JAKI JEST PIERWSZY ROK NA ANGLISTYCE?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 47
poprzednia |
Hej
Wierzę , że piszę w imieniu troszkę wiekszej grupy pierwszaków filologii.Ja na IFA Wroc, ale proszę o opinie studentów innych uczelni także.Może ktoś poradzi coś mądrego?
Ja tez sie pod tym podpisuje..;] Chetnie zaczerpnęłabym czegos o studiowaniu na 1 roku ang. ;-)) a tak poza tym to zazdroszcze Ci ( wam ) wrocka .. Marzylam o tym miescie.. Eh 1 pkt mi zabrakl.. Ale przynajmniej jestem teraz na 5 letnich magisterskich wiec niby lepiej.. No ale coz.. Wroocław jest piekny ;-D
A co konkretnie chcesz wiedzieć? O pierwszym roku można powiedzieć wiele... Jakich rad oczekujesz? Bez odpowiedzi na to pytanie mogę dać Ci tylko jedną, madrą radę - ucz się...;-)
hej
jakie pytania?
najbardziej chyba mam na myśli usłyszane gdzieś zdanie, że codziennie trzeba się uszyć połaci słownictwa, czy to prawda?Czy prawdą jest też, że studia stają się wszystkim w Twoim życiu, czyli zapomnij o inncyh przyjemnościach?I może głupie pytanie, czy wszystkie przedmioty są wykładane po ang, i jaki jest poziom tych wykładów, w sensie czy zrozumiem je?Na razie tyle, aha może to jak wyglądają sesje.Przepraszam z góry, za może tendencyjnie głupie pytania, ale proszę ozroumienie pierwszaków
>może głupie pytanie, czy wszystkie przedmioty są
>wykładane po ang,

U mnie tak. Ale wiem, że na niektórych filologiach, filozofia, psychologia itp. są po polsku.

>i jaki jest poziom tych wykładów, czy zrozumiem je?

Jasne, w końcu się dostałaś :)

>czyli zapomnij o innych przyjemnościach?

Tak. Studia to pięć lat wyrzucone z życiorysu. Porzućcie nadzieję, którzy tu wchodzicie. Zajęcia i przygotowania do zajęć.
Ale w końcu się przyzwyczajasz... i już nie płaczesz nocami.

A tak na poważnie: są różne techniki. Moja, nieodosobniona: w ciągu semestru uczę się, bo lubię i tylko czego lubię i uczę się z przyjemnością.

W czasie sesji... Sesja na szczęście jest tylko dwa razy do roku :)
Czasami jest naprawdę ciężko, ale da się przeżyć.
Taktyka właściwie dobra: w ten sposób rozwijam swoje zainteresowania.

A co przeżyję między sesjami, to moje :P

Rozumiem Twoje obawy, ale cheer up!
Studia to najgenialniejsze co wymyślono!

Nie wiem, co prawda, jak jest we Wrocku, ja studiuję na wawskiej lologii, ale Breslau to przepiękne miasto, bajeczna atmosfera... Kluby też macie fajne... (zwłaszcza instytucja "darmowego czwartku" jest super, powinniście ją wyeksportować do stolicy ;)
Czego chcieć więcej?

Wdrożysz się w tydzień. Studia nie bolą...
Ja tez mam pytanie pewnie tez glupio zabrzmi ale nie wiem jak to jest;] czy na sesji trzeba zdawac wszystkie przedmioty na ktore sie chodzi??
Nie głupio. Dajesz mi możliwość powymądrzania się trochę... :P

Więc...
Jeśli chodzisz na zajęcia, to musisz je jakoś zaliczyć. Po semestrze, dwóch, sporadycznie 3 semestrach.

Czasami jest egz. pis./ustny,
zal. na podst. pracy pisemnej, wygłoszonego referatu,
czasem wystarczy obecności na zajęciach...

Ogólnie: wszystkiego dowiesz się na pierwszych zajęciach i/lub z planu studiów.

Pozdr.
wiele kursow trwa 1 rok i np. po pierwszym semestrze jest zaliczenie (jak niag napisala: czasem test, czasem esej, czasem odpowiedz ustna, czasem wystarcza frekwencja, czasem nic), a na koniec egzamin. W przypadku praktycznej nauki jezyka moga byc zaliczenia z poszczegolnych przedmiotow skladowych (speaking, writing i in.), a na koniec roku egzamin (kilka czesci skladowych), za ktory dostaje sie jeden stopien.
Acha, mowi sie 'w sesji' lub 'podczas sesji'
'na sesji' = 'na posiedzeniu (rady miasta itp.)
Aha dobrze zapamietam zeby nie mowic "na sesji" w sumie nie wiedzialam jak to napisac ale jakos naturalnie mi to brzmialo;p
Dzieki wam wszystkim za odpowiedz;] Pozdro
Witam
Zacytuje kilka opinii studentów z innej strony, które mnie totalnie przerażają i ....boję się


ta anglistyka - [ szmaragda ] - 05.06.04 / 12:15
zgadzam się, że to studia dla wytrwałych, silnych psychicznie i zdeternimowanych ludzi. Ja kończe 1 rok i studia zrobiły ze mnie cień człowieka, nie tylko psychicznie ale i fizycznie. Brak czasu na wszystko, znajomi mnie wyklęli, bo nie imprezuję z nimi, matka pilnuje, bo nie mam czasu jeśc, nie śpie i w ogóle... ale to chyba też dlatego, że ani zdolna nie jestem ani silna psychicznie, bo znajomi z roku wcale aż tak nie mają! Przeszedł mi przez głowę pomysł o zmianie kierunku, ale nie po to zabijałam się ten rok, żeby teraz to zaprzepaścić! Ale kierunek jest ciekawy i napewno jest więcej możłiwość a raczej szans na prace, bo teraz język to podstawa! Miejcie wytrwałość i determinację, bo to wyścig szczurów. A że sesja to czas wyjęty z życia to prawda.




NASTEPNA




zawsze marzyłam o tych studiach. dostałam się za drugim razem. za dwa tygodnie zacznę drugi rok. ufff... zgadza się że czekam na to, ale również się boję. zeszły rok dał mi bardzo dużo, naprawdę. miałam szczęście trafić w większości na dobrych nauczycieli. w kobiecie on fonetyki i fonologii większość z nas była zakochana. z fonetyki praktycznej trafiliśmy na prawdziwą kosę ale dzieki temu każdy dźwięk był dopracowany. nie żałuję. ale nie wszyscy byli tacy. młoda pinda która udawała ze uczy nas pisania nie robiła zupełnie nic konstruktywnego. spaliśmy na jej zajęciach (jeśli już tam przyszliśmy) i po oddaniu kolejnych prac słyszeliśmy że kompletnie nie umiemy pisać. Raz gdy pojawiła sie dobra praca pani dr podsumowała ze z pewnością została ściągnięta z netu. generalnie trzeba być bardzo silnym i wytrzymałym na stresy oraz brak snu. zaniechałam jakiegokolwiek zycia towarzyskiego, przestałam chodzić na wf aby tylko mieć więcej czasu na naukę. jakoś sie trzymałam, ale niektórzy z moich znajomych popadali w histerię, depresję, przestawali jeść itp. ja tylko dorobiłam sie nadkwasoty i lekkich nadżerek żołądka. sesję większość przechodzi na jakichś persenach, kalmsach, sedomixach itp. mam nadzieję że na niczym poważniejszym. szczerze? dają w dupę i to ostro. ale ja nie żałuję. mimo wszystko. bez ciężkiej pracy nie ma efektów. aby przetrwać trzeba nauczyć się ciężko i systematycznie pracować oraz być pewnym siebie. trzeba samemu zadbać o wszystkie swoje sprawy i nie można dać się stłamsić psychicznie, ponieważ poczucie własnej wartości jest sukcesyewnie degradowane. co intrygujące, jednocześnie wpaja nam się, że nie możemy się poddać, musimy mieć siłę przebicia i znać swoja wartość. ciężko ale jest satysfakcja jeśli zaliczy się sesję. słowo...




I JESZCZE JEDNA






studiuje na 1 roku, marzyła o tych studiach, angielski był i póki co jeszcze jest moją zyciową pasją, nie ukrywam, że jest cięzko, nawet bardzo, słyszłam wiele na temat anglistyki, ale nie sądziłam, że to wszystko naprawde tak wygląda, z drugiej stronyu powiem szczerze, że przyjazna atmosfera w grupie i wyjątkowo fantastyczni nauczyciele na jakich trafiłam strasznie mnie motywują, mam coraz wieksza satysfajkcję i przez te pare miesięcy zrobiłam chyba wiecej niz prez całe liceum. To ze nie spisz i spedzasz w domu caly wolny czas staje sie powoli nałogiem, ale jesli ktos kocha to tak jak ja.... odradzam anglistyke ludziom, którzy nie sa przekonani do tego języka w 150%, bo sie zamęczom, ja nie wyobrażam sobie robic czegos innego..... aha a co do wczesniejszych opinii na temat WSJO.... miałam tam "przyjemnosc" studiowac przez pewien czas i jakos nie podzielam tej siwetnej opini, byłam wrecz rozczarowana jak monotonnie moga wyglądac lekcje i jak stresująco..... wcale ne ma az tak duzego nacisku na praktyke, nie polecam, poza tym tak pieknie wyglada to wszystko w katalogu, wczesniej byłam przekonana do WSJO ale teraz mam porównanie i jest mi 100 razy lepiej, pozdrawiam








HMM JAK JEST NA PRAWDĘ????
Life is brutal.
Nie tylko podczas studiów.
A piękno w oku patrzącego...
cos dodam (ktos mnie poprawil to ja tez poprawie) "NAPRAWDE" pisze sie lacznie, a nie oddzielnie (to nie jest zlosliwe ale widze to juz ktorys raz wiec zwracam uwage)
Niag a na której uczelni studiujesz?
np dzienny uniwerek czy może zoczne prywatne?
Ciekawe skad sa te opinie. Pasuja mi troche do IFA UAM ...
A gdzie bedziesz studiowala? Na jakiej uczelni? Pozdr.
na przykład dzienny uniwer...
czy dużo osób odpada po pierwszym roku,i prze co??
hej! wedlug mnie nie ma az tyle nauki! rzeczywiscie sesja jest ciezka jak sie ma np.6egzaminow,ale calyrok jest spoko! jesli ktos sie uczy systematycznie to dobrze,a jak nie to tez dobrze! nie trzeba wcale konczyc zycia towarzyskiego czy cos:)
Pierwszy rok na anglistyce hm...Niech pomysle..Z tego co pamietam to z poczatku bylam przerazona, chcialam nawet rezygnowac!Tak to bylo przez pierwsze dwa miesiace.Po pierwszym kole, ktore zaliczylo 4 osoby w tym ja, uswiadomilam sobie ze jednak jestem czegos warta, i potem szlo z gorki.Czworeczki,piateczki.Tak bylo przez pierwsze polrocze.W drugim polroczu sie nieco opuscilam, a wszystko przez to ze poznalam nauczycieli, zobaczylam gdzie da sie zwalac, gdzie mozna sobie poluzowac a gdzie trzeba sie bardziej przylozyc.Ogolnie w drugim polroczu poluzowalam sobie strasznie i ze sredniej 4,3 spadlam na srednia 3,7 haha.Ale bylo ok.W ciagu roku jest super, nauczyciele z reguly bardzo, mili, choc sa wyjatki :/ Najgorsza jest sesja letnia, gdzie nauczyciele wymyslaja takie egzaminy po ktorych na uczelni zostaja tylko najlepsi.Na 100 osob sesje zalicza w pierwszym terminie 15 haha.I co jest najsmieszniejsze?Ze oblewaja ja nawet osoby ktore zalapaly sie na stypendium i sa zawsze wszytsko umiejacy hahah.Ale pierwszaki nie przejmujcie sie!Takie jest zycie studenta.Tu nie raz po prostu liczy sie szczescie :)
Mi ogolnie pierwszy rok anglistyki duzo dal.Nauczylam sie wiecej niz przez 4 lata liceum !!
Aha!Zgadzam sie z Firenze!Ze w czasie roku nie ma nauki sporo,jedynie duzo pracy w domu,typu tlumaczenie tekstow i inne bzdury.Ogolnie to duzo nauki na sesje.
dziekuje, dziekuje, no chociaz jakies pocieszajace opinie.
aaa teraz tak przeczytalam co pisza moi poprzednicy i ..Z mojego doswiadczenia wyglada to tak ze:nauki jako takiej w ciagu roku nie ma duzo!Ale duzo jest pracy w domu, duzo przygotowywac trzeba rzeczy na zajecia, i trzeba to przygotowywac bo jak nie przygotujesz sobie to potem nie masz z czego sie uczyc na kola.I wlasnie ta praca w domu cholernie duzo czasu zajmuje!I moze o tym pisza moi poprzednicy.Bo musimy wiedziec ze na studiach nie ucza!OPni tylko daja ci wskazowki i materialy z czego masz sie uczyc!A zeby z tych materialow sie uczyc to musisz je sobie przygotowac, przetlumaczyc, wypisac slowka itd.Czasem ma sie tyle roboty ze nie spi sie po nocach, bo niedosc ze trzeba cos przygotowac to jeszcze trzeba sie tego nauczyc na kolo.To prawda ze czlowiek sie nie wysypia, ze zupelnie odcina sie od towarzystwa.Przynajmniej tak bylo w moim przypadku.To ciezka nauka;szkola zycia.Na pewno moge powiedziec ze na anglistyce wiecej czasu poswiecalam nauce niz w liceum.
Aniu powiedz jeszcze?
które z przedmiotów nie należa do najłatwiejszych, i proszę o napisanie o ilość słówek jaką trzeba przerabiać każdego dnia, tygodnia?
Dziekuje
No wiec tak:
Najtrudniejsze przedmioty..Let me think.. Mysle ze to zalezy od ucelni i kto uczy.Bo np na jednej uczelni cos moze byc proste bo jest odpowiedni nauczyciel a na innej moze byc to trudne bo wykladowca utrudnia.Dla mnie ciezko bylo z literatura-czytanie ksiazek z archaizmami to byla masakra.Oczywiscie nie czytalam ich tylko streszczenia na necie, z powodu braku czasu na ich przeczytanie.
Jezeli chodzi o slowka to po roku z samego slownictwa mialam zapelniony zeszyt 80 kartkowy + pol zeszytu 60 kartkowego.Czyli ogolnie na jedno kolo wychodzi jakos 25 kartek slowek.Nie raz pisalam kratka pod kratka.
czy jedno koło to jedne zjęcia? I jak często są te "koła"
aniaoxfordcity najakiej uczelni studiujesz?
NKJO.
Kola sa hm.. co dwa miesiace.Roznie ale jakos tak.Kolo to inaczej kolokwium.Sa z kazdego przedmiotu.
ludzie, jak czytam te wasze wpisy to mi sie wydaje ze jestem jakims bozyszczem bo skonczylem anglistyke, czuje sie jakbym to ja byl najwazniejszy i ze to wlasnie mnie bylo najtrudniej i ze w ogole wszyscy powinni sie klaniac przede mna... ha ha ha, ludzie nie przesadzajcie, jestescie nafaszerowani tym forum jak niewiem, to wszystko tylko tak wyglada, interpretujecie sobie te posty jak chcecie i rosnie wam w glowach niewiadomo jaka wizja anglistyki. To sa studia nie tyle trudne co CZASOCHLONNE i pamieciowe, ich trudnosc czy nie zalezy od tego ile juz umiesz (praktyczna znajomosc) i ile potrafisz wkuc na pamiec. Wszystkie slowka kotre znasz juz odpadaja, grama ktora znasz odpada, dobrze slyszysz - odpada, zobaczcie o ile bedzie latwiej ? Wielu z Was powie - poziom za niski, a moze wydaje sie niski bo tak duzo juz umiesz. Im wiecej slowek znasz tym szybciej czytasz (nie sleczysz ze slownikiem), im szybciej czytasz tym szybciej konczysz nauke - wniosek - latwiej. W takiej sytuacji wcale nie bedzie trudno. Sa przedmioty nie do przetrawienia, sa nerwy i stres, bo to jezyk, niewiadomo co sie trafi, co sie zna a czego nie. Ludzie dla wielu z Was anglistyka okaze sie zyciowa pomylka, nie tym co sobie wyobrazaliscie. Jak ktos nie umie interpretowac wierszy jak na polskim to wyleci, ktos nie potrafii wkuc na pamiec historii to wyleci i nie dlatego ze nie umie angielskiego tylko dlatego ze nie potrafi opanowac polaci materialu na pamiec (nie praktyczny angielski tylko tak jabys mial/miala sie nauczyc kilku Newsweekow na pamiec), nie potrafisz tego - wylecisz/nie zdasz. Jeszcze raz powtarzam - CZASOCHLONNE, jesli dla kogos te studia sa czasochlonne to znaczy ze przez nie przejdzie bo sie przyklada i to mu zabiera czas, a ten dla kogo nie sa czasochlonne - olewa sobie i nie zda, dla takiego kogos wszystko bedzie trudne bo nie poswiecil na to wystarczajaco czasu, a czas to bardzo wazna sprawa jesli chodzi o nauke jezyka. Dzieki za uwage.
ich trudnosc czy nie
>zalezy od tego ile juz umiesz (praktyczna znajomosc) i ile potrafisz
>wkuc na pamiec. Wszystkie slowka kotre znasz juz odpadaja, grama ktora
>znasz odpada, dobrze slyszysz - odpada, zobaczcie o ile bedzie latwiej


dobre!! :-)) :-))


>im szybciej czytasz tym szybciej konczysz
>nauke

dziwne, ja to jakos nigdy po przeczytaniu nie konczylam nauki (w danym temacie). moze jakas 'inna' jestem ...

>Jak ktos nie umie interpretowac wierszy jak na polskim
>to wyleci,

a ja jakoś nigdy nie potrafilam rozgryźć 'co autor mial na mysli' i nienawidzilam interpretacji ..
a nie wylecialam, wręcz przeciwnie .. :-)) Dlatego tez poźniej wybralam językoznawstwo a nie np literature.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 47
poprzednia |