Jeśli chodzi o dostawanie się na anglistykę, to najpierw trzeba zadać sobie pytanie: na jaką anglistykę chcę się dostać? Przecież można zdawać na anglistkę na UJ lub UŚ, czyli kierunki potwornie oblężone. Można też studiować anglistykę na uczelni prywatnej, gdzie wystarcza jedynie złożenie dokumentów i zostanie się przyjętym (dla tych zaawansowanych "inaczej" jest np. rok zerowy).
Zauważyłem, że w postach ludzie często opisują swoją znajomość języka, natomiast zapominają o jednej rzeczy: otóż nie będziecie tego egzaminu zdawać SAMI. Jeśli mówimy o obleganym kierunku, na którym jest 4, 5, 10 kandydatów na miejscu, wówczas znajomość języka musi być taka, aby dało się "pokonać" kilka innych osób ubiegających się o wasze miejsce :)
A teraz zastanówmy się, z kim musicie konkurować... Ano trzeba konkurować z osobami, które mają dwujęzycznych rodziców, albo z osobami, które przebywały w Anglii lub USA przez kilka lat. Trzeba konkurować z osobami obdarzonymi naturalnym talentem językowym, albo z osobami, które zdecydowały się na studiowanie filologii nawet kilka lat wcześniej niż wy to zrobiliście. Istnieje też na świecie gatunek ludzi bardzo pracowitych i z nimi też musicie konkurować...
Podam przykład z własnego życiorysu: na moim roku (NKJO UJ) osoby, które dostały się na studia za pierwszym podejściem można było policzyć na palcach jednej ręki :) Dosłownie. Reszta to pasjonaci próbujący się dostać po dwa, trzy razy. Is it that bad? It's worse :>
Odpowiedź więc jest prosta: najlepszą strategią jest umieć jak najwięcej. Czyli trzeba uczyć się wszystkiego w każdych warunkach i o każdej porze. Trzeba sobie wymyśleć własną receptę na przyswojenie jak największej ilości wiedzy. Angielski musi być jak druga natura i jak oddychanie :)
Pozdrawiam,
Onamor
[nick głupi trochę, ma być Onamor, ale rejestracja jeszcze nieaktywowana]