>Sprawdzając je i przy okazji
>przepisując do zeszytu, na pewno można nauczyć się o wiele więcej, niż
>na komputerze. Poza tym, komputera nie zabierzesz ze sobą wszędzie,
>czy to na wakacje, albo "do babci"...
A korzystałeś z programów typu
Profesor Henry czy SuperMemo? Cała magia programu polega na tym, że jeśli korzystasz z niego systematycznie, nie potrzebujesz dodatkowo powtarzać słówek - wystarczają powtórki wyznaczane przez program. Oczywiście nie powinno robić się dłuższych przerw - ale na takie wakacje zazwyczaj zabieram komputer.
Sprawdzanie słówek, ich spisywanie itd. oczywiście jak najbardziej mają sens, zwłaszcza jeśli pochodzą np. z czytanych na bieżąco tekstów (przy czym ja osobiście wolę robić fiszki z uwagi na wygodę nauki). Natomiast jeśli mam gotową bazę komputerową słownictwa, nie bawię się już w przenoszenie jej na papier - byłaby to dla mnie strata czasu i zaburzenie sensownego algorytmu powtórek.