Moja kuzynka wyjechala do pracy w Crosslee w grudniu. Byla nastawiona bardzo sceptycznie od poczatku, jak to wszyscy chyba boja sie, ze agencja ich oszuka. Na cale szczescie zatrudnia bezposrednio fabryka.
Mila okazje poznac wtedy pania Anie i jej szefowa - Carol albo Caroline . Wlasnie ta manadzerka przeprowadzala rozmowe.
Na spotkaniu dowiedziala sie wszystkiego, nawet wyliczyli ile kasy powinni ze soba wziac, zeby wytrwac do pierwszej wyplaty.
Jesli chodzi o testy to mowila, ze to takie przykrecanie kabelkow i sribeczek. Nie jest trudne, ale trzeba sie spieszyc.
Dzwonilam do Crosslee i rozmawialam z jakas pania na recepcji, ktora mi wyjasnila, ze w lutym otworzyli nowa firme-dzial, ktory zajmuje sie rekrutacja dla Crosslee.
Ktos tam wyzej napisal, ze nie ma ogloszenia na stronie Crosslee. Tez o to zapytalam i powiedziala, ze nie ma poniewaz mieliby wtedy duzo ludzi z okolic (anglikow i azjatow), na ktorych nie mozna polegac niestety. Polecam, mimo kosztow zadzwonic, bo uspokoicie sie.
Niestety nie wiem ile ludzi sie zalapalo, ale pwenie (sadzac po wpisach na tym forum) wiele osob sie nie pojawi. Czyli mam wieksze szanse hihihi