Widze, ze faktycznie cos tu nas jest niewiele z Lodzi, wiec ja sie tez melduje. Jestem po pierwszym roku. Pamietam, jak w trakcie przygotowan do egzaminow wstepnych caly czas wchodzilam na to forum i o wszystko wypytywalam, wiec mysle, ze teraz pora, zeby pomoc mlodszym rocznikom:)
Podobnie jak Agus (z ktorej jestes grupy??? Moze z 1F?:) uwazam, ze pod koniec roku atmosfera zrobila sie duzo lepsza niz na poczatku. Ja w pazdzierniku bylam bardzo niezadowolona, bo nie odpowiadali mi ludzie i wykladowcy w pierwszym semestrze, ale za to drugi byl bardzo ciekawy i teraz naprawde mysle, ze wybor anglistyki to byl strzal w dziesiatke.
W pierwszym semestrze bylo dosyc malo godzin (kilka grup mialo w ogole jeden dzien w tyg wolny, oczywiscie oprocz weekendow:) i wszystko sie jakos powoli rozkrecalo. Przygotowywalam sie na Bog wie jaka harowke, a tymczasem nauki wcale nie bylo tak duzo. Przed sesja bylo trzeba troche posiedziec, ale na szczescie byl tylko jeden powazny egzamin. Przedmioty w pierwszym semestrze to: PNJA (czyli writing, speaking, listening, fonetyka i gramatyka praktyczna) oraz poezja (wyklady+cw), metodyka (wyklady-nuda) i literaturoznawstwo (wyklady...odradzam chodzenie na nie). Generalnie, moim zdaniem, pierwszy semestr nie byl trudny.
W drugim semestrze zamiast poezji byl dramat, a dodatkowo doszly wyklady z historii Anglii i cwiczenia z metodyki. Niestety, po drugim semestrze trzeba bylo zdac az 6 egzaminow!!! Chociaz brzmi to naprawde ciezko, jakos udalo mi sie wszystko zaliczyc w pierwszym terminie:), wiec widac wszystko jest dla ludzi.
Wykladowcow nie nalezy sie bac, to naprawde sympatyczni ludzie (moze poza jednym wyjatkiem:/) A z tego co wiem, na innych uczelniach (politechnika, akademia medyczna) te kontakty wcale nie sa takie przyjemne... Uff...no to tyle jesli chodzi o same studia. Mam nadzieje,ze opowiedzialam wszystko ze szczegolami. Pozdrowienia dla wszystkich pierwszaczkow!:)))