Z tą Norwegią to jest tak. Nie nauczysz się norweskiego w Szaflarach. Są wykładowcy jak Marek czy Wiesia dzięki którym czegoś się nauczysz i małolaty od których nie nauczysz się za wiele.
Jeśli już jesteś w Szaflarach to nie chlej wódy w tygodniu tylko jednak się ucz. Zawsze jakaś baza będzie by przynajmniej w Norwegii gębę do kogoś uchylić.
Byłem,widziałem.
Zarówno tych uczących się jak i mordy zachlane.
Jedzenie faktycznie słabe i obsługa nieprzyjemna. Wiochą czuć od tych z kuchni na kilometr. Zero kultury osobistej. Zero. W sumie nie przyjeżdża się tu na wczasy więc mozna to olać.
Norwegia.
Generalnie bez samochodu bez języka angielskiego lub norweskiego jest się zerem!
Z angielskim poradzisz sobie w życiu codziennym ale w pracy już niekoniecznie. Norwegowie niechętnie rozmawiają po angielsku!
Nie licz na ADECCO w życiu codziennym. Pomogą załatwić skkatekort czyli coś bez czego ty ani oni nie mogą zarabiać pieniędzy.Dostaniesz adres domu,zostaniesz zawieziony do pierwszej pracy i koniec.
Będziesz zdezorientowany,przerażony. Do tego pogoda: zimno,deszcze.
Poradzisz sobie jednak na pewno bo nie będziesz miał wyjścia tylko że znienawidzisz adecco i norwegię na zawsze.
Generalnie nie jest źle. Na prawdę. Zarobki są w miarę. O ile nie jesteś pijakiem czy innym obszczymurkiem to twoja kobieta dostanie od ciebie ok. 5 tys. na miesiąc. Pytanie czy to jest adekwatne do rozłąki? Nie wiem.
Na wyjazd musisz wziąć kasę. Jeśli przyjdzie Ci dojeżdżać pociągiem czy autobusami to trochę będzie kosztować. Jedzenie nie jest takie drogie jak piszą. Jest droższe ale nie kosmicznie. Benzyna,ropa,gaz złotówkę więcej niż kraju. W sklepach trzeba patrzeć na ceny,promocje i jakoś pójdzie. Chleb najtańszy za ok 2,60 zł 750 g
Wszystko kwestia nastawienia. Nie nastawiaj się tylko na to że ktoś Cię będzie za rączkę prowadził bo się rozczarujesz.
Ja osobiście gdybym wiedział co mnie czeka to dupy bym z kraju nie ruszył. Powodzenia a jeśli macie jakieś pytania to walcie śmiało!