Ja uważam, że jeśli nie spróbujesz to nie będziesz wiedziała. Moje osobiste refleksje (miałam okazję pracować w jednej z początkujących szkół, akurat nie była to dobra firma, ale może się przyda na zasadzie 'czego nie robić'):
1. Firma zarządzana była przez jedną i tą samą osobę w 2 dużych miastach w Polsce, odległych od siebie o jakieś 200km.
2. Na początku kiedy przyszłam do pracy zatrudniała bardzo wielu lektorów (chodziło o dojazd do uczniów) ale nie posiadała księgowej.
3. Lektorom płacono niewiele, momentami trzeba było dokładać się do biznesu. Niektórzy lektorzy dostawali samochody służbowe. Lektor musiał płacić za benzynę i parking.
4. Firma stawiała na marketing i produkowała mnóstwo niepotrzebnych kubków, długopisów, toreb, teczek itp. zamiast płacić lektorom.
5. Nie stawiano absolutnie żadnych wymagań lektorom. Przyjmowano do pracy bez jakichkolwiek uprawnień metodycznych, nie sprawdzano znajomości języka.
6. Była olbrzymia rotacja lektorów. Jeden z moich słuchaczy (11 lat) miał 3 różne lektorki w ciągu pół roku.
7. Lektorzy nie dostawali najmniejszego nawet zaplecza, mam na myśli pomoce naukowe itp. Nikt nie sprawdzał warunków pracy (np. praca w pomieszczeniu, gdzie z zimna para leci z ust), nikt nie sprawdzał czy zajęcia mają sens, nikt nie pytał słuchaczy o opinie o lektorach itp.
8. Na koniec każdego miesiąca właściciel firmy rozmawiał z każdym lektorem dlaczego tak mało pieniędzy przyniósł firmie, pytał czy nie zdaje sobie sprawy, że samochody służbowe są na kredyt i czy aby 'na pewno chcemy uczyć'.
10. Jednym z obowiązków lektora (charytatywne i nie zawarte w umowie) było reklamowanie firmy: rozklejanie plakatów, roznoszenie ulotek, opowiadanie o firmie, okłamywanie słuchaczy ('pana syn potrzebuje zajęć 3 razy w tygodniu a nie raz i to na niższym poziomie') celem uzyskania jak największych dochodów i jak najdłuższego utrzymania słuchacza przy firmie.
11. FORMALNOŚCI - po rezygnacji z pracy nie można się doprosić o tak prozaiczną rzecz jak rozwiązanie umowy. Samochód służbowy przechodzi w ręce nowego lektora 'na słowo honoru'. W umowie nie było słowa o tym, iż lektorzy 'z samochodem' muszą przynosić firmie określoną ilość pieniędzy miesięcznie; właściciel firmy ustalał tę zasadę ustnie z każdym lektorem, zmieniając zdanie od spotkania do spotkania.
12. Firma do tej pory (a działa już chyba 3 lata) nie ma siedziby.