Cytat: chippy
Dziewczynka zdecydowanie odreagowuje jakis problem. Nie ona jedna . Wszyscy mamy jakies problemy w podswiadomosci, tylko, ze reagujemy w rozny sposob. Sa rozne scenariusze kontroli energii, od pasywnych po agresywne. Ona zdecydowanie "wampiruje" na Tobie, czyli zabiera Ci energie, poniewaz ktos zabiera energie jej. Moze to byc w domu, moze byc w szkole.
Kazdego nauczyciela mozna zagiac, ale gdyby ja uczyl np. Pan Jansky albo "mg", to nie bylaby taka bojowa, znalazlaby kogos innego. Ona czuje, ze jest silniejsza energetycznie od Ciebie.
Ja bym zrezygnowala z tej uczennicy, szkoda zdrowia.
Martyna: a jakie jest Twoje pytanie?
Hej, dzięki za odpowiedź. Myślę, że problem też tkwi w tym, że ja ogólnie nie jestem osobą zbyt pewną siebie. Ogólnie uczyć lubię, pomagałam już będąc w gimnazjum, umiem sobie rozplanować naukę, wyznaczyć cele, staram się być konsekwentna. Oczywiście, nie cieszy mnie to, że znalazł się tam błąd, wiadomo, że chciałabym ich uniknąć i dążę do tego, żeby uczniowie też poprawiali swoje wyniki. Natomiast, zabolało mnie to w jaki sposób ona to zrobiła. Bo przecież można by powiedzieć: Proszę pani, sprawdzaliśmy na lekcji te ćwiczenia i tutaj nasza nauczycielka powiedziała że musi być ta opcja ?? (chciałam zapytać dlaczego), natomiast ona zrobiła to tak: A, jeszcze sprawdzaliśmy na lekcji te zadania i tam są błędy ...o, tu, tu i tu A TU JEDNAK MUSI BYĆ TAK- (wskazując opcję, przy której ona poprzednio się upierała jako jednak tę poprawną- to był jeden przykład nad którym zastanawiałam się, ja polecałam uczennicy wpisać Past Simple, gdyż zdanie było w środku dłużej wypowiedzi, tło było już naznaczone, nie widziałam szczególnej potrzeby używania Pr.Perfect (tak wydawało mi się i Pan tłumacz google też to tak przetłumaczył - niestety nie pamiętam tego zdania, ale sprawdzę i jak coś napiszę całość :)) Ponieważ uczennica chciała zostać przy opcji, która jej wydawała się jako słuszna, ja powiedziałam wtedy - OK, to jest twoja książka, więc napisz jak chcesz. Stąd ona wczoraj mam wrażenie podkreśliła- że jednak wyszło na jej. Ciekawe, że zapamiętała ten przykład, ale nie pamiętała biedna co było zadane. (Cóż Pan zrobisz...)Na szczęście :))) ja mam zeszyt od każdego ucznia i po lekcji zapisuję co robiliśmy i co zadałam ;) Wiecie, stąd taki mój niesmak. Robiąc z nią te zadania, przecież chcę jej pomóc. Jeśli uważa, że jestem za kiepska, mogą zawsze zmienić korepetytora, raczej pieniądze nie grają tu roli i sądzę, że mogliby sobie pozwolić na lekcje w bardzo wykwalifikowanej osoby. I tak myślę, że będę musiała z nią ustalić pewne zasady. Już je powoli wprowadzam, bo np. ona jak zaczynamy robić zadania to chciałaby sobie wybierać od którego ma zacząć, a przecież...wiadomo, że zadania są ułożone specjalnie w określonej kolejności i...zanim zaczniemy potrafi się sprzeczać, które prostsze. Więc, ja jej tu stawiam granicę, mówiąc- wydaje Ci się, to zadanie jest prostsze, bo wymaga użycia jednego czasu, więc zaczniemy od tego, a później przejdziemy do kolejnego. Chcę jej pokazać, że tu akurat ja ustalam zasady. Z tego co wiem, jej tata chyba pracuje na stanowisku kierowniczym?? coś tak wspominała?? więc...może odziedziczyła tę chęć do rządzenia, ale ona jeszcze nie rozumie, że zanim stanie się dyrektorem, musi nauczyć się wiele od innych, a przede wszystkim...pokory. Trochę jednak zastanawia mnie jej złośliwość- jeśli to rzeczywiście złoźliwość, a nie moje przewrażliwienie. Bo....to wtedy pokazuje, że ona ma problemy sama ze sobą i tutaj potrzebna byłaby osoba wykwalifikowana. Jeśli mimo moich prób wprowadzenia zasad, ewentualnej rozmowy z rodzicem- (jej rodzice są w porządku) sytuacje będą się powtarzać, to sądzę, że wyjdę z propozycją zmiany nauczyciela dla niej. Tak jak ja to teraz widzę, musiałaby to być oczywiście osoba znająca bardzo dobrze angielski, tak na C1- bo ona jest w grupie mniej zaawansowanej w 1 LO) ale przede wszystkim- BARDZO dobry pedagog, aby poradził sobie z jej zachowaniami. Mnie jest przykro, bo jestem przewrażliwiona na punkcie, że czegoś nie umiem wystarczająco dobrze, a ona w tej naszej relacji- jest osobą, która to szczególnie wynajduje i podkreśla. Z tego co mi mówiła, ma też problem w relacjach rówieśniczych, klasa nie odpisuje jej, kiedy zapyta co było zadane itp. Szkoda mi jej było, bo na pewno chciałaby być lubiana, ale sądzę, że ona może innym wydawać się osobą przemądrzałą, upartą i przez to jest może mniej lubiana. Nawet kiedyś tak na gruncie takim płaskim, nie wchodząc w szczegóły pogadałam z nią chwilę, bo akurat nie mogła skupić się na lekcji, gdyż to przeżywała, ale widzicie...innym razem atakuje?? mnie.
Pod tym postem dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi w tym temacie. Przeczytałam wszystkie. Ogólnie- macie wszyscy rację. Życzę spokojnych, zdrowych, wesołych Świąt:)))) i szczęśliwego Nowego Roku!