DUNROSS jestem po egzaminie i lece do Londynu

Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 412
kiss, nie przejmuj się gościami takimi jak Józef. Józek jest niezadowolony bo sie taki urodził, nie udało się w kaczosławicach i wszystkich wini za to że mu na łep deszcz pada. Ja cię popieram i uważam że to co robisz jest pożyteczne i potrzebne. Dla mnie ten blog to tylko żródło informacji których od dawna szukałem. Jak ktoś chce krytykować to co zacząłeś robic jeszcze wzeszłym roku na szkoleniu to niech to robi tak jak Minit - podając konkretne informacje a nie wieszająć na tobie czy kim innym zdechłe psy. Pozdrawiam trzymaj się chłopie
Jóóózeff chłopie !!
Wciągaj kamasze i wal na msze, jescze zdążysz na wieczorną. A i załóż mocher bo wiatr ci myśli może zmącić. Posłuchaj co tam mówią, co złego na świecie, kto kogo znowu oszukał i zapuścił w maliny potem nam to wszystko opisz, przeczytamy pilnie.
Ale się podnieciłeś! Uważaj, bo co za dużo to podobno nie zdrowo.
czesc kolego. podziwiam ludzi, ktorzy biora sie za cos o czym nie maja zielonego pojecia i wykazuja tyle entuzjazmu co ty (nie jest to sarkazm). od jakiegos czasu czytam to co piszesz ty i inni i zastanawiam sie gdzie jest "srodek ciezkosci". twoje opinie i spostrzezenia bralem prze 50% na poczatku, teraz jestem gdzies okolo 30% (ale tak bywa kiedy "przejzy sie na oczy"). nie neguje tego co robisz i nie chce zarzucac ci czegokolwiek ale temat taksowek wsrod polskiej spolecznosci napewno nie wzbudzi entuzjazmu a wrogow mozna narobic sobie sporo (tzw. "wiedzacych lepiej"). moja rada (jesli moge) rob swoje i "nie patrz na nikogo" (uwazaj tylko na drodze). jesli chodzi o prace lub jej brak (tu do kolegi minit ) niestety jakos nie chce mi sie wierzyc ze w miasteczku pt. London nie ma "pracy". co do ilosci godzin spedzanych "na miescie" trzeba wrocic do drugiego mojego zdania - niestety nie jest to zajecie dla domatorow - i zdac sobie sprawe z faktu ze o "prace" trzeba martwic sie samemu i tutaj znow wraca drugie zdanie. frustracje kierowcow biora sie z faktu jak juz wczesniej napisal kolega nie zdajac sobie sprawy ze swojej odkrywczosci: "...dlatego ze .... nie masz doswiadczenia jako taksowkarz. gdybys jezdzil w polsce w przeszlosci na taryfie to odpadasz w pierwszych eliminacjach. NIE BIORA TAKSOWKARZY ZE WZGLEDU NA JAK TO UWAZAJA ZLE NAWYKI PRACY ITD..." i jeszcze jeden cytat (tutaj do tow. Dereka Merry): "...blogoslawieni, ktorzy nie widzieli a uwierzyli...". niestety praca jest czasochlonna i "wyczerpujaca" ale dajaca pewna satysfakcje z tym ze trzeba ja "poznac" i dopiero potem oceniac. branie do tej pracy ludzi "zielonych" ma swoj cel dla firmy poniewaz nie maja oni pojecia jak to wyglada i dowiaduja sie wszystkiego w trakcie lub "na wlasnej skorze" i jest szansa ze jakis czas "zabawia" i troche grosza zostawia zanim zrozumieja ze cos tutaj "nie gra" a ktos kto juz jezdzil w firmie np. w Polsce moze miec jakies rozeznanie w sprawie (a nie koniecznie nawyki...). firmy tego typu nie sa skonstruowane po to aby ulatwiac komus zycie ale aby wlasciciele mieli z nich jak najwieksze profity (stad takie masowe sciaganie ludzi bez liczenia czy to sie oplaca pozostalym "jezdzacym") liczy sie kasa, ktora placa kierowcy za przekazywanie zlecen a nie to ile tych kierowcow bedzie i czy wogole cokolwiek zarabiaja...
pozno juz. pozdrawiam i rob swoje...
Czytając tego bloga czasami zastanawiam się kto tu zamieszcza posty? Wiele osób, które
Pisza pisze przez perspektywę własnych doświadczeń, które niekoniecznie są pozytywne.
Sam jestem kierowcą i wyjechałem do pracy za pośrednictwem firmy Dunross. Nie ukrywam tego, ze praca mi odpowiada, a pieniądze są uzależnione od osobistego zaangażowania i pracowitości danej osoby. Im człowiek jest bardziej przedsiębiorczy, zna język i chce się uczyć tym ma większe szanse na zarobienie przyzwoitych pieniędzy.
Wyjeżdżając do pracy do danej firmy warto zasięgnąć opinii o miejscu do którego ma się zamiar wyjechać od kilku osób. W odniesieniu do firmy Matrix sytuacja opisywana przez kierowcę jest jak najbardziej rzeczywista. Fakt, że w tej branży firma jest dla klienta, a nie klient dla firmy, ale im lepiej się pracuje- tym lepsze są później tego efekty. Indywidualne bookingi (klient chce tego, a nie innego kierowce), lepsze relacje z określonymi klientami. Matrix obsługuje sektor klientów biznesowych- może do najuprzejmiejszych ludzi to się oni nie zaliczają, ale zawsze płacą i zostawiają (mniejszy lub większy, ale zawsze) napiwek, który
czasami stanowi bardzo istotną pozycję w indywidualnym budżecie określonego kierowcy.
Nie ukrywam, że z Dunrossem wyjeżdżają osoby, które delikatnie mówiąc jechać nie powinny- sfrustrowani, ze znajomością języka mniejszą-równą zeru. Są izolowani, nie wiele osób ich rozumie i generalnie tworzą swój własny świat. Sam miałem taki przypadek w firmie, w której pracowałem. A to, że Cabbing nigdy nie był dobrze płatny to mówią o tym sami Brytyjczycy. Pieniądze w tych firmach zarabia się godzinami. A Matrix to jest naprawdę dobra firma. Tylko, że trzeba ciężko pracować, nastawić się pozytywnie- jednym słowem alleluja i do przodu. Nie od razu Rzym zbudowano- wszystko zdobywa się z czasem i powoli. Wraz z doświadczeniem człowiek umie wyczuć kto nie chce zapłacić za kurs (można zawsze powiedzieć- zwłaszcza wieczorem- kurs płatny z góry), poznaje klientów, umie dojechać pod trudny adres.
Fakt, że tu przyjeżdżają „pracoholicy-gawędziaże”, ale tutejsza rzeczywistość szybko ich sprowadza do poziomu gruntu.
A dlaczego nie jestem sfrustrowany? Bo gdy jest mi źle to po prostu zmieniam prace, a nie płacze, że jest mi źle. Tak też zrobiłem – były szef mnie ignorował, wiec ja tak samo go potraktowałem. Opowiadał bajki przy których Matrix (film) to pryszcz.
...tja...
Dzisiaj w Gazecie Wyborczej bylo ogloszenie:
Car drivers needed to work in London. Good driving skills and communicative English required. Great money - up to 500 funt NET weekly. CV in English to [email] tel:[tel], [tel]
Z tego co tutaj wyzej przeczytalam, to z tygodniowych zarobkow, najpierw 340 placi sie firmie, to zostaje 160. Tylko, ze NET wg moich kobiecych mysli (widze, ze cos tu nie tak z tymi moimi myslami) NET znaczy po zaplaceniu tych 340. Wtedy to praca jest idealna. Ale czy tak naprawde jest??
hi kissarmypoland,
dowiedziałem się że Dunross prowadzi nabór na kurs który rozpocznie sie 18 czerwca. Z tego co twierdzą w Dunrossie i tego co Ty piszesz można śmiało uderzać do Londka. Mam pytanko do Ciebie, czy dam rade w Londynie z angielskim na poziomie FCE? wiesz, co innego uczyć się z książek a co innego wchodzić w konwersacje z nativami. Ile tak mniej wiecej trwa zanim człowiek się przyzwyczai do tego ich bełkotania? Jestem zainteresowany tą robotą ale mam obawy czy już w samym Londynie sobie poradzę.
pozdro :)
...coś ucichlo. znaczy sie ze juz koniec angielskiej przygody taksowkowej???
>...coś ucichlo. znaczy sie ze juz koniec angielskiej przygody
>taksowkowej???

a jak pracujes w fabryce to codziennie opisujesz szczegoly pracy? ...
PADALEC
hej! dżozef daj sobie siana...
"a jak pracujes w fabryce to codziennie opisujesz szczegoly pracy? ..."
nie, przyjacielu, nie opisuje a moja jedyna intencja bylo "podniesienie" tematu. ale tak swoja droga to troszke ucichles i zaczalem sie martwic jak to dalej bedzie. uwierz mi bracie ze podzielam twoj los ale chwalic sie nie ma czym i uwierz mi ze przerobilem temat taksowek w kilku krajach na kilku kontynentach ale nigdy nie slyszalem aby lepszy byl ktos bez doswiadczenia (nawykow jak to napisales) niz wyga umiejacy znalezc sie na swoim miejscu i nie dac sie "zrobic". reguly sa proste - robisz i masz tyle ze to "masz" zalezy od tego na ile dasz sie "zrobic". to taka mala przestroga dla potencjalnych chetnych a nie majacych pojecia jak to dziala i opierajacych sie na slowach wspomnianego juz wczesniej tow. Dereka Wesolego.
sluchaj mareczku, faktem jest ze przyjezdzajac tu do UK, do pracy jako taksowkarz bylem bardzo zielony jezeli chodzi o warunki pracy w tym zawodzie. co prawda, bardzo mi zalezalo by uzyskac te prace w korporacji, z powodow finansowych itd, oraz innych prywatnych w ktorych szczegoly nie bede obcych wprowadzal.

blog zaczalem z mysla by dac innym ludziom cos do przetrawienia, do podjecia mniej lub wiecej subiektywnej decyzji, chociaz moge sie zgodzic, ze poczatkowa euforia i obiecanki z korporacji brzmialy bardzo rozowo i mogly w duzym stopniu zabarwic moje "okulary". jak zauwazysz pisalem prawie wszystko czego sie dowiadywalismy na szkoleniu, nie tylko by inni mieli pojecie o czym mowia, ale takze by porownac co sie sprawdzilo a co nie.

na poczatku bylem bardzo zachwycony ta firma, chociaz byly wpadki. teraz po 9 miechach pracy wiem jedno: zawod taksowkarza mi odpowiada, jest ciekawy i mozna tu spokojnie zarobic. natomiast czy firma Matrix spelnila moje oczekiwania? otoz nie spelnila do konca i wiem juz ze sa firmy w Londku ktore oferuja nawet przystepne warunki i z relacji znajomych co pracuja w innych firmach wiem ze na matrixie swiat sie nie konczy.

masz racje w jednej kwestii, ze prawdopodobnie nie biora ludzi z doswiadczeniem taksowkarskim dla tego wlasnie powodu, ze oni wiedza jak to jest, maja doswiadczenie i daja sie wykolowac.

ostatnio w korporacji sie pogorszylo, z ilosciami pracy, a o relacjach firma-kierowca nic nie wspomne. Jak dlugo bede w firmie? nie wiem, moze zostane do konca splaty auta, a moze nie. to nie jest pewnik, i na pewno nie przyjechalem z lojalnosci do firmy ale z potrzeb finansowych. prawda jest taka, ze jezeli jest kasa lepsza gdzies indziej to czemu nie skorzystac. a ja juz mam doswiadczenie z jazdy po Londku, poznalo sie miasto dosc dobrze, wiec znalezienie pracy w podobnej firmie nie bedzie wiekszym problemem.

jest jeszcze druga strona medalu: pracuje tu juz 8 miesiecy i szczerze mowiac na pewne sprawy sie uodpornilem, wiec nie podejmuje pochopnych decyzjii. nigdy nie twierdzilem ze jest to raj i nidgy nie twierdzilem ze zostane z ta firma na dluuugie lata...

wspominajac towarzysza Dereka, to jest to fakt ze koles sciemnial i nie mial pojecia na wiele spraw.

jedna rada dla wszystkich przyjezdzajacych do UK.wiekszosc z nas jest dobrze wyksztalconych, mieli swoje firmy, stanowiska itd. wiemy jak to jest z kaczylandzka rzeczywistoscia ze dostajesz gowniane pieniadze a ZUS zlodziejski trzeba placic. wiec rada jest taka: miec oczy i uszy otwarte i dac odrazu do zrozumienia potencjalnemu pracodawcy (w jakiej kolwiek firmie) ze nie ma doczynienia z idiotami ktorzy dadza sie wyrolowac i beda siedziec cicho jak zarobia troche wiecej niz w Polsce.

takze mozna traktowac matrix jako trampoline by sie tutaj "zadomowic" w UK, lub zostac z nimi dluzej.

ja wiem tez, ze jezeli firma bedzie popelniac bledy jakie popelnia ostatnio wobec rekrutowanych polskich pracownikow i nie poprawia tego, to bardzo zle sie to na nich odbije...
mala korekta: masz racje w jednej kwestii, ze prawdopodobnie nie biora ludzi z doswiadczeniem taksowkarskim dla tego wlasnie powodu, ze oni wiedza jak to jest, maja doswiadczenie i NIE daja sie wykolowac.
..."ostatnio w korporacji sie pogorszylo, z ilosciami pracy, a o relacjach firma-kierowca nic nie wspomne"...
...to sie nazywa "sezonowosc pracy" - w tej branzy (jak i w wielu innych) sezon trwa od polowy wrzesnia do konca maja, potem jest kiepsko (ale da sie przezyc) byleby znow do polowy wrzesnia. druga sprawa jest ze stale przybywa Ci kolegow z Polski (Dunross na koniec czerwca planuje kolejne szkolenie we Wrocku dla "twojej" firmy ma byc jakies 15 osob). 8 miesiecy to trche za malo aby "poznac" prace - jesli popracujesz dwa pelne "cykle roczne" i sie nie zrazisz bedziesz mogl powiedziec z podniesiona glowa ze wiesz o co chodzi w tym "bajzlu". o relacjach firmowych niestety nie wspomne bo w kadej sa inne...
...podnoszę...
...podnoszę...
witaj kissarmypoland, witajcie wszyscy,
przeczytałem informacje i dyskusję z wielkim zainteresowaniem. dzięki kiss za szczegóły tematu, istotne dla zainteresowanych. każdy ma swój punkt widzenia i swoje oczekiwania, stad pewnie jakieś głosy krytyki do twoich wypowiedzi.
parę wypowiedzi jest od osób, które jak przypuszczam, miały do czynienia z zawodem taksówkarza.
mam pytanie do tych, którzy uprawiali ten zawód w Polsce. jak to jest u nas? przecież tutaj też trzeba mieć swój samochód (raty), prowadzić działalność, ponosić opłaty ubezpieczeniowe, podatki, zusy, srusy itp. uzyskać licencję, płacić za przynależność do korporacji. ile na rękę zostaje na życie kierowcy taksówki, po odliczeniu tych wszystkich niezbędnych kosztów.
z wypowiedzi dyskutantów wynika,że w zależności od ich aktywności i ponoszonych kosztów (w tym mieszkania), na życie zostaje 50-150& tygodniowo. czy takich pieniędzy nie da się zaoszczędzić na taksówce w Polsce?
pozdrawiam,
jes1
hmmm,patrzę na to co piszesz i podam coś zupełnie innego---
Taxi londyńskie wygląda wiadomo jak i ma dużą zaletę tzn. jeździ sobie po West Endzie albo po City (albo stoi na postoju) i czeka aż ktoś zamacha - machających jest opór. Kurs kosztuje dużo pieniędzy więc podejrzewam że taksówkarze zarabiają niemało - słyszałem pogłoski nawet o 40 tys rocznie. Pogłoski nie mówią czy to obrót czy dochód - jak obrót to chyba tak sobie, jak dochód to super. Minus - licencja. Trzeba znać wszystkie ulice w promieniu 6 mil od Marble Arch NA PAMIĘĆ!!! Nie tylko ulice, ale również puby, budynki rządowe, muzea, szpitale, ambasady, kina, teatry, dworce itp itd. Z tego co znalazłem na internecie pytania na egzaminie wyglądają na przykład tak: proszę opisać trasę z Min. Zdrowia przez szpital Św. Jacka (wymyślam) do ambasady Korei Płd - po przyjeździe proszę podać czy ambasada jest po lewej czy po prawej stronie. Ludziom mieszkającym od dziecka w Londynie nauczenie się tego zajmuje od 2 do 4 lat.

2. Minicab - różni się tym, że może być to zwykły samochód (z tym że przegląd 2 razy w roku, bardziej szczegółowy) i że minicab może dostawać zlecenia tylko z centrali, nie może czekać na postoju ani łapać klientów z ulicy. Umówiłem się z jedną firmą na rozmowę i dowiedziałem się co następuje - oni dają klientów i w zamian za to trzeba im odpalać ok 150 funtów tygodniowo. Zajrzałem kolesiowi głęboko w oczy i zapytałem go ile można tygodniowo wyciągnąć na czysto - odpowiedział ok 500funtów za 6 dni za 10-12 godzin dziennie (czytaj pewnie koło 14). Spytałem go ile +/- minicab zrobi mil w tygodniu - powiedział około tysiąca. Wniosek - z zupełnie nowego samochodu np. Forda Galaxy który pewnie kosztuje ok 20 tys funtów nowy po 3 latach (156 tygodniach) jest kompletny złom - 156 tys mil to już blisko 300 tys kilometrów - auto warte będzie może 2-3 tys funtów. Oznacza to utratę ok 18 tys funtów w 3 lata czyli 6 koła na rok czyli 500 miesięcznie czyli 125 tygodniowo. Więc z 500 robi się 375 funtów. Odliczając naprawy, remonty to już się w ogóle robi kicha. Rachunek jest prosty - 6 dni razy 12 godzin to 72 (a razy 14 to 84 godziny tygodniowo!!!) czyli w sumie możesz zrezygnować z mieszkania i spać w samochodzie. Liczmy nawet 400 funtów po uwzględnieniu amortyzacji wychodzi 5.55 na godzinę. A jak padnie skrzynia albo sprzęgło to przez tydzień albo dwa jeździ się za darmo. Gdyby jeszcze liczyli swoją dolę jako procent od obrotu to może miałoby to jakiś sens. Ale tak - 150 funtów się należy, obojętnie czy twój minicab stoi czy leży. Bezsens. Aha - oprócz samochodu na start trzeba mieć jeszcze ok 500 funtów na licencje minicab, badania lekarskie, zaświadczenie o niekaralności itp itd. Biznes dla tych co nie umieją liczyć. Już lepszy interes samemu kupić telefon, komputer wynając biuro 3 na 3, porozdawać ulotki i przyjąc dziesięciu kierowców. 10 razy 150 to 1500 funtów tygodniowo, obojętnie czy biznes jest czy nie ma. Nawet jakby taka firma miała podziałać miesiąc a potem zwinąć manatki to i tak więcej na czysto zarobi niż kierowca minicaba w rok Laughing Dodam jesz cze że ubezpieczenie samochodu jako minicaba kosztuje około 3-5 tysięcy funtów rocznie w zależności od samochodu i bez zniżek. Może bedzie tańsze jak ktoś ma np. 6 lat bezszkodowej jazdy w UK jako kierowca minicaba (nie jako zwykły kierowca).
Co do tego co piszą w ogłoszeniach to zacytuję mojego dużo mądrzejszego ode mnie przyjaciela: "nikt ci nie zapłaci tyle ile ja ci obiecam"



odnieś się do tego.Piszesz ,ze to wszystko tak wspaniale,cudnie i wogóle.Oj wydaje mi się ,że troszkę to " nie tete":))))))Mam wrażenie , że naprawdę dobre pieniądze zarobi salon z którego wzieliście samochody . no i oczywiście "ktoś" kto was tam "dostarczył"
Witam,
prześledziłem cały blog i na początku chciałbym podziękować autorowi za taką inicjatywę. To coś na prawdę wspaniałego, że ktoś poświęca tyle czasu (bo wbrew pozorom jest to dużo czas), żeby bezinteresownie pomóc innym. Jest to postawa, która śmiało można nazwać postawą społeczeństwa obywatelskiego, aż szkoda, że takie osoby wyjeżdżają. I właśnie o tym chciałbym napisać. Czy warto wyjeżdżać , aż tak daleko? Bo np. w Wawie czy w Poznaniu można śmiało bez jakiegoś specjalnego wykształcenia zarabiać po 1,5 tys zł netto. Więc czy nie lepiej zostawać tutaj. Wiem, że to nie to samo co tam (chodź ostatecznie nie napisałeś ile zarabiasz netto, co rozumiem i akceptuje), ale przynajmniej zawsze człowiek zostaje w ojczyźnie, a wiem co to znaczy wyjechać do pracy za granicę i tęsknić za domem i rodziną.
jeszcze ja dołożę swoje trzy grosze. Kiss.. dziekuję za pracę jaką wykonałeś pisząc ten blog. W wolnej chwili przepisz to wszystko, troche może przeredaguj i wydaj kiedyś jako książeczkę. samo życie. Wykonałes piękna pracę na dodatek bezinteresowną.Chwała Ci za to, ze umiesz tez przyznać się do błędu. trzymaj się i nie poddawaj. Odezwij się jeszcze kiedyś jak osiagniesz to co zamierzyłeś. Bardzo dobrze odpisał Ci Kamil. O- Marek tez napisał mądre rzeczy i chyba wcale nie chciał Ci " dołożyć" Moim zdaniem cała ta dyskusja była potzrebna i na wysokim poziomie ( biorąc pod uwagę to co się dzieje w internecie) Serfecznie wszystkich pozdrawiam, którzy wzieli w niej udział.
czesc reklat. dzieki za wpis. ksiazki nie bede wydawal ;-)

gwoli wyjasnienia czemu nie pisalem przez pewien czas. Od pewnego czasu nosilem sie z zamiarem zmiany firmy, ze wzgledu na wiele spraw ktore opisalem w poprzednich postach. chodzi oczywiscie o negatywne aspekty pracy.

widzac jak firma nie zadbala odpowiednio o jedna z grup co przyjechala do pracy,(bylo to bardzo zenujace a nie chce mi sie wchodzic w szczegoly) a byla to duza grupa bo 9 osobowa, gdzie wszyscy przeszli do innych firm, i widzac ze ciagle sa obiecanki cacanki podjalem te decyzje. wyslalem wymowienie i oddaje samochod i przechodze do innej firmy. Jest to Lewis Day. http://www.lewisday.co.uk/

tak sie zlozylo, ze czesc kolegow ktorzy odeszli z tej grupy to obecnie pracuje w jednej firmie, do ktorej przechodze a ze mieszkamy razem wynajmujac jeden dom, to widze jak duzo maja pracy w porownaniu do Matrixa oraz widze ich zarobki.


tak wiec, dalej bede pracowal jako taksowkarz, w londynie bo lubie te prace, przynajmniej na razie, a co bedzie dalej zobaczymy....


warunki w Lewis Day sa duzo przyjazniejsze dla kierowcy niz w Matrix. mniejsze oplaty, BRAK OPLAT GDY SIE WYJEZDZA NA URLOP a to jest bardzo wazne, lepszy serwis samochodowy, gdzie nie martwi sie kierowca w ogole o naprawy itd. zreszta widze co sie dzieje w okolo mnie, koledzy sa zadowoleni i nawet dobrze zarabiaja. a co ciekawe czesc z nich to przyjechala do UK po przeczytaniu mojego blogu. A ze jeszcze zyje, to znaczy ze nie maja do mnie zalu ;-) jesli rozumiecie o co mi chodzi.

oczywiscie nie ma firmy doskonalej i nie mam klapek na oczach ze to jest doskonala firma. wyleczylem sie z takiego podejscia wiele lat temu....

koniec koncow -- po 9 miesiacach pracy NIE POLECAM MATRIXA, bo wiem jak to bylo i przestalem wierzyc ze firma sie zmieni.... dlatego odchodze nie pierwszy i nie ostatni pewnie....
odpowiadajac na wpis pingwina:

w tym co piszesz jest bardzo duzo prawdy. szczerze, bez sarkazmu to pisze.

to jest tez jeden z powodow dla ktorego odchodze - koszta oplat za samochod. w matrixie bardzo sprytnie to sobie zrobili, ze sprzedaja ci samochod, ktory po 3 latach bedzie mial od 150.000 do 200.000 mil zaleznie od tego jak kto pracuje i ten samochod to bedzie zlom. pozatym, wszelkie naprawy to ja ponosze.

od kwietnia jak wrocilem z urlopu jestem caly czas na minusie, czyli z accountow nie dostaje kasy bo wszystko idzie na rachunki wobec firmy, czyli utrzymywalem sie tylko z working tax credit i gotowkowych kursow. a to juz mnie zme

czylo i powiedzialem dosc....

teraz czeka mnie przyjemnosc zwrotu samochodu itd... ciekaw jestem co beda chcieli wymyslec...

... jak powiedzial kiedys jeden z filozofow greckich do swego ucznia - wstydem nie jest opuszczenie z tego miejsca, wstydem bylo by tam pozostac...

a propo dunross, to oni tam chyba nie orientuja sie co tak naprawde sie dzialo w UK... a moze wiedza? sam nie wiem.
Witam. Mnie Dunross zaproponował pracę w Portsmouth w firmie Andicars. Czy ktoś wie coś o tej firmie?? Póki co wszystko wygląda dobrze.... aż za dobrze......

Pozdrawiam
powiem krotko tyle co ty zarabiasz na tej taksowce w angli to polski taksowkaz zarobi wiecej. Zaloze sie ze w tym Wroclawiu na taxi zarobil bys wiecej lekko 4tys zlotych a o takich pieniadzach w londynie mozesz pomazyc. Zreszta cala ta angla jest h..a warta, a polskie agencje pracy wysylajace pracownikow trzepia tylko na nich kase bo zeby ktos cos tam odlozyl to zadko sie zdarza. Bylem tylko tydzien w londynie i mi wystarczy. Dobrze zrobilem ze przenioslem sioe do pracy do Szwecji tu mam chociaz wlane mieszkanie za ktore mi polowe placi firma a nie jak w londynie mieszkanie w 8 i kasowali po 90 za tydzien. firma jobs.pl to dziadostwo
powiedziales krotko no i sie mylisz....bo pomimo faktu, ze zmieniam firme, to wiecej zarobilem tutaj niz w polsce gdybym nawet pracowal na taryfie w Warszawie...skad jestem, lub we wrocku skad pewnie ty jestes.

ale gratuluje wyjazdu do szwecji. mieszkalem kiedys w tym kraju poltora roku. ladny kraj... a jak dobrze trafisz to i dobrze zarobiszs. Svenska ar jette fint land! czy jak to sie tam pisze....
aha, zmienilem nick z kissarmypoland na kissfan, tak gwoli wyjasnienia.... tak po prostu...
Leszek, Ty jakiś nieszczęśliwy jesteś.... Ten blog dostarcza suchych informacji. Na ich podstawie każdy może wyciągnąć wnioski. Nikt nikomu ich nie narzuca. Tylko Ty się przypier...asz ze swoimi mądrościami.
Jeżeli masz coś do powiedzenia i chcesz doradzić innym nie ma nic prostszego - załóż swój blog i zacznij opisywać swoją historię. Może będziesz mógł komuś pomóc zamiast krytykować inicjatywę innych.
Pozdrawiam i życzę pomyślności wszelkiej (szczerze).
nie unos sie tak . Po drugie jak przeczytasz sobie umowy jakie ci zaoferuja do podpisu i przemyslisz na spokojnie to sam sie przekonasz ze wiecej zarobisz na zmywaku za 6 funtow na godzine niz na tej taksowce zwlaszcza ze ty zawsze bedziesz za wszystko placil czy jezdzisz czy stoisz zawsze musisz miec opalacone ubezpieczenie i raty za samochod i jeszcze oplaty za radio i co tam sobie wymysla w kazde4j firmie jest to samo.
Bynajmniej nie uniosłem się. Moja poprzednia uwaga dotyczyła Twojego stosunku do bloga i jego autora. Co zaś się tyczy umów to może być tak lub inaczej. Na pewno warto je przeczytać przed wyjazdem choćby na szkolenie.
Niemniej chylę czoła i dziękuję Kissowi za bloga. Jeśli Ty wysilisz się i założysz swojego (choćby o zmywaku z 6) to również go przeczytam.
Pozdrawiam.
Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 412

« 

Programy do nauki języków

 »

Pomoc językowa