teraz mam trochę więcej czasu, więc się rozpiszę.
byłem już na kontrakcie dla Flame'a i nie było tragedii. są dwa rodzaje roboty do wykonywania:
picking - polegający na jeżdżeniu wózkiem i zbieraniu zamówień zgodnie z kolejnością na etykietach (robisz wydruk listy na około 120 itemów i sobie chodzisz między alejkami w poszukiwaniu lokacji, potem wrzucasz do odpowiedniego kontenera znalezione ciuchy i wysyłasz na taśmie). to tak w skrócie ;)
packing - pakujesz i adresujesz to co przysłali Ci ludzie z pickingu (robota stojąca, bez ruchu właściwie, obracasz się na przestrzeni kilku metrów kwadratowych, pracujesz face to face z koleżanką, lub kolegą. możesz pogadać, ale jeśli będziesz chciał/chciała wyrobić bonusy to raczej nie będzie na to czasu). znowu skrót.
robota nie jest tragiczna, z mojej "ekipy" zostało tam kilka osób i pracują do dzisiaj. w ogóle na magazynach pracuje bardzo liczna grupa Polaków, większość z nich to bardzo sympatyczni, kontaktowi ludzie, więc na przerwach i czasami w pracy jest się do kogo odezwać ;)
na początku zrobią Wam szkolenie, po którym stwierdzicie, że normy to jakaś abstrakcja (ja sam w czasie trwania całego kontraktu wyrobiłem normę może raz, zarobiłem na tym 30 funa). z dnia na dzień będzie jednak coraz lepiej, o ile będzie Wam się chciało pracować macie szanse na te 85 - 90 procent (znam gościa, który kiedyś tak się rozpędził, że wyrobił 139% normy! pozdro Bunny ;)).
o robocie tyle, bo co można powiedzieć o pracy na magazynie? nie jedziecie na wakacje. w pracy są dwie przerwy (płatna i niepłatna). jest kantyna z żarłem, różnym, w sumie niedrogim (od funta do trzech za posiłek).
co do tych "mieszkań", to tak jak pisałem wcześniej, różnie bywa. ja trafiłem na norę i po tygodniu zmieniałem badziewie na własną rękę. uważajcie! umowy z wynajmującym mają klauzulę, że obowiązuje dwutygodniowy okres wypowiedzenia, może to stanowić niemały problem, kiedy nie będziecie chcieli żyć w syfie i wyprowadzić się w trybie natychmiastowym, dlatego przed podpisaniem czegokolwiek sprawdźcie w co Was pakują.
kasę na dwutygodniowy czynsz i kaucję wpłacacie zanim jeszcze cokolwiek zobaczycie, ale to nie znaczy, że jesteście udupieni. jak mówiłem, dostaniecie norę, możecie zacząć negocjować stawki czynszu (ciapak spuszczał czynsz chłopakom nawet o 15 funtów tygodniowo). jeśli mieszkanie totalnie Wam nie pasuje, proście o zmianę, może się udać. tak czy owak, z bondem (kaucją) na pewno będą problemy, więc radzę nie płacić za ostatnie dwa tygodnie.
ja zmieniłem mieszkanie na własną rękę i nie chciałem mieć nic wspólnego z gościem, który mi je wynajął, ani z ciapakiem, przedstawicielem agencji nieruchomości. łaziliśmy do niego tak długo, aż wygraliśmy i oddał nam naszą kasę, ale wielu z mojej grupy brakło cierpliwości i odpuścili.
o życiu w Anglii nie będę pisał, bo każdy żyje jak chce. jeden się nie myje, inny używa życia, trzeci chce zaoszczędzić. Wasza sprawa co zrobicie z zarobioną kasą ;)
pozdrawiam, powodzenia i ewentualnie do zobaczenia w South Elmsall, bo ja też w tym roku tam się wybieram ;)