studium przekladu?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 46
poprzednia |
czy ktoś robił podyplomówkę w Studium Przekładu we Wrocławiu? Prosze o wszelkie opinie.
a co chcialabys wiedziec?
glownie - czy w ogole warto tam skladać dokumenty. oplata do zaakceptowania, ale zjedza mnie dojazdy, wiec chcialabym wiedziec, czy sa to powazne studia, na ktorych czegos sie naucze, czy jedna z instytucji wspierajacych budzet uczelni.:)
dla mnie warto bylo: ja jestem bardzo zadowolony z tego studium bo juz po 2 miesiacach pracy tlumaczeniowej mi sie to wszystko zwrocilo. ogolnie super staff, ucza rzeczy przydatnych i praktycznych a nie np. teorii przekladu. fakt, ze zlikwidowali kurs z technologii przekladu, a to bylo wg mnie bardzo wazne, ale wprowadzili tlumaczenie dokumentow UE wiec nie jest zle. Ja polecam

pzdr.
dzieki! milo mi slyszeć pochwaly, bo bardzo zachecily mnie opisy na stronie Studium. Pozwol, ze dopytam .... jak wyglądają zajęcia od strony technicznej?- glownie warsztaty, czy wyklady? jak z materialami? - wchodza w gre dodatkowe koszty, czy raczej wiecej materialow dostarczaja wykladowcy? jaka jest forma zaliczeń? czy wcześniej studiowaleś we Wroclawiu, czy na innej uczelni?
placisz tylko iles tam - tak jak podane na stronce, a WSZYSTKIE materialy daja wykladowcy. no musisz ewentualnie olowek sobie tylko nosic:D
zajecia:
business environment to raczej wyklad, a reszta cwiczenia praktyczne w najlepszym tego slowa znaczeniu-ja trafilem na wykladowcow, ktorzy zmuszali nas do myslenia i bylo super:)
zaliczenia - roznie, czasami tylko test, czasami tlumaczenia tekstow i test, czasami tylko tlumaczenia tekstow - zalezy od wykladowcow.

ja konczylem PWSZ w Elblagu, w podczas robienia podyplomowki bylem na 1 roku studiow dziennych mgr uzup na wroclawskiej anglistyce.

ogolnie jest super, a kierownik Studium - rownoczesnie dyrektor Instytutu to po prostu genialny mistrz-nauczyciel!
pzdr.
Dzieki stokrotne. chyba pomogles mi podjac decyzje. strasznie to daleko od mojego miasta, a zajecia co tydzień - minus przeogromny! wiecej wydam na podroze niz na same studia. Ale jesli motywuja i dobrze ucza, to jakos to przeboleje. Jeszcze raz dzieki!
pzdr
a skad jestes? pzdr
no właśnie, może z moich stron?bo moze tez się tam wybiorę, jak się dodzwonię!!!Dziś im wysyłam zgłoszenie.
witam

mam pytanie do mr julka

czy kończąc to studium otrzymuje się jakieś specjalne uprawnienia, czy tylko wiedę i zaświadczenie o ukończeniu (dyplom) i czy ten dyplom oprócz funkcji informującej że ktoś cos takiego skończył, ma jeszcze jakieś.
czy można po tym np. wykonywać jakieś specjalne (urzędowe albo jakieś jeszcze inne) tłumaczenia
dzięx i pozdr.
specjalnych uprawnien nie otrzymuje sie no bo jakie? dzisiaj kazdy moze tlumaczyc:) raczej jest to tylko papierek informujacy, ze sie odbylo takie a takie kursy.
pewnie ze mozna wykonywac tlumaczenia specjalistyczne - pod warunkiem, ze sie umie to robic. na podyplomwce akurat tlumaczenie naukowo-techniczne jest najgorzej prowadzone. ale reszta jest bardzo konkretnie i rzeczowo.

pzdr.
z mazowieckiego. A czy ty jeszcze masz jakiś kontakt z tą uczelnią?
ja też nie moge się dodzwonić od kilku dni. zgloszenie wyslę jutro. A ty skad jesteś?
pytasz sie mnie, czy ja mam jakis kontakt z uczelnia?
tak. czy jeszcze studiujesz? a w ogole to zdziwiona jestem, ze ciągle jeszcze jestes na forum. ja zaglądam co jakiś czas, sprawdzam czy ktoś jeszcze sie odezwał.
i mam i nie mam kontaktu z uczelnia. dziwna sytuacja, bo skonczylem anglistyke w maju, i teraz usilnie staram sie o to, by moc zdawac egzamin na dalsze studia na Wydziale Filologicznym.

co do mojej obecnosci na forum: siedze przed kompem i pracuje i sobie odswiezam stronke co kilka(nascie) minut:)

pzdr.
czyżbyś planował jakiś doktoracik? ja doszlam do wniosku, że potrzebuję dodatkowej motywacji, bo coś samodzielna praca nad własnymi umiejętnościami nie idzie mi ostatnio najlepiej, stąd moje poszukiwania podyplomówki. Wiem, że to nie to samo co studia dzienne, ale zawsze jakaś motywacja, a na dodatek wzorce do naśladowania... Dlatego ciekawa byłam opinii o Studium. Szkoda tylko, że nie odezwał się nikt poza tobą.
a no tak, jak mowisz - podazam w kierunku tych studiow, ktore dadza mi to, co napisalas:)

a co tylko mojego odezwania sie: wiesz, tutaj jestem ja tylko jako stary bywalec forum i staruch w IFA, reszta to mlody narybek, ktory pewnie sie bedzie od pazdziernika bardziej udzielal, bo juz bede studentami IFA:)

a napisalem o studium tak jak uwazam: bylo ok, choc jedne zajecia byly do d... aha! szukaj wiecej onfo w watku o podyplomowce tlumaczniowej na UJ!
pzdr.
Zgadzam się z Mr. Julkiem, polecam to studium, ukończyłam w tym roku i jestem bardzo zadowolona. Było to coś czego szukałam. Wcześniej rozważałam ILS w wawie ale tam zajęcia są w tygodniu, jak "normalne studia" , nie mówiąc już o cenie. We Wrocku fajne było to że zajęcia odbywały się co tydzień i dzięki temu trwały tylko rok, co nie jest bez znaczenia dla osoby po studiach, która pracuje, ma rodzinę itp. Nie spodziewaj się jednak, że po tych studiach staniesz się super tłumaczem, zwłaszcza, jeśli, tak jak ja, raczej nie miałaś dużego doświadczenia, bo tak naprawdę nauczyć się można tylko przez praktykę (którą te studia również dają ale to i tak moim zdaniem za mało). Niemniej jednak wyniosłam z tych studiów tzw. warsztat, wiem juz jak "ugryźć" niektóre teksty, czego unikać, na co zwracać uwagę itp., a to i tak dużo. Wykładowcy byli w większości konkretni i rzeczowi. Byłam pod szczególnym wrażeniem wiedzy, umiejętności i sposobu prowadzenia zajęć p. Joanny Kudły z którą miałam tłumaczenia umów. Super kompetentna osoba ! p. Berezowski również bardzo fachowo prowadził zajęcia z tłumaczeń przysięgłych. Jedyne co mi się nie podobało to praktyczna stylistyka j. polskiego , typowa "zapchajdziura" -odmiany czasowników itp.ale w tym roku chyba zmniejszyli trochę ilość godzin na rzecz tłumaczeń w unii. ogólnie polecam, rzeczowo i konkretnie, cena też przystępna w porównaniu z innymi uczelniami. WARTO !! :)
>Nie spodziewaj się jednak, że po tych studiach staniesz się super tłumaczem,

O wlasnie - ze swojego doswiadczenia tez wiem, ze 2-3 lata po srudiach trzeba ciezko pracowac, rozwijajac wiedze z wybranych dzedzin tlumaczenia i starajac sie nie zapomniec 'zwyczajnego' jezyka.
Hm, nie bylbym soba: 'supertlumacz' powinno chyba byc pisane razem. 'super' jako przymiotnik jest potoczne - czytałem kiedyś artykuł na ten temat.
no i sie w koncu posypaly nazwiska :]
ja tez uwazam, ze tlumaczenie umow to byl bardzo fachowo prowadzony przedmiot. co do stylistyki, to sie nie moge zgodzic - to bardzo potrzebny przedmiot, bo teraz juz jako osoba praktykujaca tlumaczenie zarobkowe czasami mam ogromne problemy, zeby ulozyc zdanko ladnie, zgrabnie i zeby nie odbiegalo od norm polszczyzny. no i pani doktor z polskiego - super wykladowczyni (a jaka ladna:).

ja tylko narzekam - zreszta, jak cala moja grupa - na zajecia techniczno-naukowego - pani prowadzaca je - ogromna wiedza, ogromne umiejetnosci translatorskie, ale zero umiejetnosci dydaktycznych.

no i zajecia z technologii komputerowej - teraz wiem, jak nie oszukiwac nieswiadomie na liczbie znakow, jak sobie pomagac tlumaczac cos na komputerze.
ogolnie "dla mnie bomba" :)

pzdr
o kurde to sie poprawiam: "...superwykladowczyni..."

ale na serio, potwierdzam to, co pisze mg i kolezanka powyzej. ja siebie nie nazywam tlumaczem, bo dla mnie taka osoba jest ktos, kto ma kilka lat praktyki, specjalizacje i doswiadczenie. ja dopiero od kilku miesiecy zarabiam tlumaczeniami, brak mi specjalizacji (choc sie klaruje w strone biznesowo-prawniczych [i turbin]), ale jeszcze mi daleko do bycia naprawde dobrym w tym... (choc widocznie nie jest moze tez tak zle ze mna, skoro mam tyle zlecen, ze sie czasami nie wyrabiam:)

pzdr.
'o kurde' jest wyrażeniem wtrąconym i jako takie powinno być oddzielone od reszty zdania przecinkiem, ha, ha, ha.

Napisz coś jeszcze :-)
jeszcze :P
chyba 'coś jeszcze', nie?
To mi przypomina pewną grę, w której czasem pojawiał się komunikat "Nacisnij cos" - przez kilka minut szukałem tego klawisza cosinus :-)
no fakt powinno bylo byc "cos jeszcze"

a tak z innej beczki:
ehh, mam dzisiaj poczucie straconego dnia:( nic nie zrobilem. ani nic nie przeczytalem, ani nic nie przetlumaczylem, ani nic na komputerze nie zrobilem konkretnego :/

widocznie chyba musialem miec odpoczynek od pracy, bo zauwazylem, ze teraz ona zaczyna mna rzadzic:/

pozdrawiam
Znam to uczucie...
Jeżeli jutro popracujesz jak trzeba, to wieczorem 1. będziesz czuł, że dzień się udał, 2. będziesz miał miłe wspomnienia z dzisiejszego leniuchowania.
wniosek: jeden dzień przerwy to nie jest czas stracony, ale potem zrób coś, żeby świadomość leniuchowania nie była dla ciebie wyrzutem sumienia.
to chyba mr. julek kończyłeś w zeszłym roku, w tym ja nie miałam niestety tego przedmiotu (technologia w pracy tłumacza), co do j. polskiego dla mnie był to stracony czas, ale może to też kwestia wykładowcy :). Jeśli nie jestem pewna zasad ortograficznych itp to zaglądam do słownika, moje zajęcia polegały na czytaniu zasad pisowni, odmiany etc. skserowanych ze słownika j. polskiego a później klepaniu ćwiczeń. Nuuuuuuuda ! Wolałabym zamiast tego robić jakieś inne tłumaczenia z angielskiego. Co do technicznych to chyba mieliśmy z tą samą osobą :) identyczne wrażenia pzdr :)
moj zestaw wykladowcow to:
umowy (legal) i business writing - mgr J.K.
business environment i sworn - prof. L.B.
techniczne - mgr E.W.
polski - dr J.Z.
komputery - dr A.G.

pzdr.
no to ta sama pani od technicznych :)

umowy- pani Joanna Kudła
business writing- Piotr B.
business env. i sworn- Leszek Berezowski (i te jego żarciki :)
a j. polski - P.K (pan, nie pani :)

a propos samych tłumaczeń,a raczej przydatnych słowników, polecam allegro, ostatnio zakupiłam dwie książki, obydwie nowe, które w KMK są 3 razy droższe, ostatnio widziałam też słownik prawniczy b. tanio (taki czerwony, który pani Joanna polecała). A robisz przysięgłego ?
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 46
poprzednia |

« 

Au Pair

 »

Nauka języka