Jesli dasz rade wpasc wczesniej to bedziesz miala przewage. Im szybciej tym lepiej. Juz teraz w samym Belfascie jest prawie tyle Polakow ile w wakacje rok temu, a rynek pracy kurczy sie szybko.
Moja rada jest taka , wejdz na stronke na ktorej mozesz znalesc spis wszystkich agencji w Belfascie i zacznij rozsylac swoje CV z zaznaczeniem , ze bedziesz dostepna dopiero od polowy czerwca, czasem trafi sie tak , ze przyjedziesz juz na gotowe, czyli od nastepnego dnia zaczniesz prace.
Jak wyzej napisane, PODSTAWA TO ZNAJOMOSC ANGIELSKIEGO , bez tego nie masz co wpadac do Belfastu lub do innej miejscowosci na wyspach.
Zauwaz ze niektorzy Polacy siedza tu juz 2 lata , przez ten czas dostali NINO i podszkolili jezyk, a i oni czasem szukaja , lub zmieniaja prace , wiec aby zrobic dobre wrazenie na rekrutowanym , nie wystarczy tylko CV , ale takze opanowany w dosc dobrym stopniu jezyk angielski.
Oczywiscie wez tez ze soba zapas gotowki ,nie licz na to ze pieniadze leza razem z praca w jednym worku na ulicy , bo przeliczysz sie i bedzie cie to kosztowalo duzo duzo wiecej niz zarobisz.
Mieszkanie to tez jest podstawowy problem.Czasami mozna trafic na pokoik 2 osobowy do 200 funtow ale trzeba takze zaplacic depozyt, jesli sie dogadasz na poznoiejszy termin zaplaty depozytu to bedzie dla ciebie wydatek tylko 200 guldenow. Lepiej pomyslec o zakwaterowaniu juz teraz i poszukac na forach ludzi , ktorzy maja ochote wynajac pokoj, zadzwonic z Polski i umowic sie na dzien konkretny.
Reszta to juz tylko wytrwale szukanie i czekanie na rezultaty, jak nie poszukasz ,sami cie nie znajda. Jesli bedziesz chodzila i suszyla glowe w agencjach i cie zapamietaja to na odczepnego moga ci cos tam dac :-) (moja ulubiona metoda - na strusia)
No i na Boga nie bierz zbyt duzo pomaranczowych ubran , bo w niektorych miejscach Belfastu za takie cos bedziesz musiala wykazac sie sprawnosciami Bena Johnsona :)
peace
Bator