>czy to prawda, ze nowy, komputerowy toefl jest trudniej zdac niz
>papierowa wersje? tzn. pytania sa trudniejsze?
A jaki mialby byc tego sens, ze tak zapytam? Szczegolnie w tym czasie, gdy mozna bylo wybrac wersje, w jakiej sie chce zdawac egzamin. Test ten ma ocenic znajomosc jezyka i skoro bylby on w jakiejs wersji latwiejszy, to cala idea zdawania go mijalaby sie z celem. Zreszta to juz w ogole nie ma znaczenia.
>Jesli dobrze doczytalem, mamy wybor, zdawac papierowy w Polsce albo
>komputerowy zagranica, prawda? ktory daje wyzsze szanse uzyskania
>lepszego wyniku?
No to nie wiem, gdzie to czytales i sprzed jak dawna to byla publikacja, bo teraz jest tylko jeden rodzaj egzaminu TOEFL, zdaje sie go na komputerze, ale to nie to samo co test komputerowy o ktorym piszesz. Ta nowa wersja nazywa sie IBT i podstawowe roznice do wczesniej przeprowadzanych egzaminow to takie, ze nie ma tam gramatyki jako takiej, wprowadzono natomiast mowienie. Wiec problem wyboru miejsca zdawania testu i jego rodzaju tez odpada.
>I drugie moje pytanie: 550 z wersji papierowej, 213 z komputerowej, to
>duzo? jak byscie porownali to do poziomu... advanced?
>upper-intermediate?
A co to za roznica, ze tak zapytam? Jezeli naprawde z jakichs wzgledow potrzebujesz wyniki TOEFL to go zdaj i zobaczysz jak Ci pojdzie. A jak nie to daj sobie spokoj, doucz sie i dopiero wtedy idz na egzamin. Wyniki i tak sa wazne tylko dwa lata, wiec bez sensu zdawac tak tylko zeby sobie zdac. No chyba ze dla wlasnej satysfakcji.