DUNROSS jestem po egzaminie i lece do Londynu

Temat przeniesiony do archwium.
361-390 z 412
Co masz na myśli pod pojęciem polemiki albo chęci sprawdzenia czujności? Ja chcę się dowiedzieć u źródła, a nie stawiać mało wiarygodne hipotezy. Owszem, jestem czujny, bo chyba nie na tym rzecz polega, żeby łykać wszystko co mówią inni (mówię tu o mało kompetentnych rekruterach obiecujących raj oraz o wszechwiedzących osobach nie związanych z branżą). Wdzięczny jestem zatem za każde info od was.
nie zrozum mnie źle tak jak Twoi poprzednicy. poprostu piszę wprost nie owijając... że niby wiem ale sorry mate, no way... jak już wyżej napisałem i wyliczyłem na własnym przykładzie cyfry wyglądają teraz podobnie choć czasem nieco słabiej ale jak conyoy napisał nie ma co panikować. w przyszłym tygodniu "pay day" to i w weekend sobie odbijemy. i taka to robota. znów sarkazm, który źle odbierany jest przez wszystkowiedzących trzytygodniowych driverów. btw, jeśli oczekujesz na licencję PCO to powinieneś być zorientowany na co możesz liczyć. nie wiem z jaką firmą masz umowę i nie znam też zasad panujących w tej firmie (cóż za odkrywczość) więc trudno cokolwiek dywagować. w jednej firmie kierowcy wiecznie narzekają bo nie ma zleceń w innej znów nie wyrabiają. w jaki sposób chciałbyś znaleźć środek cieżkości w branży gdzie w najmniejszej mieścinie jest conajmniej kilka różnych firm, firemek a nawet trzyosobowych korporacji. kto ma lepiej a kto "ledwo przędzie"? napisałem już wcześniej i wyliczyłem i na tym się opieram a jeśli komuś inaczej wychodzi to może się też pochwali.
Witaj :)

Przed chwilą odpisałem Ci, ale gdzieś mi cały post zjadło. Więc w skrócie, bo już nie dam rady tyle pisać co było. Dziękuję za odpowiedź - szczerze i konkretnie, cenię to i rozumiem.

Mam zostać wysłany do Abba Dart w Sidcup - www.abbadart.co.uk (obrzeża Londynu). Warunków nie znam, ale powinny być OK, a jak nie to zmienię firmę po jakimś czasie.
Pozdrawiam!
he,he. prawie wszystkie warunki są na stronie www. tylko czytać trzeba zanim się coś wrzuci. prawie wszystko mi się zgadza z postem o-marka ale czasem jest różnie...
dzięki miszczu! masz dobre podejście do sprawy (szczególnie to z ostatniego maila), nie ma co się łamać. coś znów ucichło między wielonickowymi driverami. ok. conyou btw zdzwonimy się niedługo...
podnoszę....
Witam po dluzszej przerwie...do Torquay pojechalem sie rozejrzec zalatwilem sobie miejsce ale potem odpuscilem z powodow finansowych i takich ze jest to jedynie biznes na sezon.
Ostatnio zmienilem korporacje i nadal smigam w jednym z miast Lincolnshire szef jest mniej chciwy i co za tym idzie mniejsze oplaty i wiecej dla nas kierowcow zostaje do zarobienia w poprzedniej korporacji szef czesto lepsze kursy robil sam. Coz taki urok niektorych szkotow.

Co do recesji sam mialem nadzieje ze ludzie bede pozbywac sie swoich aut i przesiada sie na taksowki ale chyba sie przeliczylem da sie wyciagnac podobne pieniadze co jeszcze rok temu ale trzeba dluzej posiedziec w aucie.
jezza, w skrócie by odpowiedzieć na twoje pytanie dotyczące spadku zarobków.

ano jest i to znaczny. i to nie tylko w firmie gdzie pracuję, ale praktycznie w większości korporacji, w których mam znajomych i jeżdzą... zdecydowana większość kolegów "po fachu" to osoby które znam z rekrutacji do Matrixa przez Dunross. mówimy tu o Londynie, bo z gościami z innych miast mam zero kontaktu.
Tak więc, w Adisonie Lee, Lewis Day, Matrix, no i moje obecne Greentomatocars, mają trudności. nie jest to najlepszy okres w tej chwili i to co mówi Derek, że ludzie wolą się przenosić na taksówki, to chciałbym naprawdę to zobaczyć. przeżyć można, ale w tej chwili wielkich kokosów to tutaj nie ma. paru moich dobrych znajomych z grup "matrixowskich", już wróciło do kraju. ale są ludzie co zostają. ja dalej uważam, że jedyny sposób by się przekonać jak to jest w tej branży to przyjechać, pracować i wyrobić sobie zdanie, czy lubimy ten klimat czy nie. ja się rozglądam za zmianą zawodu... ale to potrwa... pozdrawiam czytelników forum ;)... starych i nowych...
Pozdrowienia z krainy uśmiechu - z Polski (sławetny cytat z wplecioną ironią Krashana ze Zmienników, kiedy witał się z Krokodylowym Panem - Bareją). Oto stałem się posiadaczem licencji. Niedługo chyba czas pożegnać "kochaną ojczyznę", chociaż zrobię to bez większego żalu... po raz kolejny.

Faktycznie, wszystko zależy od tego co się komu (lub kto jak) trafi. Ja nastawiam się do całego przedsięwzięcia pozytywnie, bo nie zamierzam skazywać się na męki. W końcu to nie czasy niewolnictwa. Poza tym nie jest to dla mnie wyłączne źródło, ale alternatywa do tego co obecnie robię. Zresztą jedno drugiemu nie przeszkadza. Zatem chyba narzekać nie będę. W gospodarce sądzę, że niedługo nastąpi poprawa, więc i interes ruszy lepiej. Faktem jest, że w Anglii nastąpi to szybciej niż w Polsce. Trzymta się i mam nadzieję do spotkania na drogach Anglii.
zdradź mi jedno, miszczu... jak się robi licencę będąc w Polsce, jakoś pojąć nie mogę. albo czegoś nie doczytałem albo następne cuda Panie cuda...
Skoro nie ogarniasz to wyjaśniam: zdałem egzamin i złożyłem wszystkie wymagane dokumenty. A to że jestem jeszcze w Polsce nie oznacza, że nie jestem w stanie fizycznie ruszyć się do Londynu, czy Pragi, gdzie właśnie to zdawałem. A skoro jednak licencję dostałem (przesłaną z Londynu, a nie drukowaną na swojej drukarce) oraz otrzymałem CRB clearance. O ile ja staram się być miły to widzę, że Ty za to masz stale tendencję do przyjmowania cynicznego tonu i drwiącej postawy (świadczą o tym Twoje wcześniejsze wypowiedzi). Nie bój, żyłem w Anglii (w tym w Londynie) i wiem jak tam się poruszać (w tym po urzędach) lepiej niż wielu ludzi.
w tej krainie usmiechu widac wszystko mozliwe:D nawet wyrobienie licencji na dowolny council w UK. Nie nastawiaj sie az tak pozytywnie bo takich kursow czy tez klientow jak w zmiennikach miec nie bedziesz troche to inaczej wyglada ale tez nie tak zle. Pozdrawiam
Faktycznie, wszystko jest możliwe - jeżeli kolejna osoba ma problemy ze zrozumieniem. Aragorn - skoro przyczepiłeś się do cytatu - wróć do Polski i tam ganiaj na dryndzie, skoro w Anglii masz tak źle i uważasz, że taksiarz tutaj jest . Cytat ze Zmienników był tylko po to, aby rozmyć ten wasz marazm wynikający z wypowiedzi, ale chyba stał się pretekstem do wałkowania po raz kolejny kwestii zleceń, wyciągania tyle i tyle, zrzędzenia na to jak to ogólnie jest źle. Czy wy macie monopol na słuszność? Widzę, że wielu z was sądzi, że wyłącznie wasze postępowanie jest właściwe. A ktokolwiek postąpi inaczej, albo uda mu się coś co wam stwarza problem, to wystawia się na ostracyzm. Jeśli dobrze to interpretuję to założeniem blogu KISS FANA była chęć opisania doświadczeń, dzięki czemu inni mogą skorzystać. Nota bene, KISS FAN też zdawał w Pradze i pracuje w Londynie - jego też zatem podsumujecie swoimi komentarzami? Każdy ma prawo postępować w taki sposób, jaki uważa za słuszny (jeżeli jest zgodny z normami społecznymi), ale widzę, że pewnym osobom wydaje się, że słusznie jest tylko wtedy, jak jest po waszemu. Szkoda czasu na dalsze wyjaśnianie, bo i tak dla niektórych zrozumienie to problem. Ten blog miał być chyba po to, żeby opowiadać co się wydarzyło, a nie krytykowanie postępowania innych osób.
Nie Arragorn tylko Arragon.
:D - oznacza to usmiech dla totalnych laikow.
Nie wiem gdzie ja Cie krytykuje...napisalem tylko ze nie jest tak rozowo a fakt ze nadal tu jestem oznacza ze nie jest az tak zle wiec nie wysylaj mnie do Polski...pojade tam kiedy bede mial ochote a nie kiedy Ty mi powiesz...ok?
To chyba tyle bo widze ze sie troche spieniles...
ale nam dowaliłeś miszczu... sam byłem u Dereka i wiem że niczego od niego nie można oczekiwać. zdawałem też egzamin u niego i też do niczego nie zobowiązywał, wszystko potem musiałem załatwić sam na miejscu od początku do końca, rola Dereka kończy się w miejscu gdzie zaczynają się Twoje płatności za jego "szkolenie". jeśli faktycznie tam byłeś powinnieneś wiedzieć jak to wygląda. chwała Panu udało mi się zrobić wszystko inaczej... dlatego trochę ironicznie podchodzę do wszystkich "szkolących" sie gdzieś poza miejscem gdzie mają być aktywni... no i to obciążenie kredytowe na start, szczególnie teraz kiedy troszkę ciężej przychdzi zarabianie.... podziwiam, "albowiem błogosławieni będą Ci co nie widzieli a uwierzyli..."
temat zamilkł jakoś
podnoszę
co tam driversi nowego w fachu? W Polsce zamknieto już wszystkie kursy wysyłające do UK przyszłych kierowców. Dunross we Wrocławiu w likwidacji. Da sie jescze wyżyć z jazdy?
u mnie dobrze, nie wiem jak u innych. sezon zapowiada się nieźle. zastanawiam się nad lepszym autem , bo moj ford troche mnie męczy.
Matrix już nie istnieje... został sprzedany. to tak dla ciekawości.
no można jakoś przeżyć, ale to nie to samo co trzy lub więcej lat temu...
Witam ,
Mam pytanie , może głupie, ale.....
Czy w Eastbourne także są firmy typu MINICAB ??
Mam tam rodzinę i chciałbym tam mieszkac. Jestem taksówkarzem w polsce i to samo chciałbym robiw Angkii
pewnie lokalne firmy to są. ja mieszkam w High Wycombe i tutaj też są lokalne firmy minicabów....
_______________
Ok. totalna zmiana tematu... od pewnego czasu, spadły mi zarobki w tej branży. Plus zaczyna człowiek mieć dosyć pracowania w tak niewdzięcznych nocnych godzinach (podziwiam tych co jeżdżą na cabie w Londynie za dnia - próbowałem tego i dziękuję). Tak więc szukaliśmy z żoną dodatkowej pracy, czegoś co by przyniosło nam trochę ekstra funtów na opłaty itp.Od czerwca kontunuujemy to co robiliśmy kiedyś w Polsce, czyli imprezy dla dzieci. Zapraszam do naszej stronki: www.clown4fun.co.uk Ta działalność artystyczna zapchała nam dziury w budżecie i powoli się rozkręca. Tyle, że to nasza działalność, do której nie potrzebujemy współpracowników.

Poszukujemy ludzi do współpracy w innym temacie: wciąż szukaliśmy możliwości zapchania dziur finansowych. I chyba znaleźliśmy: podjęliśmy współpracę z firmą sprzedarzy bezpośredniej, która działa na terenie UK od 85 lat i od długiego czasu są już na giełdzie FTS (czy jak to się tam nazywa). Zaczęliśmy pracę 9-go Października i sami jesteśmy zaszkoczeni, że są już widoczne efekty. Dlatego szukamy ludzi z jajem, nie bojących się zainwestować swój czas w interes (inwestycja finansowa jest nie wielka i zwraca się dość szybko), nie bojących się ciężko pracować w wolnym czasie (czytaj: zamiast iść na piwo lub grzebać w nosie z nudów, zająć się czymś konstruktywnym i przynoszącym korzyści finansowe) oraz ludzi którzy chciely by za 2-3 lata przejść na "wcześniejszą emeryturę" gdzie mogą pracować wtedy kiedy chcą i mieć puchnące konto... wiem, wiem... wygląda za pięknie aby było prawdziwe. Ale to nie żart. To działa a że jesteśmy po czterech marketingach, sami byliśmy zaskoczeni, że nie jest to ściema i że temat ma przyszłość. zwłaszcza dla ludzi, co chcą zostać dłużej lub na stałe w UK. Chociaż biznes można też rozwijać w Niemczech i Holandii.Acha i w Irlandii też.

osoby zainteresowane proszę o kontakt na ten e-mail : [email] podam mailem linki do informacji na oficjalnej stronie firmy itp. Nazwy nie podaję specjalnie... by kto jest chętny i poważnie chce wziąść sprawy finansowe w swoje ręce i "zwolnił swojego szefa" - napisał/a do nas bezpośrednio.

ze swojej strony, oferujemy pomoc w sprawach merytorycznych.

P.S. płynna znajomość angielskiego nie jest aż taka potrzebna, ale się przydaje... czekamy na e-maile:

[email]

Wojtek - KISSFan
no i stało się. ojciec założyciel i "guru" dobił temat. nie wiem dlaczego ale spodziewałem sie tego już dawno temu. cóż nie wszyscy muszą być dyrektorami banków tak jak nie każdy (chociaż większości się tak wydaje) może byc taksówkarzem. gratuluję powrotu do korzeni i nowej drogi. niestety Ja chyba jako jedyny w tej dyskusji będę trwał "na gruzach" tego biznesu. btw. zarobki spadły prawie każdemu kogo znam, niezależnie od branży, nam też ale jakoś paniki nie ma. "moja" firma się rozrasta, nowe inwestycje (fakt kosztem nas wszystkich) ale nie widzę powodu do narzekań, począwszy od wakacji w hiszpanii i zakupu drugiego auta (nie, nie zamiany na nowego) drugiego dla drugiego kierowcy (anglika) a potem "zobaczy się" (jeśli ktoś ogląda polską telewizję to wie)...
o-marek... jak ładnie to ująłeś.. nie wiedziałem, że awansowałem na guru ;)..

co mogę powiedzieć... życie jest jakie jest.... po trzech latach czuję jak kręcę się w kółko w miejscu jeżeli chodzi o finanse... więc czas na zmianę...
(nie wiedziałem, że awansowałem na guru ;)..)
...sarkazm taki, myślałem że zrozumiałeś...
...btw. co z "naszym" przyjacielem "wszystkowiedzącymlepiej" zwanym "Portsmouth"???? chłopiec jakoś zniknął szybko...
nie wiem gdzie jest kolega wszystkowiedzący.... może zjadł wszystkie rozumy i żadnego sobie nie zostawił?
---------------
Temat przeniesiony do archwium.
361-390 z 412

« 

Programy do nauki języków

 »

Pomoc językowa