O, dorota, czyżbyś była zazdrosna??????;-)
Nie ma czego...przecież. Prawda?
Tak...mówię wtedy, gdy mam coś do powiedzenia. Mam nadzieję, że Ci to nie dokucza...w żaden sposób;-)
Rozwijam więc:
W zeszłym roku "zaciągnąłem się" do NNKJO, zapłaciłem chyba 100 zł za egzamin (teraz jest podobno 200). Było nawet sympatycznie, ale długo sobie nie porozmawiałem, bo pani się spodobało;-)
Nie chciabym nikogo obrazić, ani też wywyższać swoich możliwości, ale miałem wrażenie, że wymagania na egzaminie wstępnym były zbyt niskie...właściwie to śmiesznie niskie, co, moim zdaniem, znalazło swoje odzwierciedlenie w poziomie większości słuchaczy ( a także wymaganiom stawianym przez nauczycieli).
Poza tym przygotowując się w ostatnim roku do egzaminu na studia byłem w grupie na poziomie Advanced. Moja koleżanka, która była już słuchaczką NNKJO, była w tej samej szkole na poziomie Pre-FCE. Podkreślam, że była już w tym czasie w NNKJO! Być może to odosobniony przypadek. Nie wiem, ale na pewno nie jest to na korzyść NNKJO.
Teraz jestem w NKJO. Nie mogę, oczywiście, ocenić tego obiektywnie, ale moim zdaniem poziom jest bardzo wysoki. Nawet "najsłabsi" słuchacze mają naprawdę angielski na bardzo wysokim poziomie.
Nie będę też ukrywać, że jest mi trochę ciężko. Jest bardzo dużo nauki, a nauczyciele są bardzo wymagający. Panuje jednak bardzo miła atmosfera szacunku i współdziałania.
Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie miałem zamiaru nikomu z NNKJO sprawić przykrości. Chciałbym tylko, aby starania osób, które przyłożyły się do zdania egzaminów (na o wiele wyższym poziomie) do NKJO były docenione. Mam jednak propozycję dla wszystkich, którzy twierdzą, że różnicy nie ma:
czemu nie spróbujecie, dla samych siebie, dostać się do NKJO? Wiem, wiem, to trochę abstrakcyjny pomysł, no bo niby po co mielibyście to robić. Myślę jednak, że może to być cenne doświadczenie.
I jeszcze do doroty:
mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko osobom, które nie podzielają Twojego zdania i mają chęć podzielić się swoim na forum? Wiem, że to nie jest przyjemne, ale to chyba nic złego? Nie obraziłem nikogo, prawda?;-)
Zachęcam do rozmowy;-)