>Tak. Dynamika reakcji i percepcji jest istotna. Ale przecież ośrodki
>myślenia i mówy są zlateralizowane w innych miejscach. Więc jak to
>jest, że niektózy szybciej łapią, kojarzą i produkują słowa, a inni
>muszą to przemielić i odpowiednio obrobić, by sformułować wypowiedź.
>Czyżby tłumacze z prawdziwego zdarzenia mieli jakieś inne, dodatkowe
>kanały, przegrody komunikacyjne, swoiste infostady, które działają jak
>megaszybkie przekaźniki prądotwórcze (sentencje i wypowiedzi)? Ciekawy
>to temat.
Rzeczywiście ciekawe. Zgadzam się, że są osoby, które na dzień dobry wykazują talent w tej dziedzinie, ale jak to z każdym talentem czy predyspozycjami, trzeba je rozwijać. Trochę (no dobra, nie trochę, dosyć mocno) ostatnio zaniedbałam swoje ćwiczenia i bardzo spadła mi szybkość procesowania informacji. Tak więc trzeba ćwiczyć, iskra boża to nie wszystko. Załączam więc youtube czy serwis ćwiczeniowy dla tłumaczy i "lęcę z tym koksem" ;)
A wracając do pytania autorki wątku: zerknij na ofertę Szkoły Tłumaczy i Języków Obcych w Poznaniu. Zajęcia tam są płatne, ale nie odbywają się w trybie dziennym (jeśli zależy Ci na tym, żeby jednocześnie pracować), zjazd jest w każdy weekend.
Poczytaj też o Centrum Szkoleń Tłumaczeniowych w Sosnowcu, to też podobno nie najgorsza szkoła.