Zły dobór słów, tak się nie zwraca do osoby starszej "dziecko". No to skoro widzisz, że ktoś się zajmuje językiem na codzień i to w znacznie węższym stopniu i wie, co mówi, to po jasną się ciskasz? Opowiesz znajomej o swojej przygodzie i będziesz jej opowiadać o mnie, bo wydaję Ci się śmieszny?
Wiesz, po takim maratonie nie wiem czy zechciałbym Ci pomóc, bo byś się zaczęła wykłócać, że ja też i języka prawniczego nie znam. Z taką upartością to Ty możesz wykładowców przekonywać, ale marnie skończysz.
Koleżance skończysz opowiadać, nic to do życia nie wniesie, a Ty dalej będziesz smarować błedy. Czyli dyskusja zupełnie mija się z celem. Kłócisz się dla kłótni, ale wiesz, że ta osoba po drugiej stronie dowiodła, że jest inaczej. Ale dalej się kłócisz, ale sama z sobą.