Osobiście uważam, że trudno to stwierdzić. Oczywiście można prowadzić bazę nowych słów, ale wątpię by prowadziło go wielu studentów. Można za to najczęsciej stwierdzić jak nasze słownictwo wygląda po studiach lub gdy jesteśmy jeszcze w trakcie ich trwania. Jakkolwiek, zależy to od wielu czynników, np:
- czy podczas uczenia sie np literatury/historii etc tłumaczysz słówka i czy później uczysz się ich i starasz jak najczęściej używać, czy tylko tłumaczysz, ale przy i tak na teście/przy egzaminie ustnym wytłumaczysz cos własnymi słowami
- czy masz przedmiot 'vocabulary' bo wiem, ze na niekórych uczelniach jest coś takiego
- jak jest sprawdzana wiedza ze słownictwa (jeśli mogę tak ująć) i czy wogóle jest sprawdzana. Czasami dostaje się artykuły by przygotować się na speaking, a później wykładowcy robią testy z tego własnie słownictwa. Niestety nie zawsze tak jest...
- no i oczywiście ile się samemu pracuje nad własnym angielskim poza uczelnia, na wlasna rękę. Niestety jeśli chodzi u mnie to nie robie za wiele :( i żałuję! Fakt, mam wiele wymówek tzn brak czasu, ale uważam że jeśli się chce to znajdzie się na to czas. Mam taki niedosyt, takie wrażenie że moje słownictwo nie 'idzie na przód'. Znam kilka takich osób, które maja 5 i stypendia, ale mówią raczej srednio, zero akcentu, czasami zdarza się ze podczas wypowiedzi nie mogą znaleźć słówka i mówią je po polsku. Mi jeśli brakuję słówka, staram się jakoś je zastapić- to chyba oczywiste, ale raczej wstydziłabym się powiedzieć je po polsku ;p
O ile dobrze pamietam z metodyki, jest tzw passive i active vocabulary. Pasywne to takie, które jak widzisz to wiesz co oznacza, ale sama byś go nigdy nie użyła. Aktywnte to takie które używasz w mowie i piśmie.
Słyszałam też o przypadkach ludzi którzy mówią, że ich słownictwo się 'cofa' na anglistyce. Jest to chyba spowodowane tym, ze ludzie raczej i tak operuja tym samym słownictwem, nie robią nic na własne rękę, a jeśli mają juz jakieś test ze słownictwa to i tak pozniej go nie używaja i wczesniej czy później zapominaja...