zielonosiwy, akurat studiowałam na UŚ i musze powiedzieć że tłumaczeń uczyli mnie ludzie którzy nigdy nie byli aktywni zawodowo bo od razu po mgr poszli na doktorat. Miałam tylko jednego nauczyciela tłumacza przysięgłego a reszta chyba nigdy w kabinie nie siedziała (oprócz tych w szkolnych pracowniach oczywiśćie) Dlatego tak mi zależy na tym żeby mieć kontakt z ludzmi którzy znają rynek bo teorię to ja sobie mogę w Newmarku poczytać:)