Lektoraty na anglistyce.

Temat przeniesiony do archwium.
Mam pytanko dot. lektoratów na filologii angielskiej, na którą pragnę się dostać. Podania złożę na UwB, KUL, UW, UAM i ew. na UP w Krk z racji tego, że na maturze polegam głównie na angielskim - mam w planach +/- 90%. Zastanawiam się czy utrzymam się na którejkolwiek uczelni, jeśli moja znajomość niemieckiego - drugiego jęz. obcego nowożytnego - jest bliska zeru. Rzecz w tym, że generalnie poziom nauczania jęz. obcych (poza eng) w moim LO jest raczej słaby i prawdę mówiąc po niecałych 3 latach nauki wciąż nie potrafię odmienić rodzajników.
Pytanie brzmi następująco: czy są lektoraty, na których nie kontynuuje się nauki z liceum? Najchętniej zapisałbym się/dostał się na lektorat, na którym zaczyna się naukę od zera. Mam nadzieję, że istnieje taka opcja, bo jeśli nie to mam spoooooro do przyswojenia z niemca przez wakacje....

Dzięki z góry za rozwikłanie moich rozterek.
Uniwersytet Warszawski - do końca III roku student anglistyki ma obowiązek zdać egzamin z (dowolnego) 2 języka obcego na poziomie B2 według standardu UE (na oko: 3 lata lektoratów). Student otrzymuje "za darmo" żetony na 4 semestry lektoratów (2 lata) i lektoraty zaczynają się na II roku.

Kiedyś istniała możliwość zdania języka nieeuropejskiego na poziomie A2, ale obecnie jej nie ma.

Co do zasady nikt się nie przejmuje Twoim poziomem z liceum. Możesz się zarejestrować na lektorat z dowolnego języka - także takiego, którego w życiu nie miałeś. Możesz, w pewnych granicach, zarejestrować się na lektorat o dowolnym poziomie. Możesz zarejestrować się na lektorat nie mający związku z egzaminem (uczyć się migowego/gruzińskiego/suahili i zdawać np. włoski) O ile mi wiadomo, możesz nawet nie rejestrować się na ŻADEN lektorat pod warunkiem że:

- zdasz egzamin z języka pod koniec III roku
- na roku II i III (na który przypadają lektoraty) zdobędziesz dodatkowe punkty ECTS* za jakieś inne przedmioty "do wyboru".

Na ostatek: zgodnie z regulaminem lektoratów UW, lektoraty nie muszą przygotować Cię do egzaminu (po to są, ale gwarancji nie dostaniesz).

* Punkty ECTS służą do rozliczania Twoich studiów. Zwykle masz na roku pewne przedmioty obowiązkowe i pewną pulę przedmiotów "do wyboru" (fakultatywne). Masz obowiązek zdobyć w ciągu roku określoną liczbę ECTS. Liczba ECTS za konkretny przedmiot zależy od trudności i liczby godzin.

Wniosek: zdanie egzaminu na B2 całkowicie od zera wymaga dodatkowej pracy i samodzielnej nauki, nie finansowanej przez uniwersytet, bo albo musisz sam przerobić podstawy, albo sam dojść z poziomu B1 (od zera w 2 lata) na B2. Z drugiej strony nie ma paniki, bo nikt nie będzie od Ciebie wymagał wykazania się 2. językiem na I roku i nikt nie będzie naciskał, żebyś kontynuował niemiecki, jeśli znajdziesz rozsądny sposób, żeby nauczyć się innego języka w wymaganym czasie.
edytowany przez Iota: 24 lut 2011
Cytat: Iota
Z drugiej strony nie ma paniki, bo nikt nie będzie od Ciebie wymagał wykazania się 2. językiem na I roku i nikt nie będzie naciskał, żebyś kontynuował niemiecki, jeśli znajdziesz rozsądny sposób, żeby nauczyć się innego języka w wymaganym czasie.

Tylko czy to rozsądne? Czy byłoby naprawdę ciężko uczyć się 2-go jęz. od zera i ogarniać na zajęciach? Chodzi mi głównie o egzaminy, bo martwię się, że po prostu bym go zawalił. Czy orientujecie się czy dużo osób decyduje się na taką opcję i czy im się udaje?
Nie prowadzę statystyk, więc nie wiem, czy takich przypadków jest "dużo". :-) W Moich Czasach Magisterskich (inna epoka... :-)) egzamin był o jeden poziom niżej i ludzie nawet dość często uczyli się od zera. Przy czym dotyczyło to chyba zwykle języków uważanych za prostsze (np. włoski, hiszpański). Jeśli dobrze pamiętam, znałam kogoś kto za pierwszym podejściem oblał hiszpański, a w dwa miesiące później, w sesji wrześniowej, zdał. :-)

Podejrzewam, że teraz też takie numery z nauką nowego języka przechodzą. Poza tym jako filolog (zakładając, że się dostaniesz) powinieneś wykazywać się talentem do języków i uczyć szybciej niż pozostali studenci uniwersytetu. Ale osobiście próbowałabym nauki nowego języka od zera tylko gdybym od II roku była gotowa dość ciężko nad tym pracować poza lektoratami (nie licz, że te 3 godziny zegarowe + praca domowa same dociągną Cię w dwa lata do B2).

Tym niemniej, nie musisz się tym stresować póki się nie dostaniesz. :-)
Cytat: Iota
Ale osobiście próbowałabym nauki nowego języka od zera tylko gdybym od II roku była gotowa dość ciężko nad tym pracować poza lektoratami (nie licz, że te 3 godziny zegarowe + praca domowa same dociągną Cię w dwa lata do B2).

Tym niemniej, nie musisz się tym stresować póki się nie dostaniesz. :-)

Wieeeelkie dzięki za odpowiedź. Lekki, ale zawsze kamień z serca.

Naczytałem się na tym forum, że anglistyka to nie kurs językowy i nie bardzo wiem jak to rozumieć. Na czym polega trudność? Czym się różnią od lekcji w szkole czy szkole językowej? Ja, na przykład uczę się słówek, czas. złożonych i idiomów korzystając z SuperMemoUX. Każdego dnia staram się wchłonąć chociaż 100 słówek + idiomy i phrasale jak mam chęć. Czy to dużo?
Cytat: 5zym3k
Naczytałem się na tym forum, że anglistyka to nie kurs językowy i nie bardzo wiem jak to rozumieć.

W tym powiedzeniu, które zresztą bardzo lubię, w mojej ocenie nie chodzi przede wszystkim o trudności, a o podejście. Podstawowym celem anglistyki nie jest nauczyć Cię języka - znajomość języka na poziomie "near native" to środek do tego żebyś mógł poznać kulturę i literaturę kraju, naturę, budowę i "filozofię" języka, uczył się jak być profesjonalnym nauczycielem i tłumaczem.

Niektórzy idą na anglistykę bo "dyplom anglisty da mi lepszy dowód że znam angielski". Ale potem okazuje się, że zamiast się "uczyć języka" muszą czytać "Hamleta", powieści Dickensa i siedemnastowieczne amerykańskie kazania. Muszą nauczyć się rozrysowywać budowę zdań (składnię), dowiedzieć się jakie kompetencje ma brytyjski Lord Chancelor, i umieć wyjaśnić, jak po staroangielsku będzie "Gdy jeden ślepiec prowadzi drugiego ślepca, obaj wpadną w przepaść". :-)

Zwykle kończy się to tym, że ludzie którzy nie odkryją w sobie powołania w tym kierunku, zaczynają się zastanawiać nad zmianą studiów lub robieniem drugiego kierunku, bo dochodzą do wniosku, że tak naprawdę, po 5 latach dochodzenia do stopnia magistra, chcieliby się znać na czymś innym (programowaniu, historii, ekonomii itd.) a angielski po prostu umieć.

Tak dla przykładu: na pierwszym roku stacjonarnych studiów na UW miałbyś prawdopodobnie następujące przedmioty teoretyczne (11 ćwiczeń + 6 wykładów): fonetyka, literatura amerykańska, literatura angielska 1 i 2, składnia, wstęp do językoznawstwa 1 i 2, wstęp do literaturoznawstwa 1 i 2, fonologia. historia Anglii.

Dla porównania PNJA (praktyczna nauka języka angielskiego) to tylko 4 przedmioty: fonetyka praktyczna, słownictwo w kontekście, ćwiczenia w pisaniu, gramatyka praktyczna.

W przypadku anglistyki ta nierówność wynika także z założenia, że kandydat zna już język w stopniu w miarę zaawansowanym.

Cytat: 5zym3k
Ja, na przykład uczę się słówek, czas. złożonych i idiomów korzystając z SuperMemoUX. Każdego dnia staram się wchłonąć chociaż 100 słówek + idiomy i phrasale jak mam chęć. Czy to dużo?

Szczerze mówiąc, dla mnie takie statystyki są zupełnie abstrakcyjne (i zastanawiam się czy za miesiąc będziesz potrafi czynnie użyć 20 z tych 100 słówek). :-) Poza kilkoma przedmiotami w trakcie PNJA nigdy nie uczyłam się języka na takiej zasadzie, że ileś tam słówek dziennie. Na wszystkich przedmiotach poza PNJA istotne jest nie to ile słówek, ćwiczeń, godzin słuchania i rozmów "przerobisz" tylko czy jesteś w stanie nadążyć za programem: zrozumieć wykład i zrobić z niego notatki, przeczytać i zrozumieć wymaganą lekturę, napisać "wypracowanie" czy inną "pracę domową" poprawnie (i gramatycznie), uczestniczyć w dyskusji na zajęciach. Jeśli nie jesteś, to to się będzie po prostu odbijało na Twoich pozajęzykowych wynikach z przedmiotu.

Gdybyś chciał przeprowadzić sobie eksperyment, czy dasz radę, to zachęcałabym do tego, żebyś spróbował znaleźć np. materiały których opanowania wymaga się od studenta np. w drugim tygodniu i zobaczył, czy to przeżyjesz, czyli:

- w tydzień przeczytasz i zrozumiesz lekturę, i będziesz w stanie coś rozsądnego powiedzieć na jej temat, gdyby Cię ktoś zapytał.
- po jednokrotnym wysłuchaniu wykładu będziesz miał takie notatki (w dowolnym języku), że po miesiącu będziesz wiedział o co chodziło i jakie były najważniejsze fakty.

Przykładowe teksty do czytania:

"Sinners in the Hands of an Angry God" (http://edwards.yale.edu/archive?path=aHR0cDovL2Vkd2FyZHMueWFsZS5lZHUvY2dpLWJpbi9uZXdwaGlsby9nZXRvYmplY3QucGw/Yy4yMTo0Ny53amVv) - kazanie, lektura na 2/3 zajęcia z literatury amerykańskiej.

Teorie powstania języka (np. z Wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/Origin_of_Language#Scenarios_for_language_evolution) - któreś pierwsze zajęcia z wstępu do językoznawstwa (uczymy tego szerzej, z podręcznika, ale nie ma sensu go kupować tylko dla eksperymentu).
edytowany przez Iota: 24 lut 2011
Wielkie dzięki za jakże wyczerpującą odpowiedź. Na pewno dałaś do myślenia wielu kandydatom na ten kierunek - zwłaszcza mi. Trochę inaczej to sobie wyobrażałem, a tu się okazuje, że będzie i coś z WoSu i literatura, historia itd.
Zaznaczam, że mówię wyłącznie o anglistyce na Uniwersytecie Warszawskim. Ogólne zasady tego czym jest "filologia" są prawdopodobnie wszędzie takie same, ale każda uczelnia ma trochę inny profil.

Podstawowa zasada: zanim dojdziesz do tego, że gdzieś składasz papiery, poznaj chociaż plan zajęć dla I roku. Dotyczy to wszystkich kierunków studiów i wszystkich uczelni.
edytowany przez Iota: 01 mar 2011
Iota, czy ty jesteś Iota przez inicjały? JJ?
Nie odpowiadam na to pytanie. :)
edytowany przez Iota: 01 mar 2011
Rozumiem, że na inne odpowiadasz: robisz marsjańskie tłumaczenia?
Teraz trudno mi znaleźć na nie wystarczająco dużo czasu na raz, więc to raczej w czasie przeszłym. :-) Czy ta odpowiedź zaspokaja Twoją ciekawość?
Tak, bo odpowiada na pierwsze pytanie. Dzięki i powodzenia na drodze do redukcji i substytucji literek.
Powiedziałabym nawzajem, ale jeśli się nie mylę, Tobie już za to mogą się tylko mnożyć (bo osiągnąłeś najwyższy stopień redukcji). :-) Zatem pół-wzajem.
edytowany przez Iota: 01 mar 2011
Zgadza się. :-) Dzięki!
NB. ładnie napisana strona na Glob...
Wiem, że wiesz jak się używa Google. :-) Bardziej byś mnie zdziwił gdybyś znalazł informacje, które nie wiszą "on da internetz". :-) No chyba, że to jest dywersja albo próba uświadamiania mi, że te informacje da się znaleźć (ale to drugie wiem).

A teraz przepraszam - chyba powinnam przestać zaśmiecać ten wątek. :-)
edytowany przez Iota: 01 mar 2011
Ale wybranie właściwej osoby z długiej listy na podstawie pseudonimu to jest jakieś osiągnięcie, prawda?
A ja mam pytanie z innej (choć nie do końca ;-)) beczki: czy istnieje różnica pomiędzy "at request" i "upon request"? Na szybko znalazłem tylko tyle: http://idioms.yourdictionary.com/by-request
moim zdaniem:
at sbd's request
on request = if you ask
by request - because someone has asked

They play songs on request - you can ask them to play a particular song
They are playing a song by request - someone has asked them
Chwilę mi zajęło zrozumienie dlaczego to ma związek.

W tym przypadku skrócona (być może niesłusznie) forma: at (your) request. W zasadzie istotnej różnicy znaczenia, nie widzę. Wydaje mi się to co najmniej dopuszczalne, ale jeśli to aż tak kontrowersyjne, że pakk postanowił zadać pytanie, to może powinnam przemyśleć zmianę na "upon request". :-)

BTW: Biedny autor wątku...
edytowany przez Iota: 01 mar 2011
Ja pytam dlatego, że jestem dociekliwy, a nie dlatego, że coś jest kontrowersyjne :-)
Dzięki za odpowiedzi.
Iota, wydajesz się byc zorientowana jeśli chodzi o lektoraty na anglistyce UW.
W sekretariacie udzielono mi info, że żeby dostać tytuł licencjata muszę mieć zrealizowane wszystkie przedmioty objęte programem studiów. I przedmioty te mam zrealizowane, poza egzaminem z lektoratu oczywiście. I tutaj pojawia się moja wątpliwość. Program studiów nie mówi nic o egzaminie z lektoratu. Wspomina jedynie obowiązek odbycia 120h lektoratu + egzamin C1z angielskiego (który juz mam).

I sama już nie wiem jak to jest z tym egzaminem. Czy na 100 procent trzeba zdac b2 z innego języka?
http://www.angli.uw.edu.pl/images/Dokumenty/program_studiow_I_stopnia_07_08_09.pdf - wspomniany program studiów
nie lepiej zapytać w sekretariacie?
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia