Byłam na lingwistyce w Poznaniu i nie radzę tam zdawać- zmarnujecie tylko czas.
zgadzam się, że studia językowe tonie kurs, ale jeśli ktoś ma być w przyszłości tłumaczem to nie wystarczy mu 1 godzina w tygodniu niemieckiego-czy się mylę??? a tyle właśnie mieliśmy na 3 roku- no comment!
jeśli chodzio angielski to było jeszcze gorzej, bo nie dość, że raz w tygodniu to jeszcze poziom był strasznie niski.
Poza tym- nie wiem czy wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że uprawnienia ma się tylko z niemieckiego, nie z 2 języków, tak jak jest na UW, o ile się nie mylę.
poziom niektórych wykładowców uczących praktycznej nauki jest żenujący...
Nie mówiąć już o kierownik katedry. Spytajcie się kogokolwiek co sądzi o prof.Prokop- zobaczycie, że wszyscy parskną śmiechem.
Jak się chce coś załatwić w dziekanacie mówią: "ja tu nic nie załatwię, wy na lingwistyce rządzicie się swoimi prawami"- co mniej więcej oznacza tyle co: wy macie tam taki burdel, że nikt nie wie o co chodzi :)
Nie studiowałam na UW, ale na pewno poziom jest wyższy niż w Poznaniu. Wystarczy spojrzeć na egzaminy wstępne! na UAMie miałam 2 pytania typu: jakie jest Twoje hobby? i z angielskiego coś łatwiejszego, no bo to w końcu 2 język. :)....
Jak szłam na te studia rozmawiałam z 1 wykładowcą, która mi próbowała to wybić z głowy-mówiła, że się wynudzę i że się niczego nie nauczę.
Ja byłam mądrzejsza- zdawałam tylko i wyłacznie na ten kierunek, a później tak strasznie żałowałam....