przeczenie

Temat przeniesiony do archwium.
31-39 z 39
| następna
A to już literówka, nic więcej.
Hmmm a to nie jest troche jak z inteligęcją? Niby podobnie sie mowi, a inaczej pisze, no i jest niepoprawnie. A jednak duza czesc polakow tak wlasnie by napisala. Wydaje mi sie, ze stopien wyuczenia nativa nie odgrywa tu wiekszej roli. Ale zdania z glownego watku nie moznaby podliczyc pod blad. Moze to byc pomylka, niedopatrzenie. Nie uwierze, ze tak sie mowi, bo po co niby? Cos to ulatwia?
Grrr Ty literowko. To nie miala byc literowka, tylko perfidny przyklad.
I cos z innej bajki
Q: What happened when the frog parked in the "no parking" zone?

A: It got toad!

=PPP Fajne, nie?
Q: Why did Captain Hook cross the road?

A: To get to the second-hand shop!

jaaakie fajne dowcipy =D =P
Inteligęcja? Tak ludzie mówią? Przecież o wiele łatwiej jest powiedzieć "inteligencja" i np. "japko" zamiast "jabłko". Ciekawe, że "japka" się rzadko widzi a "inteligęcję" owszem.

Mnie osobiście to najbardziej razi "ą" w celowniku: przyglądam się dziecią.
Bląd w "inteligęcja" jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale tego "ą" to zupelnie nie. Coraz częściej to jednak widzę.

Wydaje mi sie, ze stopien wyuczenia nativa
>nie odgrywa tu wiekszej roli.

Nie miałam na myśli wykształcenia, tylko znajomość gramatyki. Niektórzy się jej po prostu nie nauczyli i mówią tak jak slyszą. Blędy popełniane przez English native speakers są w większości zupełnie inne niż te popelniane przez uczących się angielskiego. Native speakers często w pisowni mylą: it's i its; their, they're i there; Polak uczący się angielskiego raczej tych nie pomyli.
Wiele jest racji w tym co mowisz. W sumie ciezko ocenic bledy innych i ich przyczyny. Ale chyba zgodzisz sie, ze podsumowaniem tego jakze dlugiego tematu bedzie, ze:

a)zdanie jest niepoprawne
b)niepoprawnosc zdania moze byc spowodowana milionami czynnikow =)

>Mnie osobiście to najbardziej razi "ą" w celowniku: przyglądam się
>dziecią.

Daj spokoj, po takim zdaniu juz wiem co moge o rozmowcy myslec.

A widzialas reklame Swivel Sweeper'a? W polskiej wersji jest /sływel słyper/ Nie drazni Cie takie cos? Albo /łykend/? Mnie do pasji doprowadza ofsajdowanie napastnikow, zeby golkiper na kornera nie wykopal. A ludzie sie tym podniecaja, bo mysla ze zagraniczne to dobre. I pozniej czytam posty "korwa nie moge, ktury ty jestes palandzie. Choc do mnie, rzeby nie bylo" Wszystko dlatego, ze polskosc sie nam wytraca w zastraszajaco szybkim tĘpie.
>a)zdanie jest niepoprawne
>b)niepoprawnosc zdania moze byc spowodowana milionami czynnikow =)
>

Zgadzam się :)

>A widzialas reklame Swivel Sweeper'a? W polskiej wersji jest /sływel
>słyper/ Nie drazni Cie takie cos?

Pewnie by mnie drażniło. Ja jednak nie słyszałam j. polskiego już dobrych kilkanaście lat więc pewnie wiele rzeczy by mnie zdzwiło/drażniło.

Z angielskim jest jeszcze taki problem, o ile można to nazwać problemem, że język mówiony jest o wiele prostszy niż język pisany, a zwłaszcza amerykańska i kanadyjska odmiana angielskiego. Mówi się prostymi zdaniami, wyrafinowane czasowniki zastępuje się phrasalami z "get", a słownictwo CPE zostawia się do profesjonalnego pisania. Nawet w listach formalnych króluje prostota.

Dotyczy to zarówno ludzi po szkole średniej jak i tych po studiach. Ci po studiach lub samoucy oczywiście mają większy zasób słów i lepiej odnajdą się w sytuacji, w której trzeba będzie użyć wyrafinowanego słownictwa. Na co dzień jednak każdy używa języka prostego.

Uczący się j. angielskiego mają problem, bo uczą się układać skomplikowane zdania, jakieś strony bierne, przekształcenia itp., a przyda się to tylko tym, którzy zamierzają dużo i poważnie pisać po angielsku. Większości się do niczego nie przyda, bo tak się nie mówi. Brzmi to sztucznie i od razu można po tym rozpoznać obcokrajowca, nawet jeśliby miał nieskazitelny akcent.

Nie orientuję się w jakim stopniu się to przekłada na j. polski, ale jestem pewna, że jest spora różnica między językiem mówionym i pisanym. Warto o tym pamiętać ucząc się angielskiego, jak i o tym, że każdy robi błędy w swoim ojczystym języku i niekoniecznie świadczy to o tym, że jest głupi i niewykształcony (choć niektórzy pewnie są).

Ps. Fajne jokes :))
Wlasnie takich odpowiedzi oczekuje i wlasnie takie odpowiedzi uwazam za najbardziej wartosciowe. Nie cierpie glupiego lania wody o tym jak to w stanach jest, jak moze byc. Ze wszyscy mowia pieknie, skladnie. Masz stuprocentowa racje, nie moglem do tej pory tego zweryfikowac osobiscie, ale prowadzilem korespondencje z jednym amerykaninem (farmaceuta z zawodu) to juz w drugim liscie mi napisal, ze pisze ladniej niz wiekszosc amerykanow, ale mieliby spore problemy z rozumieniem mnie (mam namysli mniej instynktowne odpowiedzi, wiecej czasu na myslenie).

Z angielskim jest jeszcze taki problem, o ile można to nazwać
>problemem, że język mówiony jest o wiele prostszy niż język pisany, a
>zwłaszcza amerykańska i kanadyjska odmiana angielskiego. Mówi się
>prostymi zdaniami, wyrafinowane czasowniki zastępuje się phrasalami z
>"get", a słownictwo CPE zostawia się do profesjonalnego pisania.
>Nawet w listach formalnych króluje prostota.

Nie wiem na ile rozni sie Twoj jezyk pisany i mowiony, ale Ty nie pasujesz do powyzszego opisu. Czytam wiele Twoich postow i nie wydaje mi sie, zebys uzywala prostackiego jezyka, a jedynie ladny, komunikatywny angielski. I w sumie polski tez =) Moze to kwestia doswiadczenia (can't take that away from you)?

A z jezykiem polskim to inna sprawa. U nas kroluje dysleksja i dysgrafia. I to jest normalne "rze lódzie niekoniecznie umią pjisać i muwic zresztom". Wykreca sie tym kazdy, kto popelni blad. Wkurza mnie to, bo nie cierpie usprawiedliwiania lenistwa (mnie rodzice od malego gonili do ksiazek i jakos potrafie sie dogadac nie robiac z siebie idioty)

>Wyślij mu lepiej SMS, krótko i zwięźle:
>
>Press down... down more... Ok more... YES ahh ohh yes... almost
>there... yeah oh god harder... SO GOOD...! mmmmm....YES YES
>YES.....And that's how I sex on text!

A to z innego postu, ale tak mi sie spodobalo, ze musialem tu wklec. Patrze na temat, mowie "ciekawe jak Eva to przetlumaczy". Na cale nieszczescie jadlem serek wsiuński. I teraz dzieki Tobie moge nowe LCD kupowac, bo to mi sie zafajdalo =) Ale ciekawe, ciekawe.

A jokes sa z Twojej strony, wiec nie wiem czy jej nie odwiedzasz (zeby czegos sie o sobie dowiedziec) czy co, ale powinnas czasem. Bardzo fajne sa te dowcipy pod jednym z linkow.

No nic, ide sie postresowac czy sie na studia dostane, trzymaj sie =)
Pozdrawiam,
Dawid
Temat przeniesiony do archwium.
31-39 z 39
| następna