Akcent u studentów

Temat przeniesiony do archwium.
Hej!
Czy ma to dla Was znaczenia z jakim akcentem mówicie po angielsku?Cyz wogole przykładacie do tego uwagę? Czy staracie się coś robić w tym kierunku? No i czy wasi wykładowcy zwracaja na to uwagę?
Ja od 1 roku starałam się być 'consistent' i nastawić się raczej na jeden. Wybrałam RP- oczywiście nie mówię tak jak Anglik, chodzi mi po prostu o cechy wymowy, akcentu. np czy wypowiadacie 'r' przed spółgłoskami? Zauwazyłam, że ludzie srednio zwracają na to uwagę z jakim akcentem mówia, ale wiekszości bliższy jest raczej amerykański .
Zależy od uczelni. Z najsurowszego podejścia do fonetyki praktycznej słynie poznańska IFA. Możesz wybrać między RP a General American. Jeśli nie jesteś w stanie w ciągu roku nauczyć się jednym z nich, nie zdajesz pnja i cześć.
Ja już zajęć z fonetyki nie mam, pnja też (na 5 roku już nie ma) i mój 'akcent' się już nieco zepsuł.
Kiedy pracowałam w szkole językowej miałam spory dylemat - czy mówić do uczniów nieskazitelnym (na tyle, na ile udało mi się wyprodukować) RP, czy też może upraszczać im, wsadzać np. "r", na końcu wyrazów. Poradziłam się więc pani dr uczącej metodyki i radziła mi mówić RP, ponieważ w 'życiu' nikt moim uczniom nie będzie upraszczał w ten sposób słuchania (native może mówić wyraźniej kiedy sobie nie radzimy, ale raczej nie przyjdzie mu do głowy zmieniać swoje samogłoski, bo rczej nie będzie potrafił).
Teraz pracuję jako tł.ustny i tutaj niepisane zasady mówią, że ani bardzo amerykański, ani strasznie nadęty brytyjski akcent nie sa mile widziane, bo są trudne w odbiorze dla nie-native'ów (a dla nich się najczęściej tłumaczy), więc preferowany na jest delikatna mieszanka, czyli taki international English, gdzie ciężko stweirdzić, skąd się pochodzi.
No własnie ja też mam z tym problem. Ogólnie staram się mówić RP i mimo że raczej mój akcen nie jest nadęty to mam wrażenie, że brakuje mi takiej naturalności i swobody (nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi). Sama zresztą zauważyłam słuchając np bbc radio, ze Anglicy wkładają często duzo wysiłku w mówienie. Ja raczej wolałabym tak naturalnie ale swobodnie i przede wszystkim nie męczyć się rzy mówieniu.
Tu chodzi też o to jak oddychasz. Nie nadymaj się, tylko miarowo wypuszczaj powietrze, to sprawi, a zaraz doda trochę płynności do wymowy. Oczywiście musisz też w miarę łączyć wyrazy, co nie jest łatwe, ale słuszne.
To przychodzi z czasem. Język trzeba wyćwiczyć jak mięsień. Mówiąc jednym językiem, przyzwyczajamy artykulatory do produkowania konkretnych dźwięków i nie wkładamy w to większego wysiłku. Kiedy zaczynamy mówić w innym języku, język wykonuje obce sobie ruchy. To tak jakby ćwiczyć nigdy wcześniej nie używane mięśnie.
Thoma, nie gniewaj się, że pytam ;) ale masz może gdzieś w sieci udostepniony swój recording? Wiem, że kilka osob kiedyś zamieszało owe w celu uzusykania opini co do ich akcentu, płynnosci itp.
a pytam sie bo jestem ciekawa :)
Mam dużo swoich nagrań z tłumaczeń kabinowych, ale na zwykłych kasetach. Niestety nie mam niczego w komputerowym formacie do udostępnienia. Na pewno nie jestem też wzorem do naśladowania z fonetyki :P
akcent moze brzmiec lub nie w zaleznosci od tego, czy ktos czuje sie swobodnie mowiac po angielsku, intonacja, fluency, jakosc dzwiekow (duzo ludzi przykladowo produkuje S/Z zblizone lub identyczne z polskim odpowiednikiem. podczas gdy angielskie jest bardziej "seplenione") wszystko ma znaczenie. Wazne jest rowniez laczenie wyrazow, weak formsy, przenoszenie czesci wyrazow na inne (jablko? "a_ napple" w fast speech), itp itd.

Chyba tez nie chodzi o to zeby produkowac 100% RP, ale RP z lekkimi( lekkimi! nie mowmy w dialekcie z Belfast twierdzac ze jest to RP^^)nalecialosciami, w koncu ile ludzi mowi czystym RP w UK pomijajac Monarch & co.? 2%?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Brak wkładu własnego

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie