Generalnie mój poziom językowy po 3 latach studiów niewiele się podniósł, ale to akurat nic dziwnego, bo studia nie są po to, żeby Cię czegoś nauczyć, tylko przychodząc na studia już musisz sporo umieć. ;) Od nauki to są kursy i samodzielna praca w domu. A ja swój poziom oceniam gdzieś tak pomiędzy FCE a CAE.
Jeżeli chodzi o moje perspektywy na przyszłość, to chciałbym pójść na magisterkę z filologii angielskiej, ale raczej czarno to widzę. Wczoraj czytałem o kryteriach na ten kierunek i dowiedziałem się, że żeby przejść rozmowę kwalifikacyjną to trzeba zdobyć 70 pkt. na 100! Wydaje mi się, że są to za wysokie progi na moje nogi i sporo orłów mnie wygryzie, no ale spróbować nie zaszkodzi.