najlepsza anglistyka!

Temat przeniesiony do archwium.
31-46 z 46
| następna
No wlasnie nie, nie wszystkie ...A nawet nie prawie wszystkie :) Na każdy semestr jest w ofercie ok 100 kursow, ale musza podzielic sie nimi studenci 2 , 3 i 4 roku i to ci najstarsi maja pierwszenstwo przy zapisach.Takze na drugim roku wybor jest naprawde niewielki. Ale patrzac globalnie - narzekac nie mozna, bo kazdy moze znalezc cos dla siebie. Tylko one nie wszystkie sa 'dodatkowe'. W ramach kazdej specjalizacji trzeba robić pewne kursy obowiazkowo, a takze tzreba uzbierac odpowiednia ilosc punktow.
Nie pierwszy raz spotykam sie z zachwytem nad oferta kursowa naszego instytutu :) Niestety w praktyce nie jest AŻ tak bajkowo(co nie znaczy ze jest zle, mi sie tam podoba :) )
was jest chyba duzo na UW na roku, ale nie zmienia to faktu, ze 100kursow to bardzo duzo! zdaje sobie sprawe, ze pewnie nie zawsze jest kurs ktory ci sie podoba,ale z taka liczba nie jest zle!
Sorry, ze znowu zmieniam temat (albo powracam do poprzedniego), ale ja akurat uwazam argumenty WielkiejT i Zdegustowanego za calkiem sluszne. Nie rozumiem tez wypowiedzi Kociejmamy, ktora twierdzi ze "struktury gramatyczne sprawiaja problem i native speakerom, jezeli sie ich nie ucza". Argument troche jest bez sensu, bo przeciez Ty jako osoba znajaca jezyk polski jako pierwszy nigdy nie uczylas sie, jak tworzyc struktury gramatyczne . Czy ktokolwiek "uczyl" Cie, ze np. konstrukcja "*czytano ksiazke przez Jana" albo "*Nie czytales ksiazke" sa niegramtyczne? Mimo, ze mozna powiedziec "ksiazka byla czytana przez Jana" oraz "czytalem ksiazke". To sa trudne zdania dla obcokrajowca, bo np. w drugim przypadku musi wiedziac i pamietac, zeby uzyc dopelnienia w dopelniaczu, zamiast w bierniku. Dla Ciebie to pestka i o tym wiesz intuicyjnie, ale cudzoziemiec musi dokladnie poznac sposob tworzenia negacji w polskim, zeby o tym wiedziec. I musi tez sie troche wysilic, zeby te konstrukcje przyswoic i stosowac bez zastanowienia.

Poza tym na egzaminach wstepnych nie sprawdza sie znajomosci jakiejs tajemniczej abstrakcji, ale prawdziwego jezyka, ktorym posluguja sie Anglicy czy Amerykanie. Z tego wzgledu testy wstepne sa (albo powinny byc) zawsze sprawdzone przez native speakerow.

Zla pisownia moze byc problemem, tak samo jak zly styl przy pisaniu esejow, ale native'i i tak zawsze beda miec przewage. Zaden cudzoziemiec nigdy nie bedzie mial takiej intuicji jezykowej jak native speaker, chyba ze zacznie sie uczyc drugiego jezyka w bardzo wczesnym dziecinstwie. Pomijajam teraz sprawe znajomosci kultury i literatury, chociaz native'om takze moze byc latwiej ze wzgledu na rodzicow i ich kontakty z krajem ojczystym. Czy to czysty przypadek, ze Licealistka interesuje sie literatura irlandzka, a nie walijska?

Nie uwazam jednak, ze native'om jest latwiej studiowac anglistyke. Gdy bylem studentem pare lat temu mielismy rodowita angielke na roku. Rzeczywiscie, mowila pieknie i szpanowala super akcentem, ale z literatura czy jezykoznawstwem bylo duzo gorzej.

Nie twierdze tez, ze studiowanie jezykow obcych przez native'ow jest niesprawiedliwe. Dla mnie jest to jednak troche malo ambitne. Na przyklad nigdy nie zdecydowalbym sie na studia polonistyczne na uniwersytecie w Budapeszcie czy gdziekolwiek poza krajem, nawet gdyby mnie niezwykle interesowala polska poezja. Raczej staralbym sie o wyjazd na studia w kraju polskojezycznym.

pzdr.
popieram krysza i zgadzam sie w 1000%

pozdrawiam
ale mi chodziło tylko o tę olimpiadę, przecież studiowanie własnego języka w obcym kraju to nic złego. schodzicie z tematu.
tak abstrachujac od tej okolotematowej dyskusji, ktora rozgorzala tutaj z zaskakujaca intensywnoscia, to moim zdaniem, droga licealistko, najlepsza edukacje zapewni ci uniwersytet mikolaja kopernika w toruniu. nie wiem czemu nie padla tutaj nazwa tej uczelni, bo wedlug mnie spod jej igly wychodza najlepiej wyksztalceni anglisci w kraju. mysle ze rankingi i wszystkie inne statystyki mozna wrzucic do pieca, bo oprocz golych danych niczego konkretnego w nich znalezc nie mozna. najstosowniejszym kryterium powinno stac sie to, jakiego pokroju ludzi wypuszcza uczelnia ze swych murow. wierz mi, ci ktorzy w spsob najbardziej biegly posluguja sie jezykiem angielskim sposrod osob ktore znam osobiscie, to absolwenci umk. popytaj zatem swoich znajomych, ktorzy studiowali badz studiuja na roznych uczelniach o to, co na ich temat sadza i odpowiedz bedziesz miala gotowa.
pozdrawiam
podwiatr
Z kolei wsrod moich znajomych anglistow najlepsza jest zdecydowanie absolwentka UAM! Ta kobieta mowi po angielsku lepiej niz ja po polsku;)
a ja śmię twierdzić, iż UAM kaształci najlepszych anglistów. zresztą w wielu miejscach tak mówią, również i na innych uniwersytetach ...
a ja śmię twierdzić, iż UAM kaształci najlepszych anglistów. zresztą w wielu miejscach tak mówią, również i na innych uniwersytetach ... na UMK są wstrętne przekręty przy dostawaniu sie itp. niemiło wspominam rekrutację tam.
no wlasnie wszyscy mowia ze uam i uw:) ostatnio zaliczylam stronke ifa uw i maja super kursy! fakt! to teraz skocze na uam:)
dzis bylam na takim spotkaniu w collegium novum a propos lektoratow jezykowych dla studentow niewidomych. baaardzo ciekawe! i dziwie sie ze tylko 2uniwersytety w polsce sie tym zajmuja - nasz i uw. a wszystka wiedze czerpia od univ. aarhum w danii:) to tyle z nowowsci krakowskich!
zdaje sie ze jedna ze specjalnosci jest tyflodydaktyka na KULU,duzy +
czerpia jesli juz od z Univewersytetu w Arhus, w Danii:))))

super uczelnia, anglistyka bardzo nastawiona na kulture i literature, dlatego bedac tam na stypendium myknalem na lingwistyke i tam takich mistrzow spotkalem, ze do dzisiaj chyle swoje marne czolo przed ich wiedza, doswiadczeniem, a przede wszystkim podejsciem do studenta. Kolacyjek z typowo australijskimi potrawami: zupa z czegos tam i kangur na grillu nigdy nie zapomne.... ehhh to byly czasy... dokladnie rok temu:)))


a swoja droga nie wiedzialem, ze tam prowadza zajecia takie, o ktorych Firenze pisze.

pzdr.
oczywiscie Arhus tylko kiepska jestem z dunskiego i nie wiedzialam jak to sie pisze :)

w tym roku zostalam przyjeta nawolontariat u nas w Biurze do spraw Osob Niepelnosprawnych i na pierwszym spotkaniu Pan mowil jaki maja program, biadolil, ze w Polsce na taka skale to tylko UW i Uj sie zajmuja i dlatego cala wiedze, pomoce, specjalne skanery czerpia z tegoz wlasnie wspanialego uniwersytetu:)
ale na serio Universitas Arhusianensis jest fajny. Do tej pory wspominam te 6 godzin zajec/week ktore dalo mi zaliczenie 2 semestrow w Polsce!


pzdr.
ale ten ostatni zwrot "wspanialy uniwersytet" nie byl ani troche ironiczny1 zachwalasz i ty i moj szef:) chyba u nas na anglistyce jest erazmus tam wiec moze i ja sie wybiore:)

a z tymi podzialami godzin na uczelniach za granica to wiem jak jest. kuzynka kolezanki byla w kolonii i tez miala jakies 5godz/tydzien:)
a z anglistyka z UJ chyba nie ma Socratesa Afdeling for Engelsk of AU:)
Look here: http://www.hum.au.dk/engelsk/pages/links.html

pzdr.

aaa! ja nie odebralem nic jako ironie! wiec spox:D
Temat przeniesiony do archwium.
31-46 z 46
| następna

« 

Egzaminy

 »

Pomoc językowa