Przy takich zespołach często uruchamiane są klasy studiów.
Tak sobie myślę... a może zamiast bawić się w ESKK czy studia policealne, warto by skończyc dwuletnie uzupełniające studia magisterskie? W tym roku poszłabyć na coś "na przetrzymanie", a potem zostają Ci akurat dwa lata...
Aby wydac Ci odpowiednie zaswiadczenie szkola MUSI miec uprawnienia szkoly publicznej. Czesto wydaje sie rozne papierki, niektore moze sa cos warte, ale na pewno nie w Twoim przypadku. Nawet jezeli ktos w ZUSie Ci powie, ze taki papier moze byc, to nie ma co mu wierzyc - oni sami nie wiedza o co chodzi, powiedza Ci, ze OK, a za tydzien otrzymasz poczta informacje, ze wyplata renty nastapi po przedstawieniu takiego a takiego zaswiadczenia.

Tawananna ma racje - takie studium znajduje sie przy prawie kazdym zespole szkol, technikum czy szkole zawodowej. To calkiem niezla sprawa, jak chcesz mozesz sie calkiem sporo dowiedziec. I moze rzeczywiscie pomyslisz o studiach uzupelniajacych? Przypuszczam, ze skoro nie mieszkasz w Poznaniu to musialabys albo do niego dojezdzac albo w nim zamieszkac, a to sa dodatkowe koszty. Ale skoro chyba nie pracujesz (bo wtedy nie otrzymywalabys renty) moze moglabys poswiecic czas na bezplatne, dzienne studia? Zawsze mozesz sie postarac o stypendium, niekoniecznie naukowe. No i mysle, ze jest to inwestycja, ktora predzej czy pozniej sie zwroci :)
Mieszkam w mieście 50 km od Poznania, tak do 20 tys. mieszkańców. Jest u nas filia UAM, tam skończyłam licencjat. Na magisterkę nie zdawałam w sumie z braku kasy (także na późniejsze mieszkanie w Poznaniu), ale teraz tej kasy jest więcej, bo mama przeszła na emeryturę (do końca nie wiedziała, która opcja będzie dla niej lepsza, a teraz kasa się marnuje). Druga sprawa to też to, że przyjęli od nas tylko 2 dziewczyny na magisterkę, masa dobrych uczniów odpadła, egzamin przeprowadzali doktorzy z innego kierunku, pytania podobno były z kosmosu.
Planowałam ten rok poświęcić na staż lub pracę i siano z tego wyszło. I tak chciałam wziąść ten kurs właśnie na przetrzymanie.
Byłam już raz u nas w zawodówce, ale podobno niczego nie organizują. Przedtem tej renty było 270 zł, więc o wpisowym na zaoczne mogłam pomarzyć (prawie 1000 zł, mój kumpel poszedł, to wiem).
W takim razie zacznę ostro się rozglądać, bo szkoda i pieniędzy, i zmarnowanego czasu. Nie myślcie, że jestem leniwa czy coś ;-) Mieszkam teraz z moim T., który niedawno zaczął pracę i jeśli dostanie stałą umowę (niedługo się tego dowiemy), pogadamy o zaoszczędzeniu na rozpoczecie dalszej nauki.
Z całego serducha Wam dziękuję za rady!!! Nie tylko tu umieściłam ten temat, ale właśnie od Was dowiedziałam się najwięcej i konkretnie :) Gdybyście mieli jeszcze jakieś uwagi... każda rada jest cenna. Pozdrawiam!
Acha, jeszcze do Gościa>> czyli ta Profesja raczej odpada?
Jezeli masz w swoim miescie filie UAM to nie wierze, ze zadne studium sie nie znajdzie ;-) Co do Profesji - trzeba sie dokladnie dopytac czy dany kierunek ma odpowiednie uprawnienia (a i tak dotyczy to tylko i wylacznie kierunkow 2-letniech konczacych sie tytulem technika). Ale szczerze powiedziawszy nie sadze by Profesja byla najlepszym rozwiazaniem - jakosc kursow jest bardzo marna, wiedza o tym rowniez pracowdawcy. Moim zdaniem szkoda na to pieniedzy (no chyba, ze nie ma innego wyjscia). I jeszcze jedno - wiem, ze odpowiednie zaswiadczenie powinno wygladac na zasadzie ta i ta jest uczennica czy sluchaczem takiej a takiej szkoly, planowany rok zakonczenia nauki itp. pieczatka, podpis. Nie daj sobie wcisnac niczego w stylu zlozyla dokumenty itp. Zawsze warto sie najpierw dopytac dokladnie jakie zaswiadczenie Ci wydadza, a dopiero potem placic, bo mozna sie mocno przejechac...
Jak już ktoś pisałam, myślę, że jeśli jest u Was filia UAM, na pewno jest też jakieś studium. A może udałoby Ci się dojeżdżać? Wszystko zależy oczywiście od połączenia, ale znam osoby, które skończyły u mnie w mieście licencjat (też jest filia UAM), a na magisterskie (dzienne) próbowały dojeżdżać - na ostatnich dwóch latach zajęć nie ma już tak wiele, da się to zrobić, zresztą znam bardzo dużo osób dojeżdżających także z niższych lat, z różnych miejscowości często oddalonych od Poznania bardziej niż o 50 kilometrów. Jaki kierunek skończyłaś?

Od Profesji raczej trzymaj się z daleka. Raz, że szkoła słaba i pracodawcy spoglądają na nią z duuużym dystansem, a dwa - czytałam kiedyś na jakimś forum, że właśnie z uznawaniem tych zaświadczeń są problemy.

Czy jesteś w stanie przeznaczyć na naukę całe 270 zł, czy tylko część z tych pieniędzy? Mogłabyś zacząć zaoczne studia na jakimś innym kierunku; są uczelnie z takim czesnym, a od Profesji albo straty pieniędzy wszystko jest lepsze.
Nie wiem, czy watek jest jeszcze aktualny dla Evity 2112, bo bylo to jednak wieki temu, ale mysle, ze moze znajdzie sie jeszcze pare osob w podobnej sytuaji, wiec postanowilam napisac. Sprawa wyglada nastepujaco - ZUS uznaje jakakolwiek szkole, kurs, studia, studium - cokolwiek, byle by tylko placowka organizujaca nauke byla wpisana do ewidencji Kuratorium Oswiaty. Wcale nie musi byc placowka publiczna, jak napisal cytowany ponizej gosc. A ESKK w tym rejestrze (ewidencji Kuratorium Oswiaty) widnieje, wiec ZUS respektuje wydawane przez nich zaswiadczenia. Zreszta to samo odpowiedzieli na pismie na pytanie Evity2112 - "Uprzejmie informuje, ze ESKK jest szkola niepubliczna i nie posiada
uprawnien szkoly publicznej. ESKK wpisana jest do ewidencji Kuratorium
oswiaty w Poznaniu. Wyjasniamy, ze wystawiamy wiele zaswiadczen, które
przedkladane sa w ZUSie i stanowia podstawe do otrzymywania swiadczen."

"Aby wydac Ci odpowiednie zaswiadczenie szkola MUSI miec uprawnienia szkoly publicznej. Czesto wydaje sie rozne papierki, niektore moze sa cos warte, ale na pewno nie w Twoim przypadku. Nawet jezeli ktos w ZUSie Ci powie, ze taki papier moze byc, to nie ma co mu wierzyc - oni sami nie wiedza o co chodzi, powiedza Ci, ze OK, a za tydzien otrzymasz poczta informacje, ze wyplata renty nastapi po przedstawieniu takiego a takiego zaswiadczenia." - napisal gosc. Takich rzeczy sie na slowo nie zalatwia. Na wszystko trzeba miec papiery. A jak ci raz w ZUSie zaswiadczenie przyjma, to niby na jakiej podstawie mieli by ci pieniedzy nie przyznac???

Dla mnie tez jest to troche smieszne, ze zamawiajac kurs w szkole korespondencyjnej ma sie nadal prawo do otrzymywania swiadczen z ZUSu. Ale coz, zyjemy w takim kraju, a nie w innym i tu prawie wszystko jest mozliwe. Wiec jezeli ktos z jakichs wzgledow nie moze kontynuowac nauki na studiach, szkola ESKK jest tutaj rozwiazaniem.
Trochę dziwi mnie ta dyskusja. Zawsze popierałem ludzi pragnących uczyć się korespondencyjnie. ESKK uważam za szkołę bardzo dobrą, zwłaszcza dla dorosłych, którzy z różnych względów nie mogą uczyć się na kursach stacjonarnych. Gdybym prowadził własną firmę i musiał korzystać z pomocy pracowników posiadających udokumentowaną znajomośc języka obcego, to po napisaniu dwóch, trzech pism w tym jezyku nie wahałbym się na podsatwie świadectwa z egzaminu ESKK dać takiej osobie dodatek za znajomośc języka. Dziwię się jednak, gdy ktoś z licencjatem z filologii angielskiej chce kontynuowac naukę w ESKK.

Oczywiście kurs Business English w ESKK może takiej osobie się przydać, ale dla mnie większe znaczenie ma dyplom licencjacki.
Temat przeniesiony do archwium.