Mój ostatni wpis na tej stronie dedykuję Łukaszowi.
Łukaszu, stworzyłeś najlepszą stronę z tekstami, jaką kiedykolwiek widziałem. Pomysłową, rozwiniętą, idealną pod wieloma względami
Pomijając wszystkie walory edukacyne, dodatkowo sprawiłeś, tak jak w moim przypadku, że wielu ludzi rozwinęło w sobie pewne zainteresowania, o które niezbyt wcześnie dbali.
I w końcu Łukaszu.... oddałeś to wszystko, zezygnowałeś z niezwykłego dorobku, swojego i tych, którzy wywindowali tę stronę na wyżyny oglądalności. Uczyniłeś to bez walki, kierowany odruchem praworządności, ale nie, znajomością prawa. Uległeś pod wpływem własnego niepokoju, a nie dlatego, że byłeś niepokojony.
Popatrz co się dzieje wokół ciebie. Żaden z prowadzących witryny o podobnym charakterze nie zareagował tak drastycznie, jak ty , niektórzy nawet się o tym nie zająknęli, traktując to co najwyżej jako sygnał do mobilizacji.
Dostałeś list? I co z tego? Na list odpowiada się listem, z szacunkiem i podziękowaniami za zwrócenie uwagi na problem, który umknął twojej uwadze, dodając zapewnienia o podjęciu kroków, przez twoich prawników, w celu zanalizowaniu tej nowej dla ciebie sytuacji ...itp, itd
Samo tylko udzielenie pełnomocnictw do reprezentowania ciebie w tej sprawie, jakiemuś prawnikowi z kancelarią( znajomemu) dałoby ci mnóstwo czasu na dalsze decyzje.
A ty po pierwszym sygnale nie tyle, że zamknąłeś sklepik, co wręcz sam puściłeś go z ogniem, nie dając nawet czasu innym na skopiowanie tekstów czy wręcz odzyskanie swojego wkładu w tę stronę .W expresowym tempie zrobiłeś to, co ci kazano zrobić, bez próby zyskiwania na czasie, bez próby modyfikowania strony ( loginy), choćby po to by z uporem starać się jak najdłużej ocalić to z czego powinneś być dumny, i co było w pewnym stopniu i naszą wspólną dumą.
\"Serwis został zlikwidowany i nie będzie już istniał nigdy\" Takie mniej więcej słowa miałeś nam tylko do przekazania.
Miałeś do tego prawo. Mówią, że kapitan schodzi z okrętu ostatni.
Co się stało, kapitanie? Kazałeś odciąć żagle, żeby ocalić cały statek? Ale przecież prawdziwy sztorm był jeszcze daleko.
Kapitan schodzi ostatni. Ale przynajmniej jeden z twoich ludzi, kapitanie, uważą ze schodzisz przedwcześnie.
Pink Floyd w Wish you were here pyta \"czy zamieniłeś swój wojenny epizod na główną rolę w klatce.\" Nie wiem czemu przychodzi mi to do głowy akurat w tej sytuacji, ale wiem ze nigdy pewnie nie pomyślałbym o próbie przetłumaczenia tej piosenki, gdyby nie twój wysiłek w tworzenie tej strony, który tak łatwo i za łatwo uznałeś za nie dośc wiele warty, by o niego walczyć, choć popatrz, ilu tu wokół miałes sprzymierzeńców.
Dziękuję ci za to co zrobiłeś, na to czego nie chcesz zrobić nie mam wpływu:)
Powodzenia