Osobiscie zdalem i FCE i CAE przed przystapieniem do matury z angielskiego, ktorej poziom nota bene moge okreslic jako niski....
Obecnie jestem na studiach i w koncu na trzecim semestrze mialem egzamin kwalifikujacy mnie na ktorys z poziomow nauki - dostalem sie na najwyzszy mozliwy czyli Upper Intermediate (niestey wyzej nie ma poziomow na mojej uczelni) i sie nudze - ustalilem sobie z lektorka ze chodze kiedy mi sie bedzie chcialo - robie to raz na dwa, trzy tygodnie zeby odswiezyc angielski. A pozostali studenci z roku - no coz na 200 osob moze 20 mogloby zdac FCE a reszta ma problemy nawet na upper elmentary wiec opowiesci o genialnych 11 - latkach wlozmy miedzy bajki dobrze ??
Angielskiego zaczalem uczyc sie sam - z ksiazek typu Your English ABC w wieku lat 7.... od 11 roku zyciu chodzilem na kursy - przez 6 lat. W wieku 17 lat zdalem FCE, rok pozniej CAE. Na CPE na razie sie nie porywam - angielski znam w stopniu ystarczajacym (dla mnie) tzn. umiem okreslic pochodzenie Native ze wzgledu na akcent, czytam bez problemow powiesci w orginale (np. Clancy), z filmami tez nie mam problemow - rowniez z ich tlumaczeniem - mowie plynnie i to mi wystarcza ale naprawde niech ten Pan Szalony Dzony pokaze mi w Polsce dziecko jedenstoletnie, ktore plynnie mowi po angielsku to chyle przed nim czola - musialoby chyba chodzic do klasy dwujezycznej w jakiejs prywatnej szkole, bo w panstwowej duzych szans na to nie ma skoro bezplatna nauka jest bodajze od IV klasy.... wyjatkiem sa dzieci, ktorych rodzice (jedno z nich) jest Anglikiem ale i tak watpie ze zdolalo opanowac wszystkie struktury gramatyczne.... oczywicie moge sie mylic....