W skrócie:
Podpisałem umowę w piątek, a w niej:
(1) brak kredytu w banku (SPEAK UP rozłożył mi płatność na zaliczkę i raty);
(2) płatność zaliczki w ciągu 7 dni od podpisania umowy,
(3) rozpoczęcie kursu po 10 dniach.
W poniedziałek przeanalizowałem zawartość umowy i uznałem, że nie rozumiem czegoś z godzinami (dlaczego samodzielna praca z książką jest liczona jako 1/3 liczby godzin kursu?). We wtorek podczas rozmowy z konsultantem:
(1) wycofałem się z terminu lekcji organizacyjnej i nie ustaliłem kolejnego,
2) potwierdziełm swoje podejrzenia, że liczba godzin z lektorem jest limitowana
W ten sposób dopiero dowiedzialem się, że:
a) z lektorem jest max 20h zajęć na poziom z tym, że 5h na "lekcje z lektorem" (w tym konsultowanie zajęć z podręcznika w kilkuosobowych grupach) a 15 na "warsztaty językowe z lektorem" w większych grupach)
b) pracy na multimediach (czyli przed kompem w lokalu szkoły) jest także limit 20h na poziom
c) do tego dochodzi 20h samodzielnej pracy z książką.
Po zsumowaniu mamy 60h na poziom - nie jestem znawcą rynku, ale pierwszy raz zobaczyłem, że siedzenie z programem komputerowym to część kursu tak samo jak zajęcia z lektorem. To samo dotyczy SAMODZIELNEJ nauki z podręcznikiem (ja wiem, że zawsze się pracuje z podręcznikiem w domu, ale nigdy nie widziałem, żeby jakakolwiek szkoła wpisała to jako część kursu)
Uzyskawczy w końcu dość przejrzysty obraz kursu powiedziałem, że m.in. z powodu braku jasnej informacji o zawartości kursu (ograniczenie liczby godzin spotkań z lektorem) podczas wcześniej, poprzedzajacej podpisanie umowy rozmowy, to rezygnuję z kursu. Poza tym m.in. dodałem, że cena za kurs jest niewspółmierna do uzyskanych świadczeń: mam płacić za 20 h z lektorem mniej wiecej tyle co za 50 h z lektorem w innych szkołach.
Konsultantka odpowiedziała, że skoro nie zapłaciłem zaliczki (zgodnie z zapisamy umowy mam jeszcze parę dni na to), to wystarzy napisać prośbę i na tym nasz (mój i SU) kontakt zakończymy bez żadnych kosztów z mojej strony. Zgodziłem się jako, że jest to opcja korzystniejsza finansowa dla mnie niż "wypowiedzenie" o jakim jest napisane w umowie.
Napisałem odręcznie prośbę, konsultantka opieczętowała, podpisała i oddała mi kserokopię prośby.
Nie znam się na umowach (nie jestem prawnikiem), ale sądząc z wpisów innych internautów o doświadczeniach z SU oraz "dziurawości" umowy jaką podpisałem mam złe przeczucia.
Na wszelki wypadek udam się niezwłocznie do Rzecznika Praw Konsumenta z prośbą o interpretację.