>>Co do cytowanych słowników: nie ma tam ZAKAZU stosowania
>>powyższego sposobu zapisu daty.
>Czy w słowniku ortograficznym masz napisane, że nie pisze się danego
>wyrazu, tak, tak, czy tak? Uznasz, że jak nie napisali, że nie można
>to znaczy, że można?
Po pierwsze: nie sprawdzałaś tej daty w słownikach ortograficznych. Po drugie: jeżeli wersja błędna jest często spotykana, to w słowniku zazwyczaj podaję się ją - z odpowiednim kwalifikatorem. Zajrzyj do slowników, żeby się przekonać.
>Znaczy się google powinno mnie przekonać? Owszem, przekonuje, ale do
>poszukania odpowiedzi dlaczego tak jest, a nie inaczej. Wolę dalej
>opierać się na tym co wyczytam w gramatykach i słownikach, bo to
>bardziej pewne.
Traktuj Internet jako zibór tekstów napisanych mniej lub bardziej poprawnie. Poprawność potrafisz ocenić sama, toteż będziesz potrafiła zinterpretować wyniki w Google'u, także i te, które pokazują, że są ludzie, którzy piszą "he do". Możesz dodatkowo zwrócić uwagę na rodzaj witryny, np. te z zakończeniem gov lub gov.uk 9rządowe amerykańskie i brytyjskie) są z reguły napisane poprawnym językiem, podobnie witryny bryt. i amer. gazet i czasopism. Oczywiście, trzeba tez zwracać uwagę na kontekst - "he do it" może się okazać elemetem pytania "Can/Must/will/could he do it".
> Chodzi mi raczej o to, że przy egzaminie typu FCE, CAE czy CPE nie
>przetłumaczysz egzaminatorowi (o ile w ogóle miałbyś szansę coś
>tłumaczyć), że google tak podaje, bo to będzie niepoważne.
Chodzi o to, żeby mieć świadomość, który tekst w Internecie jest napisany ładną angielszyczną, a który nie.
>Ps. Z ciekawości wrzuciłam w google "and he do"...
I na pierwszej stronie odpowiedzi połowa pochodzi ze zdań ze złożonym podmiotem "you and he" itp., a jedna z Biblii. Czy to potwierdza, czy obala Twoją teorię?