TOEFL - Speaking z echem

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,
Kolega ostatnio zdawał TOEFLa i powiedział o pewnym elemencie egzaminu, który raczej w innych centrach egzaminacyjnych nie ma miejsca.
Otóż podczas sekcji speakingu na mikrofonie ustawione było nasłuchiwanie, czyli po prostu kolega słyszał siebie z 0,5-sekundowym odstępem czasu - takie echo swojego głosu i oddechu.
Ale przecież jak wiadomo coś takiego ma nawet swoją nazwę - speech jamming. Powoduje to znaczne obniżenie zdolności prawidłowego wysławiania się. Wypowiedź brzmi wtedy kompletnie idiotycznie. Kolega pytał, czy można wyłączyć tę funkcję, ale otrzymał odpowiedź negatywną.
Przymierzam się do zdawania tego egzaminu i chciałbym się dowiedzieć od osób, które zdawały już egzamin - Czy jest to normalny element Speakingu na TOEFLu? Jeśli tak, to moim zdaniem jest to całkowity nonsens, bo dlaczego jakiś element techniczny, nie mający żadnego przełożenia na zdolności językowe, ma wpływać źle na wynik egzaminu?
Z góry dziękuję za odpowiedź :)
Zdawałam TOEFL. W moim przypadku nie było mowy o żadnej tego typu sytuacji, ale musisz nastawić się na to, że będzie ktoś z Tobą zdawał TOEFL w jednej sali. Jak wiadomo nie każdy ma wszystkie zadania takie same, więc zdarza się, że będziesz słyszał osoby zdające obok Ciebie i ich wypowiedzi zanim dojdziesz do speakingu lub w trakcie.
Tak, tego jestem zupełnie świadomy, ale u kolegi nie były to głosy innych osób. To było echo jego głosu zbierane przez mikrofon, do którego mówił. Skoro nie powinno mieć to miejsca, to powinien jak najszybciej odwoływać się ze sprawą?
Cóż, to jest kwestia sporna. Na moim egzaminie też nie było idealnie od strony dźwiękowej, ale nie było słychać takiego echa, jak ten, o którym piszesz. Nie masz możliwości odwoływania się podając taką przyczynę. Tzn masz - na samym początku, w dniu kiedy zdawałeś egzamin. Potem nikogo nie będzie to interesować - miałeś taką usterkę techniczną?
Odpowiedź może być taka: Dlaczego tego nie zgłosiłeś?
Cóż, z mojej perspektywy to jest jedynie płacz nad rozlanym mlekiem. Nie ma dowodów, nie ma odwołania, nie ma sprawdzenia sytuacji, a argumentacja z mikrofonem po ogłoszeniu wyników jest felerna.

Btw. Niech się cieszy, że miał tylko tak. Jak ja zdawałam TOEFL to kilka laptopów miało tak kiepskie połączenie sieciowe, że dwie osoby musiały w połowie egzaminu zaczynać od początku bo wszystko się skasowało.
No tak, faktem jest, że nie najprawdopodobniej z odwołania nic nie będzie. Ale czy naprawdę aż tak pospolite jest w centrach egzaminacyjnych takie słabe przygotowanie do realizacji przebiegu egzaminu?
Trochę jest to frustrujące, gdy egzamin piszę się z nieco niższą punktacją tylko z przyczyn technicznych
Przejdź się po centrach i z nimi porozmawiaj - z pewnością powiedzą Ci prawdę ;)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Programy do nauki języków

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia