nauka angielskiego bez wyjazdu do Anglii

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 35
poprzednia |
Uczę się angielskiego od kilku lat, obecnie jestem na poziomie advanced, studiuję anglistykę zaocznie, przez pół roku chodziłam na kurs do szkoły językowej i dużo uczę się w domu, jednak wiem, że w najbliższej przyszłości nie mam szans na wyjazd do żadnego kraju anglojęzycznego, niestety równiez nie mam żadnego kontaktu z native speaker'ami. Czy w takm wypadku jest możliwość osiągnięcia takiego poziomu by biegle posługiwać się danym językiem?
A co to znaczy biegle? Jeśli chcesz imitować native speakerów, to musisz mieć native źródło, ale tego nie brakuje - mamy telewizję, radio itd. A jeśli chcesz znać język jako język to po kilku latach nauki możesz być lepsza od wielu native speakerów. Zabawne jest to, że najpierw wiele lat wkuwamy gramatykę, żeby w końcu przekonać się, że native speakerzy często mówią bardzo niegramatycznie i sztywne stosowanie reguł prowadzi do nienaturalnych wypowiedzi...

Kiedy rozmawiając z Amerykanką, użyłem trzeciego okresu warunkowego (tak miałem to wyćwiczone, że zrobiłem to całkiem automatycznie w zwykłej rozmowie), ona zrobiła dziwną minę, spytałem, czy coś nie tak, po chwili analizy powiedziała, że to poprawne, tylko dziwne, bo nikt tak nie mówi... :).

Tak więc jak najbardziej masz szansę nauczyć się języka. Dla mnie bohaterem jest Polak - Józef Konrad Korzeniowski, który w kilkanaście lat nauczył się pisać tak, że teraz native speakerzy podają go jako przykład wybitnej angielskiej prozy... A pisać na takim poziomie jest dużo trudniej niż mówić. Prawdą jest jednak, że Conrad przebywał wśród Anglików, ale czy marynarze na statku handlowym są najlepszym wzorcem literackiej angielszczyzny? ;)

Znam też kilku mniej uznanych i całkiem współczesnych Polaków, którzy mówią znakomicie po angielsku - mogę im tylko zazdrościć (dla mnie brzmią jak wykształceni native speakerzy). Ale skoro oni się nauczyli, to i my możemy :).
>Kiedy rozmawiając z Amerykanką, użyłem trzeciego okresu warunkowego
>(tak miałem to wyćwiczone, że zrobiłem to całkiem automatycznie w
>zwykłej rozmowie), ona zrobiła dziwną minę, spytałem, czy coś nie tak,
>po chwili analizy powiedziała, że to poprawne, tylko dziwne, bo nikt
>tak nie mówi... :).

no to rzeczywiscie dziwne - czesto slysze w filmach/serialach rozne okresy warunkowe, w tym trzeci.


>Znam też kilku mniej uznanych i całkiem współczesnych Polaków, którzy
>mówią znakomicie po angielsku - mogę im tylko zazdrościć (dla mnie
>brzmią jak wykształceni native speakerzy). Ale skoro oni się nauczyli,
>to i my możemy :).
cos za cos - jesli tak dlugo tam zyja i mowia tak znakomicie po angielsku to niestety ich polski na tym traci ;-). a mozna mowic dobrze (~cpe) po angielsku zyjac w Polsce przeciez, nikt nikomu nie kaze mowic po angielsku jak 30-letni mlody prawnik po oxford czy cambridge.
Wprawdzie nie na temat, ale:

>w Polsce przeciez, nikt nikomu nie
>kaze mowic po angielsku jak 30-letni mlody prawnik po oxford czy
>cambridge.

A istnieją 30-letni starzy prawnicy?
najpierw mialo byc 30-letni ale potem chcialem zmienic na mlody, nie wyszlo ;-)
cześć,

jeśli jesteś z okolic Olsztyna to zapraszam na konwersacje. Nauczysz się wszystkiego czego trzeba, bez straty czasu.Znajdziesz mnie w dziale korepetycje Olsztyn. Pozdrawiam.
Glen
Niestety, to prawda, ze cos za cos. Albo jeden jezyk albo drugi. I nikt mi nie powie, ze to zalezy od inteligencji albo czegos tam:) Jesli ktos mowi zaje...iscie po polsku, to po krotkim pobycie w Anglii jego mowa jak dla innych moze wciaz byc zaj...sta, ale on sam zauwazy roznice. A co do JKK, ja uwazam, ze jednak duzo latwiej jest pisac niz mowic, mowienie musi byc spontaniczne, piszac masz czas. Sprobuj mowic proza, uwazam, ze czytanie na pewno byloby latwiejsze.
Słownictwa można nauczyć się na pamięć, gramatytki też, a w jaki sposób można nabyć typowy brytyjski akcent? możecie udzielic jakiś rad jak to ćwiczyć?
Mam znajomego Wlocha ktory uczy sie swoich ulubionych filmow na pamiec, oglada do oporu i tak sie uczy. Ale kto by mogl ogladac Little Britain po raz 5?
Wyjazd bylby wskazany, sluchaj BBC jesli nie mozesz wyjechac.
Nie trzeba wyjeżdżać.
Można słuchać radia, telewizji, chodzić lub jeździć na imprezy British Council,spotykać się z ludźmi z wymian studenckich.No i od czego jest skype, paltalk i inne udogodnienia doby internetu.
A do nauki wymowy to są książki z nagraniami,programy rozpoznające mowę i laboratoria fonetyczne jakie mają wydziały filologii i sieć szkół językowych Empik.
Native speakerzy są też w Polsce.
Na początek polecam ci obejrzenie filmu The Queen.
Można też posłuchać Stinga.
Ja uwielbiam filmy Davida Attenborough (przyrodnika).
I polecam słuchanie audiobooków.Jak chcesz ładnie mówić to klasyka literatury Brytyjskiej jest jak znalazł.
The Life of Birds, The Life of Mammals i Life on Earth to naprawdę fajne seriale
Nie tylko dla zagorzałych miłośników przyrody.
Polecam! Ten o ptakach -szczególnie odcinek o zalotach jest bardzo zabawny.
a ja dodatkowo polecam filmy by Nick Love, ujme to tak: akcentu nie warto sie z nich uczyc, bo mozesz zostac niezrozumiana, ale jezeli bedziesz rozumiala co mowia w filmie, to zrozumiesz chyba kazdy poludniowo-angielski akcent.
Marcelli-a dla mnie idolami są:
Richard Burton,Heinrich Schliemman i Jean Francois Champollion.
No i warto czytać o różnych lokalnych odmianach angielskiego.
Jest już parę pozycji na ten temat na naszym rynku wydawniczym.
corazon
a tak z ciekawosci, ile Twoim zdaniem trzeba sie uczyc, zeby mowic plynnie.
Pytam, bo bardzo mnie to ciekawi a rozni ludzie daja rozne opinie, a widze, ze siedzisz w temacie nauki dosc mocno.
No i polecam gorąco słownik Fundacji Kopernikańskiej.
Drogi piekielnie ale masz tam chyba wszystkie współczesne wersje angielskiego z całego globu-Afryki Południowej,Australii,Kanady itd.
Dla fachowców i pasjonatów to cudo!
Szczerze-całe życie!
Ja uczę się dokładnie całe życie.
Nie pamiętam początków, tak jak nie pamiętam literowania po polsku-chyba tego nie robiłam.A wszystkiemu winny mój dziadek ;-)
Moja znajomość angielskiego rozwija się tak samo jak znajomość polskiego.
No może w podstawówce w 6 klasie stawiałam pewne opory ale to inna bajka bo był nacisk otoczenia na olewanie nauki i generalnie środowisko rodem z poprawczaka.Ale to były inne czasy i uroki rejonizacji szkół.No i młodzież z rodzin robotniczo-górniczych.
Jeśli chodzi ci o wymowę znam przypadki upartych osób, które po roku "How Now Brown Cow" i programach multimedialnych rozpoznających mowę zaczynały mówić a la Tony Blair.
Porządna nauka dająca sporą swobodę wypowiedzi zwykle zabiera ok. 6-8 lat od samego początku nauki jeśli ktoś nie uczy się bardzo intensywnie.
Tyle mniej więcej wychodzi z doświadczeń osób uczących się z jakimi miałam dotąd styczność.
Ale da się przeskoczyć 3 poziomy nauki w rok przy stałej intensywnej pracy.
Ale to orka a nauka jest skuteczniejsza gdy jest przyjemnością.Dlatego dzieci uczą się szybciej i efektywniej.
Ja nie powiem nigdy,że znam polski czy angielski perfekt bo to masa wiedzy całych pokoleń.Polski też mnie czasami zaskakuje.Wyobraź sobie moje zdziwienie gdy czytając hiszpański tekst sprawdziłam słówko tobogan i okazało się,że polski odpowiednik tego słowa to...tobogan.
Jest to rodzaj zjeżdżalni (takiej z placu zabaw).
Ale swoje myśli w obu językach formułuję w pełni swobodnie, włącznie z żartami słownymi.
ja sie ucze francuskiego sam nawet nie wiem od kiedy, chyba jestem z tych odporniejszych na French.:)
dzieki za wypowiedz, niektorzy wpiraja mi, ze po 3 latach nauki prezentuja to co prezentuja (calkiem plynny angielski), co w konfrontacji z moim francuskim zawsze robi na mnie wrazenie:)
ja mowie po polsku i angeilsku wlasciwie od dziecka,ale im dluzej przebywam w ktoryms z panstw, to zaczynam odczuwac znaczaca roznice. Charakterystyczne jest to, ze gdy jestem dluzej w Polsce- mysle po polsku, dluzej w Anglii, mysle po angielsku. Jesli myslisz swobodnie w dwoch jezykach to jest naprawde imponujace, nic nie brzmi tak dziwacznie jak obcokrajowiec mowiacy po angielsku wg. schematow myslowych rodzimego jezyka.
A-żeby mi nikt nie wytknął.
Jest też drugie znaczenie słowa tobogan-sanki używane w ratownictwie.
I to pochodzi od kształtu tej zjeżdżalni.
znaczenie w sensie sanek znalem, ale tego pierwszego juz nie. Mysle, ze widzialas moj post o brass monkeys weather, dopiero dzis dowiedzialem sie skad to pochodzi, to jednak prawda, czlowiek uczy sie przez cale zycie...
No to jest kwestia bardzo wczesnego rozpoczęcia nauki drugiego języka i większej autonomizacji tych dwóch struktur językowych jako dwóch osobnych obszernych kategorii-tak jest gdy zacznie się naukę języka obcego do ok 5 roku życia czyli do momentu wykształcenia pamięci długotrwałej, no i kwestia fizjologii mózgu związanej z płcią-kobiety szybciej się przełączają między półkulami mózgowymi.
Dokładnie.
W nauce języków naturalnych trudno iść na skróty.
A o wszechwiedzy nawet z zakresu jednego języka można zapomnieć.
Ja na przykład do dziś nie jestem pewna-bo nikt już nie jest pewny co ma oznaczać zwrot "w świetle lamp filujących".
A bardzo lubię wiersz z którego to określenie pochodzi.
I nie wiem dokładnie co to oznacza.
A lubię wiedzieć.Jak dostałam mailem piosenkę o olifantach to zaraz pobiegłam na lingwistyczne poszukiwania cóż to takiego.
>W nauce języków naturalnych trudno iść na skróty.
No ale Ameryki tu nie odkrywam.Richard Burton sporo pisał o różnych metodach nauki języków obcych, które sam stosował.I mają one jedną wspólną cechę-są czasochłonne.
Corazon25, czy Ty chcesz zostać rekordzista tego forum? Dlaczego zamiast umieścić jeden dłuższy post dzielisz go na kilka(naście) mnejszych? Czasami nawet odpowidasz sam sobie!!!
Masz na to 2 sposoby:

1. Korzystając z dobrej płyty z wymową (najlepiej wydanej w GB) słuchać i powtarzać każde zdanie aż do fizycznego zmęczenia, a potem powtórzyć jeszcze 10 razy.

2. Wyjechać do Londynu lub innego angielskiego miasta i rozmawiać tylko z Anglikami. Po 20-30 latach Twój akcent niewiele będzie się różnił od angielskiego.
Od wszystkiego sa wyjatki.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 35
poprzednia |