Z ekonomicznego punktu widzenia to najlepiej urodzic sie dzieckiem miliardera :-)
dobra anglistyka >> jakikolwiek certyfikat
Sek w tym, ze po anglistyce w 90% przypadkow albo sie uczy albo sie tlumaczy (glownie dlatego nie poszedlem na studia jezykowe - a bylbym sie dostal bezproblemowo).
Administracja daje duzo wiekszosci mozliwosci. Po niej, z certyfikatem typu CPE i malym podszkoleniu sie, z powodzeniem mozna sprobowac tlumaczyc, jako ze ma sie juz konkretna wiedze z danej dziedziny.
Oczywiscie wazne jest tez, zeby w zyciu robic to, co sie (w miare) lubi i dlatego dla niektorych anglistyka moze byc zdecydowanie lepszym wyborem niz administracja (i dla innych dokladnie odwrotnie).