Co się dzieje z rynkiem szkół językowych?

Temat przeniesiony do archwium.
Jestem lektorem angielskiego w jednej ze szkół w dużym mieście. Współpracuję z jedną szkołą już od paru ładnych lat. Szkoła nie jest wielką sieciówką raczej działa w obrębie jednego osiedla. Mimo tego, że właściciele starają się o jakość z roku na rok jest coraz mniej studentów. Ten sezon również nie wygląda za różowo i nie wiem czy nie czas szukać innej szkoły. Zastanawiam się co się stało z ludźmi. Jeszcze 4-5 lat temu grupy typu FCE tętniły życiem. Studenci stracili motywację do nauki i liczą na czysty fart. Zastanawiam się czy taki trend jest wszędzie.
Niż demograficzny
na uczelnie również mniej osób się zapisuje.
Mlodzi mniej robia dzieci ? Zadwalo mi sie ze nic nie robia tylko to a pozniej nie maja za co ich utrzymac.
Myślę, że za kilka lat sytuacja się odwróci, gdy przedszkolaki pójdą do szkół...
Dużo młodych również powyjeżdżało z kraju...
Nie wiem czy to obrazuje jakieś ogólniejsze trendy, czy lokalną sytuacje w tym mieście czy osiedlu, ale myślę, że rynek korepetycji bardzo się rozrósł. I jest duża rozpiętość cenowa, ale też jakościowa na tym rynku. Co dziwniejsze dyplom ukończenia anglistyki niekoniecznie przekłada się na dobry akcent, ani biegłą znajomość języka, a tym bardziej na rzetelne, solidne nauczanie.
Dlatego jest coraz mniej chętnych na zajęcia w szkole językowej, skoro można za mniejsze pieniądze (a często z lepszym skutkiem) uczyć się u siebie w domu, i mieć tego samego dnia poprawione wypracowanie odesłane mailem ze szczegółowymi wskazówkami a nawet napisanym modelowym, a nie za dwa tygodnie z zaznaczonymi błędami.
jakie trendy? Tendencje jeśli już.
Dario zgadzam się z Tobą, pamietajmy także o rynku opartego na internecie, nauka przez Skype. To także odbiera klientów z tradycyjnych szkoł.
Co jest złego w trendach? http://sjp.pwn.pl/slownik/2578635/trend
Cytat: Merix
jakie trendy? Tendencje jeśli już.

Nie rozumiem. Wg słownika języka polskiego (www.sjp.pl) trend to 'ogólny kierunek rozwoju, zmian', natomiast tendencja to 'skłonność do czegoś; dyspozycja psychiczna; intencja'. Więc dlaczego tak sądzisz?
Jest tez trend/tendencja na prywatne korepetycje. Niekiedy ludzie maja przykre wspomnienia ze szkoly jezykowej i wola miec korepetytora. A ze teraz studenci 2giego albo 3ciego roku juz tez weszli na ten rynek to ceny spadaja. Mozna miec lekcje po 25-30zl, a w szkole jedna 45min lekcja wyjdzie wiecej.
PO prostu czasy w ktorych zyjemy. Ludzie chca wspanialej nauki za marne pieniadze.
Cytat: terri
Jest tez trend/tendencja na prywatne korepetycje. Niekiedy ludzie maja przykre wspomnienia ze szkoly jezykowej i wola miec korepetytora. A ze teraz studenci 2giego albo 3ciego roku juz tez weszli na ten rynek to ceny spadaja. Mozna miec lekcje po 25-30zl, a w szkole jedna 45min lekcja wyjdzie wiecej.
PO prostu czasy w ktorych zyjemy. Ludzie chca wspanialej nauki za marne pieniadze.

Tak, ale korepetycje też bardzo się różnią i ceną i jakością. Jak się okazuje absolwenci anglistyki mogą mieć fatalny akcent, zmyślać połowę słówek (jak się sprawdzi potem w słowniku),
a zajęcia prowadzić z przypadkowych kserówek bez żadnego planu i zamysłu.

Kiedyś anglistyka to było coś. teraz porobiły się rożne "zarządzania, grillowania na gazie gotowania i filologie angielskie".
Moim zdaniem zbyt dużo jest na rynku kiepskich, nieprofesjonalnych szkół-krzaków, które zniechęcają ludzi do chodzenia na zajęcia. Taki człowiek wtedy myśli sobie - po co mam płacić za kiepski kurs, sam się nauczę z kursu internetowego albo będę się uczył z "profesora Henry'ego" czy czegoś jeszcze, co oczywiście efektów wielkich nie da, ale przynajmniej człowiek się cieszy, że się "uczy" a nie wydaje dużo. Problem w tym, że nauczyłby się o wiele więcej w dobrej szkole, ale właśnie dobre szkoły cierpią na tym, że tyle jest złych szkół...
Cytat: englishjoke
Moim zdaniem zbyt dużo jest na rynku kiepskich, nieprofesjonalnych szkół-krzaków, które zniechęcają ludzi do chodzenia na zajęcia. Taki człowiek wtedy myśli sobie - po co mam płacić za kiepski kurs, sam się nauczę z kursu internetowego albo będę się uczył z "profesora Henry'ego" czy czegoś jeszcze, co oczywiście efektów wielkich nie da, ale przynajmniej człowiek się cieszy, że się "uczy" a nie wydaje dużo. Problem w tym, że nauczyłby się o wiele więcej w dobrej szkole, ale właśnie dobre szkoły cierpią na tym, że tyle jest złych szkół...

Zgadza się !!!
Poza tym - faktycznie jest kryzys - każdy prowadzący jakąkolwiek firmę to potwierdza, ludzi nie stać na luksusy w postaci nauki języków na kursie - cóż, trzeba było zostać dentystą...
>>>>cóż, trzeba było zostać dentystą
albo lekarzem
albo adwokatem
albo .....
Konkurencja nie jest zła , duży wybór szkoł sprawia, że włąsiciele muszą sie starac
Bardzo duża ilość korepetytorów sprawia, którzy oferują zajęcia czasami po bardzo korzystnych cenach, dając bardzo elastyczność sprawiają, ze ludzie masowo omijają szkoły językowe.
Cytat: fonk11
Bardzo duża ilość korepetytorów sprawia, którzy oferują zajęcia czasami po bardzo korzystnych cenach, dając bardzo elastyczność sprawiają, ze ludzie masowo omijają szkoły językowe.

Wg mnie szkoly mialy swoj czas, a teraz niestety jego juz niema. Te, ktore byly i sa 'dobre' to zawsze beda dobre, a dla inhnych to byla tylko fabryka pieniedzy. Wszystko wychodzi w praniu.
Należy dodać, że zajęcia przez internet robi swoje
Temat przeniesiony do archwium.