Witam,
Kolega ostatnio zdawał TOEFLa i powiedział o pewnym elemencie egzaminu, który raczej w innych centrach egzaminacyjnych nie ma miejsca.
Otóż podczas sekcji speakingu na mikrofonie ustawione było nasłuchiwanie, czyli po prostu kolega słyszał siebie z 0,5-sekundowym odstępem czasu - takie echo swojego głosu i oddechu.
Ale przecież jak wiadomo coś takiego ma nawet swoją nazwę - speech jamming. Powoduje to znaczne obniżenie zdolności prawidłowego wysławiania się. Wypowiedź brzmi wtedy kompletnie idiotycznie. Kolega pytał, czy można wyłączyć tę funkcję, ale otrzymał odpowiedź negatywną.
Przymierzam się do zdawania tego egzaminu i chciałbym się dowiedzieć od osób, które zdawały już egzamin - Czy jest to normalny element Speakingu na TOEFLu? Jeśli tak, to moim zdaniem jest to całkowity nonsens, bo dlaczego jakiś element techniczny, nie mający żadnego przełożenia na zdolności językowe, ma wpływać źle na wynik egzaminu?
Z góry dziękuję za odpowiedź :)