Nie ma sie czego bac :-) Tj. pierwszy rok jest dosc ciezki, bo trzeba sie przyzwyczaic do tego, ze np. historie UK mamy po angielsku. Z kolezanka wpadlysmy na pomysl nagrywania wykladow i w domu to przepisywalysmy, to ulatwialo troche notowanie (moze nawet nasze notatki trafia Ci w rece). Poza tym wg mnie ciezka jest fonetyka.Ogolnie mnie na poczatku wszyscy straszyli Nawrockim i pewnie Ciebie tez beda, ale wg mnie nie jest zly, a juz na drugim roku to taki mily i wogole. Ale z tego co zauwazylam Ci ktorzy naprawde chcieli i sie starali do konca przetrwali. Po pierwszym roku u nas duzo osob odpadlo, ale wsrod nich bylo duzo takich, ktorzy np. do poprawki czy komisa nie podeszlo, czyli juz rezygnacja. Ja przezylam, a znowu jakims geniuszem nie bylam (taki sredni poziom), pierwszy rok na poprawkach a po drugim i trzecim juz mialam stypendium. Trzeba sie po prostu starac uczyc jak najwiecej i na pewno dasz rade. U mnie dlugo "kulał" listening do tego stopnia, ze czasem nic na nic nie rozumialam....polecam sluchanie bbc i podcastow z www.sciencefriday.com nawet, jesli na poczatku rozumiesz 5-te przez 10-te.