Szczecinianko, a o które NKJO ci chodzi? Bo w Szczecinie są dwa, jeden podlega UAM (na Mieszka), drugi UG (na Mazowieckiej bodajże). Poza tym jest też szkola wyższa na Kolumba.
Co do egzaminów wstepnych, na NKJO na Mieszka ma się do wyboru egzamin ustny lub pisemny. Pisemny to test (na poziomie mniej więcej FCE/CAE), a ustny to rozmowa na zadany temat (po angielsku, na milość boską!!). Ktoś tu nieladnie napisal, że na NKJO to balagan a egzaminy się oblewa żeby studenci placili. Poziom to przede wszystkim ludzie, tzn. nauczyciele i studenci. Takie opinie są niesprawiedliwe, wielu wykladowców pracuje bardzo ciężko i rzetelnie, ale trafi się jeden czy dwóch obiboków i już idzie fama po Szczecinie (czy jakim innym mieście), że niski poziom. A przepraszam, studenci nie mają obowiązku reprezentować poziomu? Jak ktoś nie ma pojęcia o przedmiocie, to oblewa. Trafiają się kwiatki, które na egzaminie z literatury nie potrafią epok wymienić, to co z takim studentem robić? Proszę nie wypisywać krzywdzących opinii, bo medal ma zwykle dwie strony (jak nie więcej hehe).
Wracając do tematu - zaoczne studia na NKJO dla kogoś, kto ma rodzinę i pracuje to duży wysilek (finansowy, czasowy i intelektualny), ale chyba nie ma innego wyjścia jeśli chce się pozostać w zawodzie. Czasy się zmieniają, coraz więcej pojawia się absolwentów NKJO i anglistyki, więc nie widzę większych szans dla tych, co pokończyli jakieś podyplomówki albo mają CAE. Im szybciej, tym lepiej.
Pozdrawiam i życzą powodzenia!