Materiał którego się uczymy, trzeba bezwzględnie powtarzać, aby zakotwiczyć w pamięci na stałe.
Najlepiej do tego stosować tzw. interwały powtórek, przykładowo :
- dziś rozpoczynam naukę 10 zdań z
"Angielski w tłumaczeniach", zatem zdania te przepisuje sobie
na jedną kartkę i numeruje str A010. Powtarzam zdania powoli za lektorem, potem co raz szybciej
aż będę potrafił wymówić zdania płynnie w jednym strumieniu. Każde zdanie ma swoją fiszkę od A01
do A010. Kiedy nauczę się zdań na pamięć i po sprawdzeniu że potrafię patrząc na zdanie polskie
bez zająknięcia powiedzieć to po angielsku, kończę naukę zdań. Po godzinie ponownie sprawdzam
czy potrafię z wymieszanych fiszek przetłumaczyć zdania z polskiego na angielski. Jeśli jest OK
kolejna powtórka na drugi dzień, przez nauką kolejnych zdań. Jeśli na drugi dzień ponownie było OK,
kolejną powtórkę ustalam za 3 dni, potem za 5 dni, za 7, za 14, za 28, za 56, za 112 dni. Jeśli coś pokręciłem,
fiszka do powtórzenia od początku, czyli na następny dzień. Oczywiście mam zrobiony kalendarz,
w którym wpisuje przy dacie numer strony do powtórzenia. Czyli, powtórki co 1,3,5,7,14,28,56,112 dni, to
jest interwał aby dobrze zapamiętać materiał który się nauczyłem. Można też skorzystać z pudełka do
fiszek z przegródkami do nauki. Ale myślę, że wystarczy kalendarz ;-)
JA nie używam do nauki scenek z rozmówek typu 'w sklepie", w "banku" , w "porcie", bo nauka języka,
jak twierdzi L L Szkutnik, i ma rację! to budowanie wnętrza, nigdy nie wiesz w jakich sytuacjach się
znajdziesz. Ja wolę kursy zdaniowe ogólne, czyli Szkutnik, Krzyżanowski,
Angielski w tłumaczeniach czy
Red point. Nie chce się ograniczać.