Filologia angielska z perspektywy licealistki

Temat przeniesiony do archwium.
Jestem w klasie 3 liceum, bardzo interesuje się językiem angielskim i chciałabym uczyć sie go w przyszłości. Planuje zdawać na maturze angielski rozszerzony i polski rozszerzony i pytanie czy to wystarczy ? Nie dobierać żadnego innego przedmiotu ? Myśle o studiach w Krakowie, bo tutaj chodze do liceum ale o UJ nawet chyba nawet nie mam co marzyć.
Chodzę na korepetycje z angielskiego ale nie wiem czy jestem w stanie napisać mature rozszerzoną na ponad 90 % bo podobno tyle potrzeba minimum żeby dostać sie na studia dziennie. Polski również wymagany jest w takim wysokim wyniku ? Czy mieliście / macie jakieś swoje sposoby nauki, które są skuteczne ?
To, jakie przedmioty są potrzebne, opisano w zasadach rekrutacji na konkretny kierunek w konkretnej uczelni. Zasady rekrutacji mozna znaleźć na witrynach uczelni/instytutu itp.
Może jednak warto się zabezpieczyć, gdyby anglistyka nie wypaliła, i zdawać na jakiś inny kierunek, w związku z czym wybrać jeszcze coś na maturę?
Myślałam jeszcze nad WOSem, ale jak ja sobie dam rade z trzeba przedmiotami rozszerzonymi ? Wtedy to moge wszystkie 3 słabo napisać. Jestem przerażona bo nie wiem co dalej z sobą robić a cały czas wiązałam przyszłość z angielskim bo to mnie interesuje. Ale ponad 90 % z matury rozsz z ang to jest ciężki kawałek chleba szczególnie jak tematy nie podejdą.
Ja od wieeelu lat wiedziałam, że chcę swoją przyszłość związać z angielskim, bo nigdy nie miałam z tym przedmiotem problemów. Tak więc się stało, od października zaczynam studia filologii w NKJO. Może rozpatrz taką opcję, jakby UJ nie wypalił. Musisz tylko zobaczyć czy takie kolegium jest u Ciebie w Krakowie. Ja miałam z angielskiego rozszerzonego 58% i mnie przyjęli. Życzę powodzenia!
Może pomyślałybyście nad czymś innym niż filologia angielska? Poszukajcie ogłoszen dotyczących pracy w tym zawodzie. Nie jest ciekawie. Pracy w szkole nie znajdziecie. Będąc na praktykach w szkole kazda z nauczycielek angielskiego mówiła mi ze pracy nie znajdę, myslałam że są zazdrosne. Okazało się że to prawda . W szkole na posade moge liczyć jak któryś anglista umrze ,a praca w prywatnych szkołach językowych jest po znajmości. ( i to tylko na umowę zlecenie/ dzieło, czyli do emerytury przepracowane lata sie nie liczą) Nie chcę nikogo zniechęcac ale lepiej wybrać inną filologię szwedzką/ norweską/niderlandzką. Bo angielski dzisiaj kazdy zna, gorzej lub lepeij , ale zna i w CV chociaz mnie to irytuje ludzie z podstawową znajmością angielskiego piszą - angielski zaawansowany.
Pomyślcie o przyszłości zanim wybierzecie uczelnie, bo za 5 lat kiedy skonczycie filo. ang. może być za późno.
Cytat: MaggieUK
Ja od wieeelu lat wiedziałam, że chcę swoją przyszłość związać z angielskim, bo nigdy nie miałam z tym przedmiotem problemów. Tak więc się stało, od października zaczynam studia filologii w NKJO. Może rozpatrz taką opcję, jakby UJ nie wypalił. Musisz tylko zobaczyć czy takie kolegium jest u Ciebie w Krakowie. Ja miałam z angielskiego rozszerzonego 58% i mnie przyjęli. Życzę powodzenia!


co maja nie przyjąć z takim procentem jak jest niż. Nawet psa by przyjęli.
Jestes chamska, zdesperowana i po prostu zazdrosna. Widocznie tobie nie udalo sie w zyciu ale to nie oznacza, ze wszystkich anglistow czeka taki sam los.
A wy żyjecie nadzieją która jest matką glupich. A zadrosna o co mam być? O 5 lat studów które są przed nimi? Po prostu nie wiecie jak wyglda sytuacja na rynku pracy nikt wam tego jeszcze nie uświadomił i żyjecie mrzonkami. Z całego serca życzę wam aby się wam udało. Ja zawsze chciałam pracowac w szkole. Niestety etatu nigdzie nie ma. Anglistów jest po pieciu w szkole i każdy się kurczowo trzyma swojego miejsca. Mnie udalo się znaleźć prace na umowę zlecenie w szkole językowej, prowadzę zajęcia dla dzieci oraz dla dorosłych w firmach więc bezrobotna nie jestem.Ale to nie jest to czego oczekiwałam. Z takiej pracy ledwo wystarcza na opłacenie mieszkania i wyżywienie. Oczywiście nie wszystkich anglistów czeka taki los bo większośc z nich mieszka z mamusiami i tatusiami, więc nie ponosza żadych kosztów utrzymania.
blockofflats
moze to nie napisalas tak ladnie i spokojnie, ale to co piszesz ma duzo prawdy w sobie.
Mozesz sobie tylko to pomyslec, chcialas dobrze.
Nie wiem tez, jak w czasach nizu, gdzie juz teraz niektore szkoly sa zamykane, przyszli anglisci maja znalezc prace w szkolach. Zawsze lepiej byc ostroznym i rownolegle studiowac inne kierunki, zeby miec jakas szanse.
A moze, za 5 lat bedzie az tyle malych dzieci, ze beda musieli otwierac nowe szkoly????
Cytat: terri
blockofflats
moze to nie napisalas tak ladnie i spokojnie, ale to co piszesz ma duzo prawdy w sobie.
Mozesz sobie tylko to pomyslec, chcialas dobrze.
Nie wiem tez, jak w czasach nizu, gdzie juz teraz niektore szkoly sa zamykane, przyszli anglisci maja znalezc prace w szkolach. Zawsze lepiej byc ostroznym i rownolegle studiowac inne kierunki, zeby miec jakas szanse.
A moze, za 5 lat bedzie az tyle malych dzieci, ze beda musieli otwierac nowe szkoly????

There is so much truth in it
Cytat: blocksofflats
A wy żyjecie nadzieją która jest matką glupich. A zadrosna o co mam być? O 5 lat studów które są przed nimi? Po prostu nie wiecie jak wyglda sytuacja na rynku pracy nikt wam tego jeszcze nie uświadomił i żyjecie mrzonkami. Z całego serca życzę wam aby się wam udało. Ja zawsze chciałam pracowac w szkole. Niestety etatu nigdzie nie ma. Anglistów jest po pieciu w szkole i każdy się kurczowo trzyma swojego miejsca. Mnie udalo się znaleźć prace na umowę zlecenie w szkole językowej, prowadzę zajęcia dla dzieci oraz dla dorosłych w firmach więc bezrobotna nie jestem.Ale to nie jest to czego oczekiwałam. Z takiej pracy ledwo wystarcza na opłacenie mieszkania i wyżywienie. Oczywiście nie wszystkich anglistów czeka taki los bo większośc z nich mieszka z mamusiami i tatusiami, więc nie ponosza żadych kosztów utrzymania.

To po prostu szczera prawda. Anglistów mnóstwo, pracy brak w szkołach coraz mniej dzieciaków. Na studiach nikomu tego nie uświadamiają bo po co komuś skrzydła obcinać. Za 5 lat nie wiadomo czy sytuacja się zmieni , ale zawsze dobrze mieć coś w rękawie żeby nie być tylko anglistą.. Wzniosłe wypowiedzi "intersuję się angielskim , wiązę przyszłość z angielskim" są teraz nic nieznaczące. Można sobie studiować anglistykę pod warunkiem że ma się gdzieś "plecy" i ma sie pewność że praca w szkole będzie albo chociaz w jakieś firmie jako asystenka ( chociaż teraz wymagają dodatkowo extra język oprócz angielskiego)
Temat przeniesiony do archwium.