to moze sie wypowiem, bo kiedys robilam mgr uzupełniajce w sosnowcu, bedac po kolegium również w sosnowcu (choć mieszkam daleko od sosnowca, ale ten koledz byl darmowy, panstwowy, dobry, z dobra kadra i mozliwoscia wyjazdow na stypendium na 2 roku - do anglii i nowej zelandii)
no fakt, dostałam się, ale musicie mi uwierzyc na słowo, że bez żadnej protekcji :-)
a w mojej grupie (jezykoznawstwo) było sporo osob z jakiegoś kolegium w Rzeszowie słynnego z nacisku na jezykoznawstwo wlaśnie, pewno dlatego bylo ich dużo, byly tez z Warszawy, Łodzi, z miast których nawet nie pamietam (ale na pewno nie sląskich), był ktoś z Wszmijo (nie wiem czy dobrze podałam nazwe, ale utwiła mi ;-), był ktos z Kolegium w Tychach.
Generalnie na pewno nie preferowano studentow powiazanych z ich macierzasta uczenią